Conan Barbarzyńca 3D

Conan the Barbarian
2011
5,4 41 tys. ocen
5,4 10 1 40677
4,3 16 krytyków
Conan Barbarzyńca 3D
powrót do forum filmu Conan Barbarzyńca 3D

To jakiś żart, Jason Momoa znany dzięki serialowi Słoneczny Patrol, będzie zapewne w tym filmie stroił groźnie miny i tyle. Brak charyzmy, brak czegokolwiek.

Barrow_wight

Ależ można być stwórcą ale wcale nie trzeba być nieomylnym(i znów hinduizm Mahewisznu ,Brahma itp.rodzynki)wszechmocnym,i wszechwiedzącym... a co do ułomności kto powiedział że takich bogów nie ma i nie było?no a Bóg idiota też możliwe..:) Wracając do cyklów ten w hinduizmie nazywa się juga i aktualnie mamy 4 cykl ale spoko po jego zakończeniu będzie reinkarnacja i nastąpi nowy świat a co z ludźmi?podobno będą lepsi...:) W sumie wszystko jest możliwe ,bo co właściwie wiemy?poza oczywiście różnymi o wizjami i itp.?nic konkretnego wszystko jest kwestą wiary i właśnie domysłów...Ale spoko po śmierci będziemy już wiedzieć..P
Pastafarianizm ?parodia ale to też wiara i jest spoko, ma zdrowe podejście do życia a to jest najważniejsze....wulkan piwa.....mniam mniam...PIlsnera poprosze...P
Ruch Palikota to ruch dziwny i nie wiem czy jest faktycznie taki fanatycznie ateistyczny zważywszy na przeszłość lidera(tygodnik Ozon),co do innych członków a i owszem ale z tym też pewnie różnie bywa..:)

szarit

No ale po cholerę tak mącisz? Nie sugeruj się każdą jedną religią z osobna jakie istnieją, ale też coś od siebie weź i pomyśl czasem nie sugerując się żadną religią. Wiary w Boga tak jak go przedstawia chrześcijaństwo wcale nie wysnuwam w głównej mierze z samej wiary, tylko z o dziwo w pewnym sensie z racjonalnego myślenia. Jakoś hinduskie wierzenia nie robią na mnie wrażenia, równie dobrze mógłbym wierzyć że kucyki pony stworzyły wszechświat. Nieracjonalność to na plus liczę kobietom, ale bez przesady ;P
Janusz P. to się dobrze bawi z tą swoją partią, banda pajaców. A robi to co mu akurat na daną chwilę pasuje i co jest w modzie.

Barrow_wight

A z tym rozpłynięciem w nicość i utratą świadomości to tylko zwykła wiara, nic więcej. Co po śmierci to nikt nie wie i dlatego istnieje wiara, że jest nadzieja na coś po drugiej stronie. Serio się tak nisko cenisz że Cię zadowala zniknięcie albo recykling? Toż umrzeć można w każdej chwili. Ktoś myśli że dożyje starości a rano wychodzi po żarcie do sklepu i go samochód rozjeżdża. Zapewne Bóg jest w tej sytuacji tak chamski że go wchłania (toć "żywi" się duszami jak sama twierdzisz) no i koniec, nie ma kolesia. A ten buracki Bóg prawdopodobnie musi spożyć kilka milionów duszyczek żeby nabić kolejnego levela, po czym jest zadowolony i wrzuca mu się automatycznie kolejny cykl / era niczym przerzutka w rowerze. To ja podziękuję za takiego Boga, już wolę ateizm.

Barrow_wight

Nie pisałam nigdzie o rozpłynięciu się w nicości tylko o połączeniu z energią (w domyśle stwórcy którą uważam za zbiorową),nawet jeśli w tej stwórczej energii miałaby zniknąć moja osobowość-dusza.Skoro uznaję reinkarnację to prędzej czy później i tak moja dusza znów wróci do życia..A jeżeli nie, to będę częścią energii stwórcy czy to takie złe?..:)
Wiesz jest taka legenda nie pamiętam dokładnie czy z kabały,ale na pewno od Żydów pochodzi.Wg.niej gdy zabraknie dusz dla żywych(czytaj martwo rodzące się dzieci)to nastąpi koniec świata..Wiec być może ten "recykling" dusz jest faktem..
A kto powiedział że to Stwórca zabija?przecież to czy ktoś umrze za młodu, w wieku dojrzałym czy starości jest zależne od wielu różnych czynników,nie musi być wcale wywołane przez Stwórcę,choć skądś pochodzi przysłowie"ulubieńcy Bogów młodo umierają"i nie dotyczy to tylko animistów-pogan ale i chrześcijan.
No cóż w końcu wszystko to o czym tutaj dyskutujemy to wiara i przypuszczenia ,jakichkolwiek niepodważalnych dowodów zwyczajnie brak...Oczywiście że moja wiara może być dla Ciebie nieakceptowalna..ale ja nie wierze że nasze istnienie ma jakiś większy cel poza faktem że zbieramy doświadczenie życiowe dla stwórcy.Jest on niedoskonały,bo i my jesteśmy niedoskonali i takie są nasze życia na ziemi.A my "karmimy"go naszym życiem,wiedzą i doświadczeniami tego co przeżyliśmy,i tym samym podtrzymujemy krąg-cykl życia..Odrzucasz?ok przecież jesteś chrześcijaninem,a po śmierci będziesz wiedział czy Twoja wiara była tą właściwą czy też tylko Twoim i pragnieniami i marzeniami....zresztą cały monoteizm oparty jest na pragnieniach i marzeniach ba cała religia(jakakolwiek) jest na tym oparta,a te wszystkie wizje religii oraz religie są właśnie pragnieniami i marzeniami..:)
Ateizm lepszy?cóż tam po śmierci jest nicość,całkowita....

