... mimo wszystko o niczym. Ogląda się świetnie, dobra gra aktorska, klimat, muzyka, początkowo fabuła i wiele niedopowiedzeń. Jak się kończy to wydaje się, że oglądało się najlepszy film od dawna tylko tak na prawdę o niczym. Ja rozumiem, że zaraz mi ktoś napisze, że nie rozumiem kina ale tu nie chodzi o rozumienie tyle o elementarną spójność.
Policja likwiduje ojca, syn objęty programem ochrony świadków dalej bawi się w swoje gierki jakby nigdy nic i obraca się w półświatku (skasowany byłby w 24 godziny), w biały dzień oklepali gościa i sąsiedzi nie zareagowali - nie spisali blach samochodu? Niczym komandosi rozwalają gangsterów w nieznanym im terenie, mąż kładzie się przy żonie bez części ucha, ojciec który powinien nie żyć zamiast się ukrywać to chodzi na piwko z kumplami, nie wiadomo po co robią wywiad w wypożyczalni skoro chcą ich kasować pod domem. No i to śledzenie samochodów POLICYJNYCH w nocy - na pewno by się nie zorientowali tym bardziej że jechali na czarną robotę itd. itp.
Film sam w sobie jest świetny do oglądania (a o to chodzi w filmach), ale zakończenie jest słabe - skasowali melinę półświatka i już. Tak chcieli, wyrżnęli a później sobie wrócili i wszyscy są szczęśliwi.
Na pewno warto obejrzeć i polecić innym, bo mój gatunek opiera się zazwyczaj na tym, że ktoś kogoś goni i ktoś ucieka, więc nie mogę powiedzieć że shlashery są bardziej ambitne, ale jednak ten film był zbyt nielogiczny, żeby uznać go za arcydzieło. Jak na ten rok to dobra produkcja.