Nie twierdzę, że dobra komedia powinna zawierać tylko i wyłącznie inteligentny humor. Głupkowate komedie też są potrzebne, choćby dlatego, że nie wszyscy są w stanie wyłapać górnolotne żarty (sam jestem zwolennikiem raczej tych pierwszych, choć dobrą komedią drugiego rodzaju nie pogardzę), ale nie przesadzajmy. Niektóre żarty były tak żałosne, że miałem ochotę wyłączyć telewizor, ewentualnie głośnik..

Film opiera się na najniższym, najbardziej prostackim i dosadnym humorze, a jakby tego było mało scenarzysta nie wnosi nowych pomysłów, lecz garściami czerpie z dowcipów zalewających internet. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby robił to inteligentnie, zamiast kopiować wszystko co się nawinie.

Ogółem 2/10 i tylko dlatego, że podobało mi się jak Malaszyński zagrał ćwierćinteligenta, choć już sama kreacja tej postaci pozostawia wiele do życzenia.