Barrow_wight

Nie wiem czy do końca zauważyłeś ,ale moje hobby to religioznawstwo i traktuję religię właśnie tak ,czyli jako ciekawostki,hobby .Jest wiele religii których zasady są często sprzeczne .Mówisz o mąceniu,ale ja nie jestem związana z żadną zorganizowaną religią .A moje poglądy są wynikiem moich własnych przemyśleń ,no mam "swoją własną religię"może powinnam zarejestrować się jako kościół,czy też inny związek wyznaniowy? P
A co jest racjonalnego w chrześcjaństwei?bo jakoś nie widzę by ta religia była w czymkolwiek lepsza od wielu innych.No ma mniej krwawe rytuały i p.obyczaje,bo wszystko najważniejsze jest w niej sprowadzone do pamiątki i symboli,ale to wcale nie czyni chrześcijaństwa lepszym od innych.:)

szarit

Stwórca jest doskonały a zatem jest poza czasem i przestrzenią - inna opcja to jedynie ateizm. I jaka energia? Myślisz że Bóg potrzebuje doładowania jakąś bliżej nieokreśloną energią? No brzmi to co najmniej dziecinnie. Nie twierdzę, że chrześcijaństwo jest racjonalne, ale na pewno jest racjonalniejsze od tego co tworzysz. Nic nie mam do Twojej teorii, ale jest po prostu śmieszna i absurdalna niczym Pastafarianizm :)
Jednostka (individuum - nie podzielne) jest jednostką i nie może wtapiać się w nikogo ani zastępować swoją własną osobą inną osobę (czyli reinkarnacja to bujda). A skoro każda dusza ma swoją oryginalną, niepowtarzalną osobowość to jest to również zaprzeczenie reinkarnacji - czy istniał kiedyś człowiek który miałby taką samą osobowość jak ktoś np teraz? Nie. Zatem to również jest zaprzeczeniem reinkarnacji. A dusze to tworzy Bóg. Skąd się biorą dodatkowe dusze skoro liczba ludzi ciągle rośnie? W dodatku każda z osobna jest inna, nie ma mowy o reinkarnacji.
Stwórca nie zabija, ale nic nie dzieje się bez jego wiedzy. I wybacz, ale Ty chyba nikogo nie kochasz z wzajemnością, bo w przeciwnym razie nie chciałabyś się tak ochoczo łączyć z energiami lub recyklingować :) Załóżmy że mam bratnią duszę na ziemi i żyć bez niej nie mogę, a jutro spadnie mi na głowę dwutonowe kowadło z nieba - zaraz po tym idę do energetycznego recyklingu i już never again mojej bratniej duszy nie spotkam. No cóż, jestem obrażony na "stwórcę" za to, w dodatku mnie poddał recyklingowi lub zjadł. To tylko jeden z niewielu przykładów dlaczego wolę ateizm. Wolę już nicość całkowitą niż Boga idiotę i cierpienia udręczonych dusz.
Twoją religię sklasyfikowałbym jako ekstremalny new age lol. I owszem, mącisz bo bierzesz coś od siebie, dorzucasz też coś z różnych religii z całego świata i powstaje zupa - o bliżej nieokreślonym smaku. Nawet Makłowicz by się na niej nie poznał.
"Krzyż to symbol niesłychanie paradoksalny. Zapominamy o tym, co krzyż ma w sobie skandalicznego – adorujemy skazanego na śmierć, torturowanego człowieka. A weźmy symbol republiki rzymskiej. Liktorskie fasces w starożytnym państwie rzymskim stanowiły wiązkę rózg. Był to symbol siły, władzy. Większość symboli to symbole władzy. Tak było z symbolem Związku Radzieckiego i wieloma innymi. Krzyż to zupełnie coś innego. To symbol bezsilności. Dla wielu to trudne do zaakceptowania, bo jest zaprzeczeniem głęboko zakorzenionej w człowieku potrzeby władzy i zniszczenia przeciwnika. Ludzie, którym krzyż przeszkadza, chcą wierzyć, że ten, który na nim zginął, na to zasługiwał. A chrześcijanie przecież uważają, że ten ktoś był niewinny. Co więcej, jest jedynym prawdziwie niewinnym w historii ludzkości."

Barrow_wight

Oprócz chrześcijaństwa jedynie ateizm?czyli obrażasz,pośrednio i nie tylko, grubo ponad miliard ludzi co nie są ateistami,a nie są też monoteistami ...Racjonalizm a chrześcijaństwo?właśnie skończyły się rozmowy niedokończone w radiu Maryja..zacznij słuchać polecam niesamowicie racjonalne...dodam czysty katolicyzm bez innych obcych domieszek..
Bóg nie potrzebuje doładowania energią,bo on nią sam jest ... Na dobitkę jako stwórca sam tworzy tą energię...Ma jej na tyle dużo że tworzy dusze-osobowości i daje je żywym istotom co rodzą się na ziemi(być może gdzie indziej też)..Gdy umierają dusza-osobowość wracają do niego czyli energii stwórczej czyli do Boga...:)
Osobowość?Jeżeli stwórca jest energią pierwotną nie potrzebuje zasilania bo on nim jest i jest zarazem podstawą wszystkiego w końcu stworzył wszechświat i wszystko co w nim żyje.Aby doładować siebie (swoją energie) czy jak wolisz baterię po prostu reinkarnuje się....:)
Skoro są geny recesywne ,to skąd wiesz że nie dzieje się to też z osobowością?ale inne/różne warunki życia nieco zmieniaj daną osobowość mimo że początkowo były takie same...W końcu to kim jesteśmy i jacy jesteśmy to kwestia kształtowania przez środowisko w którym żyjemy min.rodzina ,szkoła,praca itp.detale..Ludzki charakter i osobowość mimo pewnych cech wrodzonych są w większości plastyczne...
Skąd biorą się dodatkowe dusze?od stwórcy..skoro jest energią stworzenia to tworzy ich tyle ile trzeba...
Skąd wiesz że twoja bratnia dusza nie jest faktycznie częścią ciebie i pośmiertnie wasze energie się spotykają i łącza z sobą?ekstremalny New age? skoro masz takie skojarzenia to zwij jak chcesz,jak dla mnie w new age są jednak czymś innym z innych powodów ,ale nazywaj jak chcesz.Nie wiem czemu wiarę porównujesz do zupy, mnie jakoś religie z jedzeniem się nie kojarzą....
Nie wiem też ,po co do tego mieszasz krzyż(czyżby z powodu Makłowicza?) ,ale ten znak jest dużo starszy niż chrześcijaństwo i miał swoją własną moc na długo przed pojawieniem się postaci Jezusa..Np krzyż grecki zwany też krzyżem Hekate..o krzyżu słonecznym czy muszę wspominać?zresztą różnych krzyży jest bardzo dużo,i część z nich ma naprawdę długą historię ale jak widzę katolikom kojarzy się tylko z jednym...P


