PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=580746}
6,3 35 724
oceny
6,3 10 1 35724
4,1 11
ocen krytyków
Chemia
powrót do forum filmu Chemia

Eryk Lubos i Stenka w drugoplanowych rolach i może całkiem ładne zdjęcia nie uratują filmu z naprawdę, okropnie słabym, pretensjonalnym i do bólu sztucznym aktorstwem postaci pierwszoplanowych.
Poza tą niepotrzebną pretensjonalnością, ten film kończył się chyba 10 razy i nie mógł skończyć. Wymęczyłem się w kinie. Rak piersi i uświadamianie o tym problemie to naprawdę ważna rzecz, ale nie w tej formie...

ocenił(a) film na 9
Two_P

Hmmm... to ja chyba inny film widziałam... ;) Sztucznego aktorstwa nie zauważyłam, pierwszoplanowe role są moim zdaniem bardzo dobrze zagrane, no i z tego co wiem, głównym tematem filmu miała być miłość, a nie edukacja o raku. I taką właśnie pięknie opowiedzianą historię o uczuciu, które było ponad chorobą i które daje wiarę, że można kochać ponad wszystko zobaczyłam. Może to kwestia różnej wrażliwości i oczekiwań, ale mnie się "Chemia" bardzo podobała.

Two_P

Pierwszoplanowe role zagrane w sposób bardzo teatralny :) Temat dosyć oklepany i po obejrzeniu wielu filmów na ten temat muszę przyznać że ten był słaby.

ocenił(a) film na 8
opoczka

Jakoś trudno mi się zgodzić. Każdy z nas ma inną wrażliwość i ja akurat ten film odbieram zupełnie inaczej. Mnie urzekł i podobał się właśnie w takiej formie. Zarówno mnie zresztą jak i mojej partnerce, a ona jest dość wymagająca jeżeli chodzi o kino. Ten film trzeba rozpatrywać przez pryzmat niesamowitej siły miłości, uczucia, które potrafi przezwyciężyć wszelkie problemy. W dzisiejszych czasach ludzie rozstają się z byle powodów, bo "nie pasują do siebie". Tu mamy piękną historię z chorobą w tle, a nie na pierwszym planie wbrew pozorom i film ten pokazuje, że warto walczyć o siebie nawzajem i o miłość mimo wszystko! Trafnie podsumowuje go tekst z zapowiedzi "Kochaj tak jakby jutra miało nie być". Mnie tam teatralność nie przeszkadza, wręcz przeciwnie.

ocenił(a) film na 9
Two_P

Teatralność tego filmu wprowadziła niesamowity klimat, którego częścią widz jest od początku do samego końca. Film mimo poruszania emocjonalnych tematów związanych z odchodzeniem bliskiej osoby, pokazuje na ich tle piękno życia i siłę uczuć. Pozwala każdemu poczuć te wszystkie przekazywane w nim emocje. Jeśli ktoś ich nie poczuł to... po prostu nie chciał czuć.

ocenił(a) film na 6
Two_P

I tak i nie. Pierwsze pół godziny zastanawiałam się: o co temu reżyserowi chodzi? Jeszcze oklepane reklamy o "najpiękniejszej historii o miłości". Szłam na film z nastawieniem (rozczarowaniem), że będzie to kolejny szablonowy wyciskacz łez. Dostałam coś innego. Z jednej strony ta teatralność owszem była trochę drażniąca, ale może właśnie taki był zamysł reżysera... Spojrzałam na to w ten sposób, że nie chodziło mu o przedstawienie łzawej historii, a raczej ukazanie pewnej formy, ich zmagań z tą chorobą ale właśnie w tak nietuzinkowej formie. Przeważnie filmy o tej tematyce mają jedną oś dramat-walka-zmagania- pogodzenie- śmierć. A tu pokazana była ta ich słabość, zagmatwanie, zagubienie w tym wszystkim właśnie bliżej nieokreślonej, nieposkładanej zagmatwanej formie. Biorąc pod uwagę, że wyreżyserował to w pewien sposób uczestnik tej historii, mogło być to dla niego jakieś rozliczenie się z tym, co się wydarzyło, ale nie na zasadzie uzewnętrznienia się a pewnej przykrywki. Sami twórcy podkreślają że nie jest to film biograficzny Nie mniej jednak zabrakło tego czegoś i strasznie drażniła mnie śpiewająca i towarzysząca na ekranie Natalia Grosiak.

ocenił(a) film na 6
xnieprzygodax

I trochę do teraz zastanawiają mnie postacie na weselu

ocenił(a) film na 8
xnieprzygodax

A dla mnie duża część uroku tego filmu, to właśnie te dialogi - mocno określone, trochę jak na spektaklu w teatrze, zagrane też trochę mocniej. Ta forma to mocny atut filmu i daje wrażenie wyrazistosci - jak kolory na śniegu.

