Muszę przyznać, że ostatnio tak się bałam jakieś dziesięć lat temu na Draculi. i muszę jeszcze przyznać, że nie tylko ja podskakiwałam na krześle z przerażenia - robił to nawet moj mężczyzna, który należy raczej do osób, które nie łatwo jest zaskoczyć czy przestaszyć. Zdecydowanie łatwiej ogląda się ten film wśród domowych pieleszy i przy zapalonym świetle - przynajmniej wiadomo, że nic nie wyskoczy zza niedomkniętych drzwi...