szarit

Pisałem to w innym sensie. Szanuję wszystkie religie które są godne szanowania, przede wszystkim szanuję trzy największe monoteistyczne. Ale jak tak to interpretujesz to owszem, niech mnie zamkną za brak poprawności politycznej. Btw, ja się nie obrażam jak ktoś uważa chrześcijaństwo za bzdurne. A gdybym nawet obrażał to mam prawo uważać za bzdurną każdą religię z osobna - mamy wolność słowa (rzekomo).

Skoro jest Bogiem to nie potrzebuje żadnej energii, a tym bardziej do tworzenia dusz, bo może jest stworzyć z niczego. Gdyby Bóg był energią to jest w pewnym sensie materialny, a więc Stwórca nie istnieje. Nie jest Stwórcą ten który składa się z "czegoś". To by znaczyło że Boga też ktoś stworzył więc nie jest Bogiem. A bez Boga dylemat - kto zatem stworzył materię itd skoro nie Bóg? Samo się to stworzyło? Nawet dziecko wie że nic się nie bierze z niczego.
Dla mnie miłość to właśnie cecha idealna, zatem nie może pochodzić od istoty niedoskonałej i ułomnej.
Zupa to metafora lol A krzyż to było do wyjątkowości chrześcijaństwa. Tzn nie że jest konkretnie wyjątkowe, ale czymś się wyróżnia. Nie ważne że krzyż był przed Jezusem, liczy się symbolika którą posiada konkretnie krzyż w sensie chrześcijańskim.
Nie wiem czy zacznę słuchać radia Maryja, jakoś mnie to nie rajcuje. A grafik zajęć mam tak zapełniony, że nawet nie wiem od czego zaczynać, więc na nudę nie narzekam i mi nie grozi.

Barrow_wight

New age mówi np że:
- Wszystko we wszechświecie jest ze sobą powiązane, jest jednością
- Wszystko jest emanacją kosmicznej energii, którą można nazwać na przykład Bogiem albo Absolutem
- Wszystko, co istnieje, posiada moc (współ)tworzenia rzeczywistości
- Nauka nie jest w stanie wytłumaczyć wszystkiego, ponieważ jest tylko niedoskonałym instrumentem naszego poznania. Alternatywne metody mogą być niekiedy skuteczniejsze od naukowych.
- Życie ziemskie jest tylko stanem przejściowym, jednym z etapów rozwoju. Śmierć nie jest finalna, to tylko proces transformacji energii w inną formę.
- Część zwolenników ruchu New Age uważa, że dzisiejsze czasy to ostatni etap świata, jaki znamy. Po przejściu tego świata w nową rzeczywistość (Nową Erę), ma nastąpić złoty wiek ludzkości.
Może zaprzeczysz że pasuje to do Twojego opisu? :) Ty dorzucasz do tego jeszcze nieco swoich niecodziennych przekonań i przekonań z różnych religii więc wychodzi ekstremalny new age.

Barrow_wight

Z 1 się zgadzam ,z 2 nie do końca,bo nazwy mi nie pasują ..ale ogólnie może być.
3.Biorąc pod uwagę ze to my (ludzie)decydujemy sami o naszym życiu a także mamy wpływ na nasze państwo oraz sąsiednie,(całą planetę)a cały ekosystem to owszem mamy wpływ i decydujemy a nawet współtworzymy rzeczywistość.Podobno przyszłość jest płynna tj masz wybór i jaką drogę wybierzesz na taką się zmieni, a czym to nie jest jak nie współtworzeniem?
4.No biorąc pod uwagę naszą dyskusję na tematy nauki np.antropologi mamy dowody że wiedza naukowa jest zmienna i niestała,bo co ileś lat dochodzą nowe fakty a stare są przenoszone do lamusa historii i traktowane jako ciekawostki, nawet jeśli 50 lat wcześniej były poważnie taktowane..:) wiec tu maja racje.. Co do metod alternatywnych uznaję tylko medycynę,bo to działa przetestowane i potwierdzone przez praktykę..:)
5.Tu się zgadzam..ale new age też tego nie wymyśliło..podobnie jak ja..
6.W apokalipsie pisze że po zwycięskiej wojnie Chrystusa z siłami bestii nastąpi 1000lat spokoju z Chrystusem jako królem.A a później nastąpi sąd ostateczny, (nad szatanem)a po nim nowa ziemia i nowe niebo..i wieczne panowanie Chrystusa ..widać w chrześcijaństwie ta wizja też istnieje..choć różni się pewnie detalami...
Czy mogę zapisać ta nazwę?tj ekstremalny new age...czy rościsz sobie prawa do nazwy?jak będę się rejestrować..tylko muszę trochę wyznawców poszukać...:)
Wiesz moje poglądy owszem, mają cechy wspólne z new age i można je zaliczyć do ich grona, ale nie znaczy że są dokładnie takie same..Oni uznają też sporo innych dodatków .których ja nie uznaję i nie akceptuję..dla mnie to jest jednak różnica...
To jest jak ze sztukami walki..niby wszystkie maja te same chwyty i ciosy ale inaczej się je używa...stąd jest tyle jest różnych styli..P

szarit

Wiem że to nie całkiem to samo ale jak widać może odnalazłabyś się wśród newage' owców :P
Zapisuj nazwę, nie krępuj się :P Ale błagam o jedno - nie szukaj wyznawców - zachowaj ich od swoich teorii, tylko o to proszę ;p

Barrow_wight

Raczej bym się nie odnalazła....ale czemu przeraża Cię tak moja "wizja"?aż taka straszna jest?..P

szarit

Dla mnie jest straszna, i nie tylko dla mnie :) Mniej straszna jest wizja ateistyczna - tak uważam i zdania nie zmienię lol.

