jeśli ktoś zna biografię Coco zawiedzie się...
film jest dobrze zrealizowany lecz za dużo w nim tłumaczeń i objaśnień - co, i jak zmieniła - każdy to wie, kto choć trochę interesuje się modą (szczególnie dziewczyny i kilku chłopców - jak sadzę)
osobiście wolałabym film o kobiecie, która jest tyranem pracy, która była jej największą miłością - w wszytko inne - efektownym dodatkiem.. do małej czarnej ;)
A co by było ciekawego w tym, żeby pokazywać jak Coco tylko projektuje, szyje i wymyśla nowe ubrania itd? Bardziej interesujące było chyba ukazanie w jaki sposób zafunkcjonowała w świecie mody i taki był zamiar twórców filmu(jak sądzę). Nie zmienia to oczywiście faktu, ze film i tak był średni, ale wydaje mi się, że nic lepszego nie da się o Coco Chanel zrobić, reżyser uczepił się wątku miłosnego- było to trochę mdłe-
a zresztą problem większości adaptowanych biografii polega głównie na tym, że- są nudne i sztampowe ;( Takie filmy mogą wyjść wyłącznie gdy oparte są o jakieś kontrowersyjne historie lub bazujące na ciekawszych postaciach niż (bez obrazy) Coco, eeh to tak jakby zrobić film o Porsche albo Ferrari-wyszły by pewnie flaki z olejem tak jak o Chanel.
"Coco avant Chanel" to zwykły produkcyjniak, ale na 4,5/10 zasługuje przez wzgląd na scenografie i ładne zdjęcia no i główna bohaterka też była ok.
Nie chodzi mi o pokazywanie jak wymyśla stroje, ponieważ jak już powiedziałam - każda dziewczyna i kilku chłopców wie jaki styl wypracowała i je żakiecik potrafi rozpoznać. Coco miała w życiu tylu facetów, że pokazywanie, że kochała tylko Boya jest śmieszne. Owszem zginął tragicznie i pomógł jej rozkręcić interes - ale potem np. spotykała się z hitlerowcem, ponieważ nie chciała żyć w biedzie podczas okupacji - to jest temat. Zjawisko Chanel dla mnie jest zupełnie czymś innym.... Ona idealnie wpasowała się w koniec epoki gorsetów i uwolniła kobiety od tych przebieranek. W tym momencie, w którym żyła odchodziła do lamusa pewna epoka, sposób myślenia... w tym filmie jest to bardzo delikatnie nakreślone. Jak dla mnie za delikatnie... Główna aktorka jest osobą bardzo delikatną - pokazała ją jak zastraszone dziecię, a mi to nie pasuje do wyobrażenia kobiety, która szyła na modelkach stroje i nie przejmowała się tym, że zaraz zemdleją...
Film jest średni... byłam na nim w kinie i miło mi było, że to nie ja zapłaciłam za bilet - warto poczekać jak będzie wyświetlany promocyjne w niektórych kinach (za 6 zł ;)
Pozdraiam
Francuzi chcieli ukazać Coco-ideał, a więc temat z hitlerowcem odpada i do tego jest niepoprawny politycznie- no chyba żeby Chanel okazała się członkinią niezwykle aktywnego ruchu oporu i poprzez kontakt z Niemcem(przepraszam nazistom)przekazywać tajne informacji rządowi na migracji. W tym czasie wymyśliłaby perfumy, które truły by okupantów, a poprzez rozprowadzanie ich po domach publicznych w całej Francji doprowadziła by pośrednio do śmierci wielu ważnych osobistości wojskowych(niemieckich oczywiście, pfff hitlerowskich).Oh przepraszam rozkręciłem się za bardzo, pozdrawiam serdecznie;)
Normalnie jestem w stanie wyłożyć pieniądze na realizację Twojego scenariusza ;) Czy 50 złotych wystarczy? :p
Ja również czuję niedosyt. Film, na który czekałam, okazuje się miejscami nudnawym, szczuplutkim romansidłem , a nie biografią tej silnej kobiety, która tak zrewolucjonizowała świat mody. Tutaj tej siły charakteru nie widac. Z kolei na pierwszy plan wysuwa się jej wrażliwa, romantyczna i ludzka twarz, a łamiąca konwenanse twórczośc staje się zupełnie zbagatelizowana przez wbrew pozorom krótki romans z Boyem- tutaj jeden z ważniejszych wątków. A szkoda, liczyłam na troszkę więcej niż love story.(Może przez film biograficzny o Edith Piaf?) Głupawa okazała się też przepaśc pomiędzy śmiercią Boya a wieńczącym film pokazem mody. I tu w sumie najbardziej się rozczarowałam.
Co do plusów- Tautou jak zwykle dała radę. Powiedziałabym nawet, że bardzo mi się podobała jako Coco.Poelvoorde i Nivola też satysfakcjonujący, chociaż Nivola zaskoczył mnie tą kreacją ( szczerze powiedziawszy- bardzo pozytywnie).
Zdjęcia jak na romantyczną, francuską opowieśc- idealne. Ciepła i jednoczesnie surowa w swoich barwach sceneria prowincjonalnych posiadłości Francji jest niewątpliwie dobrym tłem dla słodko-gorzkiego romansu.
Polecam fanom Tautou, albowiem mam wrażenie, że to szczególniej do nich, aniżeli do fanów Coco adresowany jest ten film.
5/10
Zgadzam sie z twórcą tematu.Przed chwilą wróciełem z kina. Czuje niedosyt. Myslałem ze bedzie to film bardziej o tym kiedy Coco była u szczytu sławy i jak sobie z tym dawała rade. Mysłaem równiez ze pojawi sie Stravinsky:).JEdnak doceniam dobrą role Tatou, która wg mnie zagrała bardzo przyzwoicie, niestety scenariusz nie podołał tematowi. Szkoda