Odczucia na koniec to kwestia indywidualna, tu spierał się nie będę, bo każdy odczytuje co chce i jak chce, choć przesłanie jest jedno. Ale osobiście przypadło do gustu pokazanie historii w taki niestandardowy sposób, właśnie z tym całym zagmatwaniem, bałaganem chwilami, bo przecież to jest dokładnie to co oni mieli wtedy w życiu i głowie. Taki bałagan, kolaż z dobrych i złych chwil, choć pamiętać chcieli tylko te najlepsze.

Filmy o uczuciach nie muszą być proste. Są po to, by oglądając coś poczuć.

ocenił(a) film na 6
pablitouno

Ładnie to ująłeś: kolaż dobrych i złych chwil. I jak to często bywa posługując się sztuką, środkami wyrazu niebezpośrednimi autor liczy się z tą przeróżną interpretacją odbiorców. Jest to niezwykłe, że czasem dwie osoby mogą różnie odbierać dany film i wyłuskiwać z niego to, co dla nich najcenniejsze, najbardziej znane czy też najmniej :)

Ogólnie to jestem zwolenniczką gdy film skłania mnie do myślenia, do zadawania sobie pytań, szukania tego szkieletu, bądź pofragmentowanych kończyn, na których jest on zbudowany. Tylko właśnie zabrakło mi takiego zespolenia, albo to ja nie potrafiłam utworzyć z moich odczuć pewnego szablonu, który zebrałby to razem. A może nie powinnam była tego robić, nie taki tu cel ...

ocenił(a) film na 9
xnieprzygodax

@xnieprzygodax ja właśnie podobnie jak Ty tę teatralność doceniam. Bo tu naprawdę nie chodziło o przedstawienie łzawej historyjki jakich wiele, a pokazanie całego tego bałaganu, zagmatwania, pomieszania radości i rozpaczy, tej walki o siebie nawzajem w tej pokręconej rzeczywistości i tego bycia przy sobie na przekór, z głodem bycia ze sobą i dla siebie... No ja po prostu nie wiem, jak można tego nie poczuć...

ocenił(a) film na 5
xnieprzygodax

Dokładnie. Pierwsze 30 minut prowadzące nie wiadomo do czego. Na całe szczęście dla samego filmu, później systematycznie wiele spraw wraca na właściwe tory i dużo rzeczy nieźle zostaje ujęte. Niemniej jednak, konwencja pozostawia trochę do życzenia. Wydaje się być taki artystyczny na siłę.

Two_P

Sztuczne aktorstwo razi już w zwiastunie.

ocenił(a) film na 9
ARM_y

Teatralność, a sztuczność to dwie różne rzeczy, wypadałoby je rozróżniać :)

Irzad7miejsce

Jasne, ale to, że umieszczam te przymiotniki w jednym zdanie, nie znaczy, że wrzucam je do jednego worka.

ocenił(a) film na 5
Two_P

Popieram! Cieszyłam się na seans a bardzo się rozczarowałam. Agnieszka grała okropnie, była sztuczna i pretensjonalna, zupełnie jej nie wyszły te pierwsze sceny, w których dojrzała kobieta ma sprawiać wrażenie uroczego podlotka...No i te dziwne punkty kulminacyjne od połowy filmu...wcale nie wzmacniały napięcia a jedynie znieczuliły na ostateczny (wreszcie!) koniec. Fabuła jakaś taka poszarpana, zdjęcia przeartyzowane (ciekawe słowo mi wyszło) i ogólnie na nie. 5 za tematykę i inteygujące wizualizacje raka w ludzkim organizmie.

ocenił(a) film na 5
Lady_Lazaruss

A co do teatralności, to była bardzo drażniąca, bo nie wyglądała na zamierzoną właśnie...A poza tym, teatralność jakoś mi nie pasuje do tego typu tematyki. Film ma za wiele powtórzeń. I nawet tytułowej "chemii" między aktorami nie widziałam.

ocenił(a) film na 6
Lady_Lazaruss

Nie wiem czy byłam na tym samym filmie... Moim zdaniem właśnie ta teatralność była zamierzona i nadawała filmowi takiego fajnego smaku, charakteru. Nie była to historia jakich wiele, opowiedziana, jak inne. Film się wyróżnia i to na plus. Uczucie miedzy głównymi bohaterami, miłość, chemia, jak zwał tak zwał, ale była, zdecydowanie. Pięknie pokazane uczucie dwojga ludzi i ich życie, pełne kolorów i radości, mimo choroby.

