Jak słusznie zauważyła moja dziewczyna - "Nicholson i Freeman musieli się bardzo dobrze bawić przy tym filmie". Może niektóre sceny (np. z gór) były kręcona w studiu, to jednak w wiele miejsc musieli się udać osobiście. I na pewno dobrze się bawili :). Myślę też, że film mówi trochę o samych aktorach - już również niemłodych... Choć może przesadzam :)
7/10 - dobry - dający do myślenia zabawny i miejscami wzruszający, choć wolałbym subtelniejsze ukazanie "cieszenia się z życia" w ostatnich jego dniach - bez całego tego przepychu i pieniędzy. A tak to po prostu mają kasę i ją wydają - wolałem to "cieszenie się..." starością w czeskim filmie "Butelkach zwrotnych". Mimo to 7/10 - dobry :)
I dają do myślenia nie tylko sama sprawa starzenia się i wspomnianego "cieszenia się...", ale również np. scena z łóżkami ("jeden pokój, dwa łóżka, żadnych wyjątków") oraz np. scena gdy Nicholson mówi do lekarza po tym jak się dowiedział ile mu pozostało ("Tak, mam jedną prośbę - niech pan posłucha Cartera" (Freeman)) - poruszające.
film jest o ludziach. O dwóch mężczyznach. Nie dasz dwóch młodych aktorów do zagrania tych ról. Wiekszosc była kręcona w studiu. Nie są to lata dwudzieste XX wieku, zeby nie mozna bylo podstawic ;] (nie mówię o wyscigach, czy safari, ale o Kairze). Na pewno nie mieli tak wielkiego budżetu, żeby wozic całą ekipę po swiecie.
Bardzo wzruszajacy, miły i przyjemny dla oka film. Poza tym dla mnie Freeman zawsze był zabawny, a Nicholson trochę drażniący. Generalnie film jest dobry jeśli wzbudza emocje (zarowno dobre jak i te zle) i radość (cieszylam sie z nimi jakbym sama tam byla :) ). Pusty smiech i zabawne tylko dla nastolatkow gagi sa malo ekscytujące. 10/10