Barrow_wight

Dobra nikogo nie będę "straszyć"moimi teoriami(poza Tobą,bo to już się stało) choć podejrzewam że tylko katolika i innego monoteistę bym wystraszyła,wyznawców innych religii nie..P

szarit

Zaprawdę zacnie to z Twej strony dobra niewiasto, dzięki wielkie, niechaj Makaronowatość czuwa nad Tobą. Ramen.

Barrow_wight

Ciekawe,ale czemu uważasz ze tylko duch musi być stwórcą z powodu materii?przecież to że możne być materialny(energia) nie znaczy że można go dotknąć czy obejrzeć ,Ostatnio piszą o bozonie Higginsa skąd wiedzą ze to jest właśnie to ?niewiedzą ,stwórca może celowo zmieniać wyniki badań tak że naukowcy dostają je takie jakich oczekują..cokolwiek to nie jest.
Skąd przypuszczenie że stwórca skoro jest energia został stworzony?Czemu nie mógł sam powstać np. z chwila kiedy zyskał świadomość?Albo istniał od początku ale świadomość narodziła się w nim później w końcu nie znamy faktycznego sposobu powstania wszechświata..
Dodam że natura zna przypadki samorództwa..i skądś się one wzięły,i biorą jak dla mnie od stwórcy pochodzą nawet jeżeli uważasz to za dziwne....
W końcu na początku był chaos a dopiero z niego zaczęły powstawać inne ciała niebieskie..oczywiście to inny mit stworzenia niż ten z biblii,no ale skoro tam duch unosił się nad wodami i mógł i jest to w porządku....
Skoro jest dawcą życia to musi być energią,prawa fizyki nie powstały od tak sobie ktoś je ustanowił ktoś wyższy ,bo każda żywa istota ma w sobie energie(elektryczną) a skoro jako katolik uważasz że jesteś stworzony na wzór i podobieństwo boże ,to jak wyobrażasz sobie boga który nie miałby w sobie energii dającej życie?czyby Bóg jej nie potrzebował?w końcu skoro daje życie...ba tworzy je musi wiec sam ja wytwarzać dlaczego wiec nie może być energia? ok z takim podejściem ciężko jest dyskutować ,bo to jest jeszcze mniej racjonalne od moich pomysłów..:)
Skoro dusza od boga pochodzi a praktycznie większość ludzi jest mniej lub bardziej wierząca w istnienie siły wyższej ,ba ma nawet tego świadomość(choćby stany w mózgu) czy też inne,to znaczy że tą świadomość ma od zawsze i jest całkiem prawdopodobne połączenie ze stwórcą.
W założeniu katolickim, do Boga wędruje dusza ,nie ciało, mówi się o ciele niebiańskim czyli o czym?duszy?czy czymś innym?a skoro tak i dusza do Boga idzie i pragnie przebywać z nim to dlaczego nie może być jego częścią?niektóre objawienia mówią wręcz o wielkiej tęsknocie i pragnieniu przebywania z światłem boskim(światło-energia),a ta tęsknota do Boga skądś się bierze...:)
No miłość nie jest cechą idealną ,bo nie ma idealnej miłości..ale przyjaźń jak najbardziej choć niektórzy za miłość ją właśnie uważają i tak też nazywają...
Wiem że metafora ale z jedzeniem?ja bym raczej z czym innym porównań czy metafor szukała....
Wolę symbolikę krzyża w sensie przedchrześcijańskim zdecydowanie jest ciekawsza...
Słuchaweczki i komórka ..ale zmuszać katolika do słuchania katolickiego radia nie będę...:)

szarit

Gdzie masz przypadki samorództwa? Samoczynne powstawanie gotowego organizmu to wierutna bzdura. Ktoś kiedyś zauważył żeby jakaś komórka powstała z materii nieożywionej w wyniku samorództwa?
Połączenie ze Stwórcą istnieje w sensie np sumienia (głos Boga w człowieku), i to by było na tyle. Nie musi być żadną energią żeby być dawcą życia skoro to Bóg. I co do tego mają prawa fizyki? Wszystko bierzesz zbyt dosłownie, nie wiem czy nie potrafisz zrozumieć przenośni, metafor czy jak? http://www.gotquestions.org/Polski/obraz-Boga.html
Nie ma idealnej miłości? Pewnie że jest, ale uważaj sobie jak chcesz.
To po prostu tęsknota za lepszym światem, a o objawieniach już pisałem co sądzę.

Nie lubię zupy jeść, może dlatego akurat z jedzeniem :P Z resztą co to ma do rzeczy?
Słuchawki mam zepsute, muszę nowe kupić. Na razie cierpię bo nie mogę słuchać na słuchawkach.

I wiesz, jeśli Bóg człowieka kocha to nie chce go stracić. Stworzył człowieka po to żeby był, a nie żeby potraktować jak go jak śmieć. A skoro kocha człowieka jako całość to mylisz się że Bóg by chciał tylko duszę do "nieba" zabrać. Myślę że w zaświatach to i można wszystko - zarówno być niematerialnym jak też otrzymać możliwość materialności i ciała.
Niestety jeśli chodzi o ten temat to muszę wkleić sporo, bo z linkiem to głupio wyjdzie i nieprecyzyjnie. wklejam tylko to co w tym temacie, poczytaj sobie, może coś zrozumiesz -



"Błąd hipotezy duchowego Nieba

Popularna herezja, że Niebo jest czysto duchowe, paradoksalnie wywodzi się z materializmu. Ludzie średniowiecza nie ulegali takiemu złudzeniu. Stulecia, które wierzyły w ducha, nie wierzyły, że Niebo jest czysto duchowe. Jak można rozwiązać tę zagadkę?

