Ten film w tylu miejscach się gubi... Zaczyna się jak nawet ciekawy film katastroficzny albo coś w tej stylistyce, a potem leci na łeb na szyję. Nielogiczny, a wręcz durny. Ciężko uwierzyć w ten świat, bo te stworki idzie zabić normalnie z łuku i nie są w stanie dobrać się do zamkniętego samochodu. W sumie to zwykłe nietoperze... Wojsko by sobie z tym poradziło w kilka dni, jak tylko pierwszy chaos by się uspokoił. Potem jeszcze ten motyw sekty... Po co to było? co to wniosło?