ocenił(a) film na 5
yaska

No, każdy uważa inaczej :) Ja tego nie widziałam, film przedobrzony jak dla mnie i tyle. Jeszcze rola Schuchardta ok, ale Żulewska była strasznie sztywna. A kolorów to tam nie widziałam, większość filmu to jedne wielkie nieszczęście głównej bohaterki, nie neguję tego, w końcu sytuacja nie do pozazdroszczenia, ale takie fakty, radości w tym dziele nie było za bardzo.

ocenił(a) film na 9
Lady_Lazaruss

Przykro mi Cię uświadomić, ale prawda jest bolesna i przykra... Jeżeli liczysz na szczęście 0 oglądnij komedie romantyczną... Ktoś pokazał jak jest na prawdę, że nie zawsze człowiek człowieka wspiera, że są momenty gdzie oboje się załamują, bo oboje mają potrzeby i chorobą nie da się usprawiedliwić wszystkiego, pokazano, że w pewnym momencie każdy z nas jest egoistą... Ciężka i bolesna, ale prawda... Nie było tu upiększania, pokazania tego jak to osoby zmagające się z tą chorobą są zawsze waleczne i szczęśliwe... (Musimy pamiętać, że każda osoba inaczej przeżywa chorobę)... Film jest inny, inaczej pokazuje pewne rzeczy i ma inne środki wyrazu (grafiki raka, teatralna gra aktorów, role dalszoplanowe jako metafory - scena ich tańca pośród starych ludzi).

ocenił(a) film na 5
Irzad7miejsce

Czytaj ze zrozumieniem, Człowieku. Gdzie ja zarzucam temu filmowi akurat to, że bohaterowie się kłócą, nie są szczęśliwi? Zastanów się co piszesz, ja film skrytykowałam za co innego a nie za fakt, że nie jest komedią romantyczną, więc nie pouczaj mnie tu o życiu tylko dlatego, że film mi się nie podobał a Tobie akurat tak. To żałosne tłumaczyć mi tutaj na czym polega choroba, jakby krytyka filmu równała się z moją ignorancją na temat raka, bardzo arogancka wypowiedź.

ocenił(a) film na 9
Lady_Lazaruss

Jak najbardziej się zastanowiłam, a Ty nie odbieraj wszystkiego tak bardzo prywatnie, bo Cię nie znam, a pouczać Cię o życiu nie miałam zamiaru, to są moje spostrzeżenia odnośnie filmu, a nie Ciebie ;) A arogancji żadnej również w moim zamiarze nie było ;)

Lady_Lazaruss

"Jeszcze rola Schuchardta ok, ale Żulewska była strasznie sztywna." no a jaka miała być? przecież raka miała

ocenił(a) film na 5
hornet

Weźcie się zastanówcie ludzie czasem nad tymi odpowiedziami :P Nie piszę o bohaterce ale AKTORCE, która wykreowała beznadziejną rolę. Cały czas dajecie się ponieść emocjom związanym z ciężką i poruszającą tematyką osób chorych na raka i atakujcie tych, którzy, jak ja oceniają sam FILM i GRĄ AKTORSKĄ a nie tematykę...Aktorka zagrała sztywnie, teatralnie i mało przekonująco, ja w niej właśnie nie widziałam prawdziwej, konkretnej osoby, kogoś, w kogo historię bym uwierzyła i tyle. Nie to, co chociażby Susan Sarandon w filmie "Mamuśka", w podobnej roli.

Lady_Lazaruss

To Ty się ekscytujesz niepotrzebnie. Wg mnie zagrała bardzo dobrze. A że teatralnie? Taka konwencja filmu. Mnie to nie raziło. Taka forma w tym akurat filmie mi odpowiadała.

ocenił(a) film na 7
Lady_Lazaruss

Film bardzo dobrze odwzorowuje uczucia jakie zostały pokazane w książce o życiu Magdy "Magda, miłość i rak". Odnośnie punktów kulminacyjnych "od połowy filmu, które znieczuliły na ostateczny koniec" - to było idealne odwzorowanie uczuć bohaterów jakie zostały pokazane w tej książce. Niestety tak wygląda rzeczywistość w związku, w którym jedna osoba choruje na ciężką chorobę - te punkty kulminacyjne pojawiają się na początku, w środku, powoli systematycznie znieczulając człowieka i w ten sposób przygotowując na śmierć. Pozwala to pogodzić się ze śmiercią.

