No cóż myślałem, że będzie to film podobny do Halloween, czyli przylatuje sobie obcy, zamienia się w psa, później znowu w obcego i wszystkich zabija. Myliłem się i to bardzo miła pomyłka :D
Największym plusem filmu jest niewątpliwie klimat. Antarktyda to fantastyczne miejsce na ten film ;) Atmosfera niepewności, nieufności była od początku do końca. Nie wiedzieliśmy jak bohaterowie kto jest kim, nawet końcówka jest pełna tajemnic.
Aktorstwo? Niezłe można było odczuć, że naprawde bali się potwora :P Najbardziej spodobała mi się rola Keith David'a aktora, którego z nam z ról drugoplanowych. To, że Kurt Russel jest dobrym aktorem wiem już od dawna przed obejrzeniem tego filmu :)
Efekty Specjalne oczywiście, że są słabe, lecz to rok 1982 więc to nie jest żadną wadą. Jak na te czasy efekty były bardzo dobre :D
Na ile oceniam film? Na 9/10 mało jest takich horrorów, a w obecnych czasach to już wogóle nie ma :/