miałem okazję być na premierze filmu. nastawiałem się na typową polską produkcje, jakim raczą nas w ostatnich latach (vide: Idealny chłopak, Złoty środek, Nigdy w życiu, Kochaj i tańcz, itd.) - stąd też nie spodziewałem się po filmie wiele.
tymczasem po seansie ze zdzwieniem stwierdziłem, że film był całkiem ok - w szczególności biorąc pod uwagę to, że Polacy krecić dobrych filmów nie umieją (czy też raczej umieli, ale zapomnieli).
w punktach recenzję można skrócić do następujących twierdzeń:
- w filmie wszyscy aktorzy (za wyjatkiem Żmudy Trzebiatowskiej) GRALI rolę. szczególnie podobał mi się Małaszński i Bosak. plusik.
- fajne były efekty specjalne. aż ciężko uwierzyć, że coś takiego dało się zrobić w polskim kinie, w którym efekty specjalne ograniczają się z reguły do pokazania kilku strzałów i ew. rozpadającego się akwarium (vide: Sara). duży plusik.
- niezła muzyka. mix bliżej nieznanych utworów z kawałkami znanymi i lubianymi od lat, dodatkowo zgranymi z tym co się dzieje na ekranie. plusik.
- scenariusz w kilku momenatach siadał, no i mieliśmy dłużyzny, czego w komediach nie powinno być. ogólnie jednak widać było wyraźnie wątek główny i akcja nie rwała się jak np. w Idealnym chłopaku... plusik/minusik.
- żarty były momantami dość ostre (pierwsza scena i pierścionek), czasem nieśmieszne, ale były też przebłyski starej dobrej polskiej szkoły dowcipu, który opiera się m.in. na poważnym wypowiedzeniu absurdalnych kwestii (vide: zeznanie cienkiego wieśka, teksty Sparyka). niektóe sceny były naprawdę zabawne. ogólnie jestem na tak i daję plusik.
- główna rola żeńska - p. Żmuda Trzebiatowska nie pociągnęła roli. jest drętwa i sztuczna, niektóre kwestie wypowiada jak w teatrze. minusik.
- wykorzystanie Kononowicza. ludzie się śmiali, a mnie gościa było zwyczajnie szkoda. minusik.
- montaż filmu, zdjęcia: naprawdę wysoki poziom. nie jet to moze Tarantino, ale to co widać w tym filmie to lata świetlne do przodu od tego, czym do tej pory raczyli nas polscy filmowcy. plusik.
podsumowując:
film polecam. jak na polską produkcję trzyma wysoki poziom. można się pośmiać, choć nie jest to najśmieszniejsza z polskich komedii.
masta_x
dla mnie było kilka naprawdę zabawnych scen, które na długo utkwią mi w pamięci: scena z Wieśkiem w szpitalu, kretyństwa Małaszynskiego przed komisariatem, scena na rzece z Karłem i odbijanie siostry z konwoju. Dla tych momentów warto nawet powtórnie zobaczyć ten film
"Rewers", "Wesele" i "Dom Zły", "Tatarak". POLACY POTRAFIĄ ROBIĆ DOBRE
KINO! Jak się wybiera gnioty w stylu "Ciacha", to się ma taki ograniczony
obraz polskiego kina.
chwilę, chwilę - może wyraziłem się nieprecyzyjnie. chodziło mi bardziej o to, że Polacy nie potrafią robić dobrego kina "rozrywkowego". tzw. ambitniejsze produkcje wychodzą im lepiej.
myślałem też, że napisałem coś, co jest łatwe do zrozumienia, no bo kto porównuje tatarak do ciacha:)))? to jakby porównać Star Wars do Ojca chrzestnego:)
potwierdzam też, że ostatnimi laty było kilka polskich filmów wartych obejrzenia - np. Bezmiar sprawiedliwości (mój osobisty faworyt jeśli chodzi o best film III RP), Komornik, Plac Zbawiciela, Dług.
tym niemniej - i musisz się z tym zgodzić - kino "rozrywkowe" leży i kwiczy. pełno w nim szitu w rodzaju Kochaj i tańcz, Idelanych chłopaków, itd. na tym tle Ciacho (moim zdaniem) prezentuje się nadzwyczaj dobrze.
acha - uprzedzając, przez ostatnie 20 lat kilka dobrych filmów rozrywkowych się trafiło (chłopaki nie płaczą, vinci), ale ostatnie 5-6 to królestwo kiczu, tandety i product placement (czego i w ciachu jest b. dużo).
na marginesie - w wymienionych w tym poście filmach (tych ambitnych i rozrywkowych) montaż i dźwięk był na bardzo niski poziomie. filmy ratowały się świetnymi scenariuszami oraz bardzo dobrą grą aktorów.
myślę, że po tym poście sprawa jest wyjaśniona:)
a ciacho nadal polecam. jeśli do tego ktoś przed seansem wychyli 3 borwary będzie się naprawdę dobrze bawił:)
pozdr
masta_x