plakat też. W dużej mierze to zasługa ZOE SALDANY, zachwycającej od pierwszej sceny po ostatnią. Wiarygodnej w każdym geście, grymasie, krzyku, płaczu. Dla niej warto obejrzeć ten skądinąd przewidywalny film, bo po prostu nie sposób oderwać od niej oczu.