Aż dziw bierze że nikt nie wspomniał o muzyce do tego filmu.
Jak pamietam, kiedy pierwszy raz go oglądałem i poleciał na poczatku taki ciekawy mroczny utworek, az mi ciary przez plecy przeszły.
Ehhhh...
Nom a film dostal Zlotą Maline za muzyke... Powaga to nie zart, zartem jest teraz odbieranie tej nagrody powaznie...
Niski budzet i dlatego taka muza "uboga". Ale tak czy siak ma swoj klimat pasujacy do filmu.
"Muza uboga"?? Piszesz tak bo sugerujesz się posranymi nagrodami. Jakby ta muzyka zdobyła Oscara to byś pewnie mówił że jest genialna. Nie rozumiem jak można nazwać tą muzyke ubogą i jak to sie stało że Morricone dostał złotą maline? Muzyka jest po prostu genialna! Nadaje mroczny klimat filmowi i powoduje że napięcie w danym momencie rośnie.
http://film.org.pl/soundtrack/tekst/recenzje/thing.html - recenzja soundtracka. Osobiście gorąco polecam
Tu można odsłuchac muzykę wprwadzającą do filmu:
http://pl.youtube.com/watch?v=kBIdb6LWTfY
Uwielbiam ten kawałek z czołówki. Muzyka ta jest prosta ale jednoczesnie niesamowicie klimatyczna.
Nie mogę pojąc, za co ta muzyka...
Problem w tym, ze nie zrozumiales mojej wypowiedzi...
I na dodatek zle ja zacytowales. Powinienes to zrobic tak "Muza "uboga"". Rozumiesz roznice? Ciezko nazwac ja zroznicowana, poniewaz jest jeden glowny watek, a mianowicie basy xD. Co nie zmienia faktu, z tak jak napisalem, muzyka pasuje bardzo dobrze fo filmu i jest klimatyczna. Wprowadza zaniepokojenie u widza. Podoba mi sie, dlatego tez zdziwilem sie, gdy przeczytalem, ze dostala maline..
Dla mnie muzyka to 60% sukcesu tej producji. Morricone zawsze robił oryginalną muzykę i mimo oszczędności dokonal niesamowitego w tym filmie. Nie wyobrazam sobie "Cosia" z innym motywem muzycznym!
Może nie 60%, bo w mojej opinii "Coś" w większości elementów wypada dobrze tym niemniej zgadzam się, że muzyka jest niezaprzeczalnym atutem filmu. Spotkałem się z głosami krytycznymi na temat muzyki w filmie Carpentera...że niby Morricone się nie popisał. Jednak moim zdaniem podstawowym atutem głównego motywu muzycznego jest fakt, że nie wybija się on na pierwszy plan, a raczej idealnie wtapia się w atmosferę filmu, wzmacniając uczucie niepokoju jakie towarzyszy nam podczas oglądania.
Nie wierzę, jak można było dac złotą malinę. Morricone jest geniszem i dobrze wie co robi. Muzyka jaką komponuje do filmów ma jakiś cel, ma wprowadzać jakąś atmosferę. Równie dobrze mogliby zbesztać główny motyw z Pewnego razu na dzikim zachodzie.
Ten niepokój w muzyce to efekt zimnego brzmienia analogowego syntezatora stawiam że Morricone mógł użyć jakiś dosyć stary model może Arp 2600 albo nawet EMS-1 ewentualnie Juno