Długo zwlekałem z obejrzeniem tego filmu, bo wydawało mi się, że to będzie crap straszny. Tymczasem gdy dzisiaj obejrzałem film to okazuje się, że to całkiem fajny film! Początek był nieco dziwny, ale dalej jest już fajny klimat postapokaliptyczny. A już najbardziej zaskoczyłem się jak zobaczyłem Tima Thomersonona w roli czarnego bohatera. Chyba po raz pierwszy widziałem go w takiej roli. Zawsze grał pozytywnych kolesi. Z innych znanych aktorów w małych, epizodycznych rolach pojawili się tutaj Brion James i Laurence Fishburne w scenie w barze na początku filmu. Oczywiście warto wspomnieć też o rudowłosej Melanie Griffith - tutaj wyglądała bardzo dobrze.
Zakończenie trochę zaskakujące. Ogólnie film godny uwagi. Aż żałuję, że wcześniej go nie znałem. Oceniam na 6/10.