W rzeczy samej kult. Osiem lat temu napisałem do "Burial Ground" (1980) Andrea Bianchi komentarz i zniknął jako niezgodny z regulaminem. Hmm. Cenzura na stronie, która w bazie danych nie uwzględnia wielu filmów m.in. pornograficznych. Ciekawe. Mniejsza z tym. "Burial Ground" albo się lubi albo nienawidzi. Owszem, fabuła jest prymitywna i głupiutka, ale ten film nie aspiruje do bycia arcydziełem suspensu. Tutaj liczą się krwawe sceny ataków żywych trupów (np. dekapitacja służącej kosą czy odgryzienie sutka Mariangeli Giordano przez Petera Barka), sceny ucieczek przed trupami z etruskiego cmentarzyska oraz wspomniane zombies, gnijące, toczone przez larwy trupy. Peter Bark to niesamowita postać, pożądający seksownej mamuśki dzieciak grany przez 25-letniego aktora. I choćby dla jego charakterystycznej roli warto "Burial Ground" obejrzeć. Na przestrzeni lat widziałem ten zombie horror kilka razy i po dziś dzień go lubię. Wolałbym w nim nieco więcej erotyki, ale muzyka m.in. z "Giallo a Venezia" (1979) robi swoje. A gnijące trupy zakonników są wspaniałe! Generalnie make-up żywych trupów w "Cmentarzysku" zasługuje na oklaski.