Powiem tak. Scena z aresztu, gdy Żmuda-Trzebiatowska robi striptease dla Kota, jest świetna. Świetna praca kamery i teledyskowy erotyzm, którego brakowało mi w kinie od dawna. Niestety to jedyna scena godna uwagi w tym kiepskim filmie.
Zagdzam się, reszta do kitu.