Znacznie lepiej zagrała Mouglalis w Coco & Strawinskim, lepiej pokazała tę postać, od jej Coco aż biło chłodem i wyrachowaniem - chociaż zarówno w jednym jak i drugim przypadku film nie był o twórczości Coco, tylko o jej romansach. Coco Tautou była przy najnowszej kreacji, Anny Mouglalis, bezbarwna.
Oczywiście mogę się tylko zgodzić. Tautou nie potrafiła zagrać Chanel w sposób wyrazisty. Była absolutnie niemrawa, po prostu słaba. Co innego Mouglalis - charyzma, szyk i ten niezbędny chłód.
ogolnie jakos Tautou mnie odrzuca juz na starcie...ma cos takiego w sobie, co mnie do niej zraza juz z samego wygladu. Moze to brzmi nieprzyjemnie, ale tak jest.
Mnie też nie zachwyciła. Pokazała że Coco Chanel, była miałką, nijaką kobietą bez charakteru, a było zupełnie inaczej - wystarczy poczytać biografię.
O tak! Coco Chanel z pewnością miała charakter! Była też chłodną i wyrachowaną kobietą. Jednak to tylko maska, za którą chowała się przed światem i, w pewnym sensie przed samą sobą. I właśnie o tym jest ten film. Gabrielle Chanel nie urodziła się od razu jako "Coco".
Jak dla mnie to jedyne w czym Audrey różni się od Coco, to to że jest ładniejsza. Poza tym świetnie to zagrała.