Dla kultur przednowoczesnych „duchowy” nie oznaczało „niematerialny”. Kultury prekartezjańskie nie dzieliły rzeczywistości na dwie wykluczające się kategorie czysto niematerialnego ducha i czysto nieduchowej materii. Całą materię pojmowały raczej jako ukształtowaną, ożywioną przez ducha152, rozumność wskazywała na inteligencję, artyzm na artystę. Taką wizję stosowano przede wszystkim do tej w szczególnie skomplikowany sposób zaprojektowanej części nawiedzonej duchem materii, jaką nazywamy ludzkim ciałem, będącym arcydziełem natury i makrokosmosem153. Manifestujemy materialność ducha, a równocześnie duchowość materii, w nas duch jest wcielony. Ludzki duch jest duszą ciała154, nie jest tylko czasowo do niego dodany, jak duch do maszyny, sardynka do puszki, więzień do celi (chociaż ten platoński pogląd przetrwał jako wpływowa herezja obok chrześcijańskiej ortodoksji i jest nieustannie z nią mylony.) Średniowieczni filozofowie zazwyczaj jasno mówili, że ludzkość była innego rodzaju, miała inną istotę niż anioły155.

Kartezjusz inicjuje angelizm. Kiedy mówi: „byłem substancją, której całą istotę czy naturę stanowi wyłącznie myślenie”156;. Materia i duch są teraz dwoma „jasnymi i wyraźnymi ideami”157, gdyż materia oznacza coś rozciągającego się w przestrzeni, a duch oznacza coś nie rozciągającego się w przestrzeni. Materia oznacza coś nie posiadającego świadomości, a duch oznacza coś świadomego. Takie jest nasze potoczne rozumienie, odziedziczyliśmy te kategorie, jak nieusuwalne szkła kontaktowe, od Kartezjusza, i jak długo je nosimy, nie jesteśmy w stanie zrozumieć prekartezjańskich myślicieli. Dlatego też przez pryzmat naszych nowoczesnych kategorii ciągle anachronicznie odczytujemy autorów Biblii. Dzieje się tak, kiedy na przykład upieramy się, że dana opowieść musi być po prostu mitem (to znaczy jest subiektywna, wymyślona, nierzeczywista) albo dosłowną historią (czyli relacją naukową)158. Nie rozumiemy, że sama historia może mieć mityczne wymiary.

Po rewolucji kartezjańskiej przychodzi kantowska, „kopernikańska rewolucja w filozofii”. Zdematerializowany duch jest teraz zsubiektywizowany. „Świadomość” zastępuje teraz „wiedzę” jako termin wyróżniający ludzki czyn. Różnica między „wiedzą” a „świadomością” jest taka, że wiedza w sposób konieczny odnosi się do przedmiotu, a „świadomość” nie. Świadomość może stanowić świat sam dla siebie. Kopernikański przewrót Kanta zakładał zamianę miejsc podmiotu i przedmiotu, jak zrobił to Kopernik z ziemią i słońcem. Świadomość (subiektywność) nie jest już określona przez swój rzeczywisty przedmiot (obiekt), ale przedmioty (obiekty) są ustalone i zdeterminowane przez świadomość. Według Kanta nasze wrodzone aprioryczne formy świadomości projektujemy nieświadomie na przedmiot, w ten sposób kształtując świat. Nie odkrywamy gotowego świata form, ale ten świat tworzymy poprzez każdy akt poznawania go. Innymi słowy, to co chrześcijańska teologia przypisuje Bogu, Kant przypisuje nam, z wyjątkiem tego, że my nie tworzymy samej egzystencji świata, a jedynie jego formę159. Pozbawiona formy materia jest obiektywnie dana, forma jest subiektywnie nadana lub nań nałożona. Jeszcze innymi słowy — nawet nasza nauka jest sztuką.

Kant głosi więc, że uwalnia ludzkiego ducha od determinizmu160 i od zależności od obiektywnego świata. To zaś zakłada platońskie pojęcie ducha jako bytu uwięzionego w obcym świecie. Mówi się bowiem o uwolnieniu niewolników z łańcuchów, ale nikt nie mówi o „uwolnieniu” wody od tlenu.

Po „uwolnieniu” przez Kanta ducha z obiektywnego świata upowszechniła się myśl o subiektywnym Niebie. Przyczyny nie trzeba daleko szukać: kiedy duch jest zsubiektywizowany, w konsekwencji, jeśli Niebo jest duchowe (dziedzictwo Kartezjusza), musi zatem być subiektywne (Kantowski wniosek). Kiedy obiektywna rzeczywistość jest zredukowana do nieposiadającej ducha materii, u następców Kanta, szczególnie u Schleiermachera subiektywność jest jedynym miejscem pozostawionym duchowi, Niebu i wreszcie nawet Bogu161.

Tak więc materialistyczna wizja świata daje początki nowoczesnej myśli o czysto duchowym i subiektywnym Niebie.

Światopogląd materialistyczny często błędnie uważa się za konieczny z naukowego punktu widzenia162. To prawda, że zajmujący się mózgiem chemik w swoim chemicznym podejściu nie może martwić się o duszę, podobnie jak astronom o Boga w astronomii. Ale błędem jest zapominanie, że każda nauka jest selektywna, jak fotografia. Zawsze wybiera (abstrahuje) jakąś część czy aspekt z konkretnej całości większej, bardziej złożonej. To nauka jest abstrakcyjna (abstrahująca), a filozofia konkretna, a nie na odwrót.

