Jestem do nich nastawiony negatywnie. Nie podoba mi się w nich sztuczność. Wszystko przedstawione jest za pomocą muzyki, tańca i dla mnie jako dla odbiorcy jest to nudne...Tak, tak to nie żart po prostu nudne i nienaturalne. Wyjątkowym musicalem dla mnie jest "deszczowa piosenka" i to jedyny film z tego gatunku który naprawdę lubię.
A Chicago?? No cóż... Dobra gra aktorska (no może z wyjątkiem Richarda Gere'a, który wypadł wyjątkowo sztucznie w moim mniemaniu, za to wszystkie panie wypadły wręcz świetnie), ładne ujęcia, dźwięk, fajna muzyka. Oprawa wydawałoby się świetna i trudno jej coś zarzucić. Mnie jednak scenariusz nie przypadł zbytnio do gustu, cała historia mnie znudziła i w dodatku ta moja niechęć do musicali. Ogólnie film mi się nie podobał, mogę go jedynie pochwalić za aspekty realizacyjne. Powiem szczerze, że na oscara za film roku zasłużył "Pianista". Akademia Filmowa jednak wyjątkowo pokochała musicale i wcześniej nagradzała je wielokrotnie najważniejszym oscarem. A teraz jak widać stara miłość nie rdzewieje...
Ja też nie jestem fanem musicalu, a za bezsprzeczne arcydzieło, które zmieniło ten gatunek i wprowadziło frapującą fabułę to "Kabaret" Fosse`a z genialną Lizą Minelli (córką Vincente, który był reżyserem wielu filmów z tego gatunku).
Natomiast "Chicago" uznaję za bardzo dobry film, choć, muszę przyznać Ci rację - "Pianista" powinien dostać Oscara za tytuł roku. Cóż, Amerykanie to fani piosenek i tego nie da się ukryć, nie tylko na przykładzie Akademii. Co do aktorów... Zellweger mnie nie przekonuje specjalnie. Ta jej skrzywiona mina znudzonej kokietki często mnie irytuje zamiast kusić. Nie zgadzam się co do Gere`a - to jest jego kreacja życia, właśnie takich obłudników i wyzyskiwaczy powinien grywać w stylu pół żartem - pół serio, gdyż to mu zwyczajnie służy. Nawet Steve Martin wyraził zdziwienie w czasie prowadzenia gali Oscarów, że Rich nie otrzymał choćby nominacji za rolę Flynna. Ja też się trochę dziwię. Tak czy inaczej - film Marshalla z czystym sumieniem oceniam na 8. Żaden przewrót gatunkowy, po prostu świetna rozrywka z aktualnym przesłaniem, będącym przestrogą dla młodych ludzi żądnych sukcesu za wszelką cenę. Jednak trzeba mieć cierpliwość do musicali, to na pewno.