ocenił(a) film na 5
malgo_18

Nie znam książki, dlatego recenzuję sam film. Obraz filmowy rządzi się innymi prawami, niż literatura (także ta faktu). Dlatego film mi się nie podobał, zaznaczyłam w której z wypowiedzi, że nie chodzi mi o konkretne uczucia, czy wydarzenia, bo to faktycznie trudno oceniać przy takiej tematyce, a o sam sposób przedstawienia - teatralne sceny, kiepską, sztywną grę Żulewskiej, hipsterskie, przerysowane stroje, przeartyzowane ujęcia. Tam wszystkiego było po prostu za dużo, przesyt, tych jej pożegnań. Nie chodzi tu tylko o to, jak to wygląda w rzeczywistości (zresztą w swej teatralności film bardzo rzeczywisty nie jest, nie jest to kino naturalistyczne, więc wcale nie o to tu nawet chodziło), chodzi o dobre, lub złe kino. A tutaj mamy sceny niepotrzebne, jak ta z "wyskoczeniem" z okna, czy pojawiającą się nachalnie piosenkarką. Nie mówię, że film z gruntu zły i nie wątpię, że komuś mógł się spodobać, ja tego nie kupuję ani subiektywnie, ani bardziej obiektywnie, oceniając to w pewnych filmoznawczych kryteriach.

malgo_18

Film na pewno ogląda się inaczej, jeżeli wcześnie czytało się książkę i widziało dokument "Magda, miłość i rak". Ja mam za sobą i jedno i drugie i dziś widziałam "Chemię". Z początku drażniła mnie gra Żulewskiej, nie była wiarygodna, ale im bardziej rozkręcała się fabuła, tym bardziej mi się podobało, jak grała. Kilka rzeczy można było inaczej pokazać, ale ogólnie nie jest źle.

ocenił(a) film na 2
Two_P

Nic dodac, nic ujac.

ocenił(a) film na 10
Two_P

Właśnie o to chodzi, że śmierć jest teatralna. Nikt kto umiera albo uczestniczy w procesie umierania osoby bliskiej nie ma w sobie wyważenia i poprawności. Gdy nas spotyka taka sytuacja wewnętrznie przeżywamy podobne emocje co w tym filmie. Szczerze mówiąc to nie wyobrażam sobie jak można zagadnienie śmierci przedstawić w inny sposób. Śmieszą mnie grzeczne filmy o umieraniu. Temu zawsze towarzyszy wielki strach, ból psychiczny, cierpienie, a także nadzieja i ogromna potrzeba miłości i bliskości. Ten film właśnie dość realnie przedstawia proces umierania i emocje z nim związane.
Dlaczego film kończy się z 10 razy? Może to metafora umierania, nadziei.. Ile "końców" ma ta choroba..
Niestety, ale większość osób w pewnym momencie życia zrozumie ten film i uzna go za wartościowy.

ocenił(a) film na 3
Two_P

zgadzam się z Tobą. forma tego dzieła nie do przyjęcia dla mnie. kreacje aktorskie straszne: sztuczne do bólu. dialogi bez sensu. przerysowane i na siłę. parę momentów do zniesienia ale ogólnie słabo bardzo. po seansie czuję przede wszystkim irytację. szkoda.

ocenił(a) film na 5
Two_P

Nie będę filmu absolutnie bronił, ale chciałem spytać, gdzie była niby ta pretensjonalność?

ocenił(a) film na 4
Two_P

Prawda, aktorstwo jest fatalne!

użytkownik usunięty
Two_P

Pierwszoplanowe role kiepskie, ale ten film jest ok, przede wszystkim NIEPRZEGADANY, za to mówią animacje, wstawki "śpiewane" i... spray na ścianie. Ten film ma po prostu pomysł i chyba nawet... scenariusz, co w polskim kinie rzadkością ;) jeszcze a propos aktorstwa, dobrze że jest Lubos :)

ocenił(a) film na 8
Two_P

A mi się właśnie wydaje ,że w takiej formie ma to sens. I jak czytam komentarz to się zastanawiam czy napewno oglądaliśmy ten sam film. Bo co jak co ale o PRETENSJONALNOŚCI ciężko tu mówić. Ja go porównuje do innej historii na faktach i inny filmie czyli do Nad Życie. Tamten film to własnie pretensjonalna historia o miłości raku itp. Tu nic nie jest normalne, ani forma ani gra aktorska która nie jest kiepska tylko celowo przerysowana, mocna teatralna.

Two_P

Zgadzam się. Momentami miałem wrażenie że oglądam kiepski teledysk. Pretensjonalność i hipsterstwo bije z tego filmu. Szkoda sie rozpisywać. Zmarnowany potencjał i zmarnowany czas

Two_P

Podziwiam, że udało Wam się to obejrzeć. Wyłączyłam po 5 minutach, bo drażniło mnie drewniane aktorstwo, nienaturalne reakcje i odruchy, dziwne przejścia dźwiękowe i tandetna scena ze spryskiwaczami

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones