Besson ma zniżkę formy i próbuje wciskać łzawe historyjki o zemście... niestety wychodzi co
najmniej dziwacznie, kiedy mała dziewczynka mówi jak jej napisali idioci w scenariuszu:
„chcę być morderczynią”; a moja ocena (2) i tak zbyt wysoka, ale tylko dlatego, że się nabiegła
Jeśli sypiasz na jego filmach to znaczy że nie możesz mieć więcej niż 17 lat :) Zapewniam cię, że to z wiekiem przechodzi
Filmy Almodovara nie są byle czym, tak samo jak nie jest Wielki błękit czy Leon Bessona, ale niestety Colombiana jest... z przykrością stwierdzam :) Almodovar ma zwyczaj myśleć, Besson przestał na rzecz łatwego zarobku, zobacz i oceń, nie moja sprawa, czy uznasz ten film za dobry czy za kiepski, moje zdanie jest takie a nie inne
Witaj Saharo, W końcu obejrzałem.
Wiele nie oczekiwałem. Myślałem,że to bedzie wtórne,ale dobre kino akcji. Myliłem się, a Ty miałaś rację.
Film jest słaby. Brak klimatu, brak emocji. Kino pozbawione jakiegokolwiek uroku. Historia bohaterki nie wciąga. Oglądałem z obojętnością.
Na drugi raz będę się Ciebie słuchał.
Pozdrawiam serdecznie
Przeprasza, że się wtrącę ale moim jakże skromnym zdaniem porównywanie filmów Almodovara do filmów Bessona (poza Leonem) to tak jakby porównywać Bracelonę i Dolcana Ząbki...dodam, że Besson nie będzie tu Barceloną.
I ja również muszę Szanowną Ironioholiczke przeprosić, bo filmy Almodowara mi się zupełnie nie podobają.
Być może są to filmy piękne i niezwykłe, ale ja tego dostrzec nie potrafię. Bardziej skłaniam się ku twierdzeniu,że jest to kino modne.Trendy. Jest w dobrym tonie Almodovara lubić
A co do zabawnego,piłkarskiego porównania ,to ja mimo wszystko nie kibicował bym Barcelonie.
Pozdrawiam
Co do jednego zgadzam się na pewno - modne jest lubienie filmów Almodovara. Nawet gdy się ich nie rozumie lub nawet gdy przymyka się oko podczas seansu fajnie brzmi jak się mówi, że lubi się filmy Almodovara. A szkoda.
Co do jednego zgadzam się na pewno - modne jest lubienie filmów Almodovara. Nawet gdy się ich nie rozumie lub nawet gdy przymyka się oko podczas seansu fajnie brzmi jak się mówi, że lubi się filmy Almodovara. A szkoda.
Z tym przysypianiem w w trakcie oglądania filmów Almodovara to zażartowałem. Tak tylko się przokomarzałem z sympatyczną Saharą
ironioholiczka: przepraszam, że się wtrącam :) nie będziesz miała mi tego za złe, mam nadzieję, ale na filmy Almodovara to moda była 20 lat temu i nic mi o tym nie wiadomo, żeby wróciła :))))) ja mam do niego słabość z całkiem innych powodów niż moda
mogłabym powiedzieć... a nie mówiłam :) mnie też było przykro, że potencjał się zmarnował... bo czasami i prościutkie historie mają wielki urok, nie potrzeba wydumanych scenariuszy i wydmuchanych efektów; nie jestem złośliwa, kiedy mówię „nie” jakiemuś filmowi, choć film to kwestia gustu, ale uważam, że obowiązuje choćby cień przyzwoitości ze strony ekipy i minimum szacunku wobec widza.