Właśnie go obejrzałem, i co?... nic, dokładnie nic, nawet nie epsilon, film był
przerażająco, totalnie, wręcz wstrętnie nudny a co gorsza po około pół godziny stracił
sens, nic nie pomogła tu rola R. Dreyfussa i E. Norton'a, która w wypadku pierwszego
pana była tak mała że mniejsza nawet niż Billa Murray'a w Zombieland o pomstę do
nieba woła gra aktorka, która w wypadku dwóch ww panów jest dobra, za to reszta kadry
występowała chyba gościnnie w wyrobach firmy asylium, proszę zwrócic uwagę na
scenę poprzedzająca i TU SPOILER strzał z kuszy do Billa, tą ekspresję "tego złego", była
po prostu przerażająca, mówiąc też o tej scenie, szlag już się czaił na to by we mnie trafic
gdy zobaczyłem jaka jest jakośc sceny, nie wiem czy to wina taśmy, kamery czy
kamerzysty czy wszystkiego na raz ale od momentu pojawienia się pojazdu do... O
ZGROZO upadania Billa po trafieniu z kuszy scena wyglądała jakby kręcona była
aparatem cyfrowym firmy zodiac. fabuła tego filmy była EWIDENTNIE stworzona po to by
pokazac jak można w dzisiejszych czasach pokazac tego samego czlowieka dwa razy w
jednym ujęciu w dwóch rolach i sprawdzało się to do wspomnianej 30 minuty filmu. film
miał byc filozoficzną przypowieścią, rozliczeniem się bohatera, ale niestety wyszedł
bełkot, który trudno interpretowac inaczej niż "przestań się bac burzy". film
nieprzemyslany, nie mówię, że idiotyczny ale wiele jego elementów dałoby się zrobic
inaczej zamiast stawiac na pokazywanie Edwarda Norton'a w na raz w dwóch różnych
rolach na raz ciągle, bez przerwy do momentu SPOILER śmierci Barry'ego.
PS. Ostatnie 20min filmu zupełnie jest niepotrzebne, a podczas burzy na końcu widac
miejsce dla dźwigu z kamerą ponieważ trawa tam była kompletnie sucha... zupełnie bez
przemyślenia.
Wybacz, ale nie przeczytałem nawet dwóch zdań z tego co napisałeś, i myślę że większość tak poczyni :) Oceniając ten film na 4/10 przekreślasz minimalne szanse na to, że ktokolwiek przeczyta Twoje wypociny :) Pozdrawiam
Ja przeczytałem. I się zgadzam. Film jest słaby i nudny. Szkoda się rozpisywac nad tym przeciętnym filmem ja kolega wyżej.
@funkyman, potraktuj to jako trening w czytaniu. poza tym nikogo nie zmuszam do czytania ani zgadzania się z tym co napisałem - choc wolałbym aby krytyka posta była konstruktywna a nie dotyczyła tylko tego, że na temat wad nie powinno się rozpisywac na więcej niż dwa zdania.
Podpisuję się.
Chociaż z jednym się nie zgodzę - z jakością niektórych scen. Na tą o której piszesz nie zwróciłam uwagi, czekałam już tylko na koniec filmu. Za to uważam że te sceny, w których było dwóch Nortonów były całkiem nieźle zrobione. Zwykle przy takich zabiegach, jest ujęcie na jednego, a drugi, dubler, stoi plecami. A tutaj miało się wrażenie że ich faktycznie jest dwóch.
Faktycznie, fabuła nie powala, film jest nudny, bez morału i większego sensu. Nie wiem kto to oznaczył jako komedię. I jeszcze to melodramatyczne zakończenie; siedzą w deszczu i trzymają się za rączki. Hahaha.
Mimo mojego uwielbienia dla Nortona, również daję 4/10. Nędza.