Nie często się zdarza że nie wytrwam na filmie do końca, ale tutaj zakończyłem seans po wejściu na wahadłowiec. Właściwie to już miałem wyłączyć na pierwszej scenie gdy zobaczyłem kiepa w gębie załoganta, ale postanowiłem wytrzymać. Niestety liczba absurdów przekroczyła te które widziałem w "Czy leci z nami pilot ?", w którym to scenarzyści wymyślali je na siłę, a tutaj proszę jak łatwo przychodzą :)
Dałbym 2 ale ponieważ nie obejrzałem do końca daję 3.
Mniejsza z petem, jakim cudem jest grawitacja na wahadłowcu z lat 90-tych ubiegłego wieku? I skąd tam tyle pomieszczeń i poziomów? Komedia.