Istnieje kilka oznak demonstrujących, jak typowo nowoczesne są nasze powszechnie uznane przypuszczenia. Są to - stopień zdziwienia, jakie odczuwamy czytając wspomniane stwierdzenie, a także zadziwienie wywołane „ciałem duchowym” (1 Kor 15, 44) u św. Pawła — czysta sprzeczność, jeśli zastosujemy kryteria Kartezjańskie. Trzeba tu też zaliczyć nasze niezrozumienie stwierdzenia Platona, że „Uranos (Niebo) słusznie wzięło nazwę od nous (umysł)”163. Natychmiast myślimy, że sądzi on, iż Niebo jest stanem umysłu, czyli czymś subiektywnym, zapominając, że umysł był dla Platona czymś obiektywnym, a nie tylko subiektywnym. Istnieje kosmiczny Umysł, obiektywny Rozum oraz wieczna Inteligencja164, która zawiera wszystkie prawa, zasady i struktury wszechświata. To jest boski Logos, obszar Platońskich Form. Takie, zdecydowanie obiektywne było Niebo Platona. Jak ujął to jego najwybitniejszy uczeń, nasz umysł poznaje jakąś prawdę tylko poprzez uczestnictwo w tym Umyśle, poprzez „boskie oświecenie”165. (Tak, Augustyn, a nie Arystoteles był największym uczniem Platona, bo Augustyn rozszerzył myśl Platona, podczas gdy Arystoteles zawęził ją. Bóg Augustyna jest źródłem i fundamentem Form Platona, podczas gdy Arystoteles je redukuje do form przedmiotów naturalnych.)

Tak więc Platon nie doradzałby nam „mieć Niebo na myśli”, ale raczej „mieć myśl w Niebie”. Bo Niebo nie jest stanem umysłu, ale umysł jest stanem w państwie Nieba.

Potrzeba Ciała w Niebie

Na sześć sposobów rozumowanie filozoficzne potwierdza obietnicę Pisma Świętego, że w Niebie będzie ciało zmartwychwstałe, a nie wyłącznie duchowe:

Po pierwsze nie jest racjonalne przypuszczenie, że zmienimy swój gatunek. Bóg nie wyrzuca do kosza dzieła swych rąk jako błędu. Jesteśmy stworzeni, aby wypełnić jeden z poziomów rzeczywistości, jedyny w swoim rodzaju szczebel w kosmicznej drabinie, pomiędzy zwierzętami i aniołami. Taka jest nasza specyfika, nasze przeznaczenie i nasza wspaniałość. Stracilibyśmy ją stając się aniołami, tak samo jak stając się małpami.

Ujmując to w technicznym języku św. Tomasza, dusza ludzka ma istotową potencję albo tendencję do kształtowania (in-form) ciała166. Ta naturalna tendencja aktualizuje się przed śmiercią i po zmartwychwstaniu, kiedy dusza właśnie informuje ciało. Ale pomiędzy tymi dwoma stanami, między śmiercią i zmartwychwstaniem, proces ten nie zachodzi. Lecz nawet wtedy istnieje ta tendencja, jak potencja stania się dojrzałym dębem zawiera się w zamrożonym żołędziu, a nie w zamrożonej cebulce tulipana, albo jak potencja mowy istnieje w noworodku, a nie w nowonarodzonym kocie. Po rozmrożeniu żołędzia i cebulki tulipana tylko jedno z nich wyrośnie w drzewo. Po rozmrożeniu pozbawionej ciała duszy pasuje ona do ciała, do którego anioł nie pasuje. Kształty, pod jakimi ukazują się anioły, nie są ich prawdziwymi ciałami, lecz pozornymi ubraniami czy wizualnymi formami na nasz użytek167.

Jak formy ciała, dusza zachowuje wspomnienia i osobowość ciała, które były uwarunkowane przez dziedziczność i środowisko. Jeśli pozbawione ciała dusze mają jakiekolwiek doświadczenie czasu, czekając na zmartwychwstanie swoich ciał pamiętają, jak smakowały lody w czasie upalnego święta. Żaden anioł nie może sobie tego przypisywać.

I to przywodzi nas do drugiego powodu zmartwychwstania ciała: dzięki naszym ciałom możemy robić rzeczy, których nie mogą robić istoty duchowe. Jesteśmy lepsi od aniołów w wielu sprawach. Gdyby nasze dusze były po prostu pozbawione ciała, brakowałoby czegoś nam, a co za tym idzie i wszechświatowi. Anioły znacznie przewyższają nas pod względem inteligencji, woli i siły, ale one nie mogą wąchać kwiatów i płakać przy nokturnie Chopina168.

Jedynie chrześcijaństwo prawdziwie gloryfikuje zmysły. Platon uważa je za więzienie i przeszkodę dla świadomości169, Arystoteles jedynie za żywicieli, surowiec dla świadomości170. Według Buddy są dystrakcją i ułudą171. William James172 i Aldous Huxley173 są zdania, że one i rozum są „redukcyjnymi zaworami”, mającymi przesłonić kosmiczną świadomość. Nikt nie ma racji, żaden z nich nie bierze bowiem pod uwagę wspaniałości. Bóg wynalazł zmysły, żeby ukazać jedyny w swoim rodzaju smak tego, co szczególne dla świadomości — „przydatek” („inscape”), jak nazywa to Gerard Manley Hopkins174, „tość”(hecceitas) każdej rzeczy we wszechświecie, jak określał to jego mistrz Duns Szkot175. To nie są minusy, a właśnie plusy.

Zatem, coś podobnego do nich musi istnieć w Bogu. A raczej (zawsze myślimy na odwrót) one muszą stanowić odwzorowanie czegoś w Bogu. Bowiem Bóg jest źródłem i modelem wszystkich plusów, wszystkich doskonałości, wszystkiego, czym być warto176. Zazwyczaj myślimy o Bogu na sposób Kartezjański, a nie biblijny, jako o wzorze jedynie wszystkich duchowych rzeczy. I że miałby On być duchowy w Kartezjańskim rozumieniu, to znaczy negatywnie duchowy, duchowy nie tylko z racji czegoś, co ma (umysł), ale dlatego, że czegoś Mu brak (ciała i zmysłów). Bóg nie ma fizycznego ciała i zmysłów, ale tego Mu także nie brakuje.

