Pierwsza scena filmu, nie dość, że jest obrzydliwa do granic możliwości, to w dodatku
identyczną historię z takimi oświadczynami widziałem w necie jeszcze zanim ten film
powstał. Czyli, nie dość, że zrzynka, to jeszcze z byle gówna :).
Mam nadzieję, że to "dzieło" zajmie wspólnie z "Kac Wawa" ex aequo 1. miejsce na
najgorszy film dekady.