Tragiczna gra aktorska. Kobieta kuloodporna w którą nawala 20 kolesi stoi sobie na środku pola walki i rżnie każdego z automatu. Tylko po co to wszystko jak swojego głównego wroga atakuje szczoteczkami do zębów, flakonem z perfumami, paskiem ze spodni czy ręcznikiem? Jak widać pistolet nie wystarczył perfekcyjnej pani domu. Bardzo, bardzo słaby film. A gdy na końcu usłyszałem z dupy wziętą piosenkę Johnnego Cash'a która pasuje tu tak jak pluszowy aligator czy "zaginął kot" na budce telefonicznej to już wiedziałem jaka będzie moja ocena.
Popieram, ale dla mnie większym absurdem było malowanie szminką orchidei na ofiarach. Doskonała zabójczyni i zostawia swój znak, by do niej trafili to się kupy nie trzyma, poza tym ona wiedziała kogo szuka więc to nie było potrzebne, bo skończyło się to tylko śmiercią jej bliskich....
Mało filmów z życiu widziałeś. To nie jest film najwyższych lotów, ma masę absurdów, ale wierz mi - są takie filmy przy których ten jest arcydziełem.