Nie wiadomo jednak, jak Bóg „widzi”, „słyszy”, „czuje”, „smakuje” i „wącha”. Jest tu analogia, ale jaka? Przynajmniej taka — zna On to, co partykularne, nie tylko to, co uniwersalne — ten kamień, tę osobę, nie tylko gatunki177. My znamy uniwersalia dzięki umysłowi, a rzeczy poszczególne przez zmysły. To, co w nas jest rozdzielone, w Bogu jest połączone. Bóg zna rzeczy poszczególne tym samym sposobem, jakim zna uniwersalia. Może samo rozróżnienie na sprawy uniwersalne i partykularne ma sens tylko na poziomie ludzkim. Wydaje się, że to miał na myśli Duns Scotus, kiedy powiedział, że istotne treści (jak człowieczeństwo, czerwień, podwójność, sprawiedliwość) istnieją same w sobie i w Bożym poznaniu nie są ani uniwersalne, ani partykularne178. Dla nas uniwersalia to abstrakcje, a poszczególne rzeczy to konkrety, ale dla Boga może są „konkretnymi uniwersaliami”, jak według Hegla były one nawet dla ludzkiego umysłu179. Niemiecki idealizm jest teologią pod maską antropologii. Jest głęboko prawdziwy, ale myli to, co ludzkie, z tym, co boskie.

Trzeci argument na zmartwychwstanie ciała dowodzi, że ciało jest w duszy, a nie dusza w ciele, jak zobaczymy to w Rozdziale 7. Ciało jest zawartością lub materiałem duszy, dusza jest formą ciała. Nieszkodliwym banałem wydaje się stwierdzenie, że jesteśmy jednym, nie dwoma. Stąd też w konsekwencji na pytanie: „Z czego zrobiona jest dusza?”, odpowiedź brzmi „Z krwi i kości”, a odpowiedź na pytanie „A czym jest ta zbitka krwi i kości?” — „Ludzką duszą”. Ciało jest materią duszy, a dusza jest formą ciała. Dlatego zmartwychwstanie ciała jest sprawą wewnętrzną dla nieśmiertelności duszy, a nie czymś dodatkowym, wymiennym. Dusza nosi ciało ze sobą. Kiedy śmierć je rozdziela, mamy wybryk natury, potwora i nieprzyzwoitość. Dlatego przerażają nas upiory i zwłoki, chociaż oba są nieszkodliwe: one są nieprzyzwoicie rozdzielonymi aspektami tego, co stanowi jedno. Dlatego Jezus płakał nad grobem Łazarza, nie tylko z żalu, ale z powodu tej kosmicznej nieprzyzwoitości (J 11, 13-35). Dusza bez swojego ciała nie jest wyzwolona, podobnie jak ciało bez krwi. Jest pusta.

Czwartym powodem istnienia ciała w Niebie jest spełnienie najgłębszej potrzeby naszej duszy, potrzeby miłości, związku Ja-Ty, spotkania „Każde prawdziwe życie jest spotkaniem”180. Duchy są spotykającymi się, a materia jest rogiem ulicy, gdzie się spotykają. Trudno wyobrazić sobie — a może nawet nie da się go stworzyć — wspólne pole, na którym dusze mogą się spotkać bez czegoś, co jest ich materią; i jeśli one mają zamieszkać we wspólnym świecie, muszą mieć materialne środki przemieszczania się, czyli ciała181.

Po piąte, nasz duch potrzebuje ciała do korzystania z wolności, dla swobodnej ekspresji. Dusza bez ciała jest dokładnym przeciwieństwem tego, co na ten temat uważał Platon. Nie jest wolna, lecz spętana. Jest w stanie skrajnego paraliżu, jak człowiek sparaliżowany we wszystkich swoich zmysłach. Bóg dał nam zmysły do pomocy, a nie po to, żeby nas pętały. Jeżeli nas krępują czy ograniczają, jest to wynik Upadku, nie Stworzenia, i to spętanie będzie usunięte w Niebie.

Wreszcie, po szóste, słusznie byłoby sądzić, że tak jak cielesna śmierć była wynikiem duchowej śmierci przy Upadku (Rdz 3, 3-4; 3, 19; 5, 5), tak cielesna nieśmiertelność będzie efektem duchowej nieśmiertelności w odkupionym. Boskie życie, zoe, które jest w nas także już teraz w zalążku, w swojej dojrzałej formie według słów św. Augustyna ”wpłynie” do chwalebnego ciała „zmysłowym strumieniem”182. Kiedy dusza odpadła od Boga, źródła jej życia, w następstwie tego ciało odpadło od duszy, jego źródła życia. Zatem, kiedy dusza łączy się z Bogiem, w konsekwencji ciało będzie z nią połączone na zawsze."

