Umberto Eco napisal,ze film pornograficzny mozna poznac po tym, ze droga z miejsca A do miejsca B jest baaardzo dluga. Biorac pod uwage wlasnie te definicje przez dlugi czas mialam wrazenie, ze wlasnie taki film ogladam. Po prostu uwazam, ze mozna bylo opowiedziana historie przedstawic inaczej w mniej "ciagnacy" sie sposob.
Jednak duzym plusem jest to, ze w niektorych momentach film naprawde trzyma widza w napieciu. Wszystkie podejscia Pfeifer do wanny i cala ostatnia sekwencja. Szkoda tylko, ze Zemeckisowi nie udalo sie zbudowac takiej atmosfery przez cale 129 minut.