Druga połowa niepotrzebnie zwalnia - pierwsza leci na złamanie karku a później można zacząć się lekko nudzić. Poza tym, zbyt mała rola Zeta-Jones. Po tych wszystkich peanach jaka była wspaniała, nie mogłem się jej dopatrzyć w tym filmie. Owszem, zaśpiewała dwie krótkie piosenki, gdzieś tam powiedziała kilka słów, ale to za mało na oscara - już Queen Latifah miała więcej pola do popisu.