Barrow_wight

Widzę że o partenogenezie nie słyszałeś...Twierdzisz że to kit?w takim razie stwierdzone przypadki partenogenezy w naturze ,a i także laboratoryjnie to też kit...
Prawa fizyki są prawami przyczynowości oraz skutków,tak jak matematyka niektórzy nawet uważają że świat to liczby i one stworzyły ten świat(taki superkomputer obliczeniowy zapoczątkował życie na ziemi)
Skoro coś jest energią żywą, tworzącą życie to jak może być martwe?A energia to też swego rodzaju forma materii. Skoro tworzy duszę to i one mają w sobie coś z tej materii innej niż ta którą my znamy,ale owszem mają..
Rozumiem metafory czy przenośnie ale pod warunkiem że są w miarę "jadalne",bo i owszem znam takie które są całkowicie niestawne..
Skoro Bóg kocha człowieka to czemu uczynił go śmiertelnym?a do tego takim słabym fizycznie?widać po ludzkiej biologii że nie stworzył go do życia w materii znanej nam,na na stałe..
Ciekawe ,ale to nadal są tylko teorie i przemyślenia które wcale nie muszą być zgodne z rzeczywistością.
W końcu zgodnie z nimi wszyscy ci co umarli powinni powstać fizycznie,a ich dusze połączyć się z ciałami,bo tylko w ten sposób mogą być całością. w sensie ciała oraz osobowości-duszy, ba nawet do tego Jezusa mieszają ,bo jak rozumiem doskonale wiedzą co Jezus myślał i czuł... Nawet jeżeli śmierć fizyczna wielu ludzi nastąpiła kilka tysięcy lat temu..a ich ciała mogą już w zasadzie nie istnieć ,albo być w zaledwie szczątkowej formie..a to oznacza całkowitą odbudowę ciała, pytanie czy Bóg naprawdę to zrobi?i czy to jest realne nawet wg.wiary?
Pewnie "znów" zbyt dosłownie traktuję ten artykuł ale taki jest jego sens wg.mnie..
Zaś dusza jako część energii stworzenia owszem ma zachowany kształt fizyczny ciała,ale tylko tymczasowo.No bo jeżeli ktoś zmarł i połączył się ze stwórcą to jego dusza istnieje nadal w stwórcy, jest z nim związana potężnymi więziami..Jeżeli jednak życie tej duszy nie było dość dobre wraca do życia w nowym ciele ,Nierzadko zdarza się się coś takiego jak podobieństwo ludzi co żyli ileś lat wcześniej do tych co rodzą się dużo później coś na kształt sobowtórów.Skąd wiemy że to nowe ciało nie jest z wyglądu oraz jakiejś część dna podobne do tego co było w poprzednim życiu?Zwłaszcza że bliskość ,i spokrewnienie genetyczne gatunku ludzkiego jest bardzo duże większe niż u wielu innych gatunków zamieszkujących ziemie.Wg.naukowców było 7 matek i 10praojców (tj.było ich więcej ale oni są najliczniejsi i przetrwali do naszych czasów tak by dało się zidentyfikować ich dna itp.detale)od których pochodzi aż 95% współczesnych europejczyków..To każe widzieć pokrewieństwo między ludźmi,nawet jeżeli oni sami go nie widzą...a i tłumaczy skąd w różnych epokach zdarzają się ludzie fizycznie podobni do kogoś kto żył 100-200lat wcześniej.W końcu ludzie mieli kiedyś wiele dzieci i one też miały wiele..P

szarit

O ile mi wiadomo to partenogeneza to nie samorództwo a dzieworództwo. Czyli rozmnożenie bez udziału osobnika płci męskiej. Samorództwo byłoby narodzinami bez żadnego udziału osobników starszego pokolenia.
To Ty twierdzisz że stwórca to energia. Ja twierdzę że jedynie energię stworzył. Trudno sobie wyobrazić że Bóg może wszystko, ale jeśli jest Bogiem to tak właśnie jest. Nie widzę potrzeby mieszać do tego energii i innych dziwnych rzeczy, bo całkowicie negują wszechmoc Boga. Sorry, ale ja nie potrafię inaczej - albo wierzę całkowicie i się zdaje na łaskę Boga, albo nie wierzę wcale. Nawet taki Daniken pisał w swojej książce że całkowicie akceptuje pogląd jakoby Bóg był odwieczny, wszechmocny i miłosierny.

W książce "Egzorcysta" na podstawie której powstał film był taki cytat -
„-Dlaczego człowiek musi umrzeć? -Po prostu ludzie są zmęczeni życiem. -Dlaczego Bóg na to pozwala? Czemu pozwala, aby ludzie się męczyli? -Widzisz, po jakimś czasie Bóg zaczyna za nami tęsknić i chce, żebyśmy do niego wrócili.”
Czemu? Po to żeby świat był bardziej "kolorowy"? Żeby człowiek rozwijał się, chciał coś robić, miał pasje, szedł do przodu a nie wszystko miał podane na tacy? Bo jest człowiekiem i po prostu miał taki być? A śmiertelność wydaje się być naturalnym porządkiem świata, jest też po części następstwem wolnej woli i "grzechu pierworodnego". Nie sądzisz że wolna wola po prostu wymusza śmierć? Nawet tacy zbrodniarze ludzkości mogliby żyć wiecznie i siać zamęt. Nie widzisz, że świat jest zaprojektowany idealnie? Gdyby było jakieś niewielkie odstępstwo od tego projektu to wszystko idzie w rozsypkę.

Tak, teorie i przemyślenia, ale akurat właśnie one są mi najbliższe. Czy wszyscy powinni powstać tego nie wiem, w końcu jest jeszcze perspektywa piekła i czyśćca, czymkolwiek one są. Odbudowa ciała wcale nie musi oznaczać identycznej odbudowy, bo na pewno takie ciało nie byłoby śmiertelne tak jak za ziemskiego żywota. I dając się ponieść fantazji - myślę że będzie można bez ograniczeń zmieniać swoją postać, przynajmniej w sensie ciało lub poza ciałem. W sumie Jezus powiedział - "To bowiem jest wolą Ojca mego, aby każdy kto widzi Syna i wierzy w Niego, miał życie wieczne. A ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym." (J6,40).
Nie łączę podobieństwa fizycznego czy dna z podobieństwem duszy. Nie, nie wierzę w reinkarnację i tyle. Chyba że to kara dla ludzi którzy się charakteryzowali złym stylem bycia jak też tym że dla nikogo nie byli ważni w sensie rodzinnym lub uczuciowym. Ale i tak w to nie wierzę.

Barrow_wight

Ok użyłam złe nazewnictwo co do samorództwa chodziło mi o to dzieworództwo.Co nie zmienia faktu że skądś się ten Stwórca -Bóg wziął,w końcu nawet Bogowie muszą mieć jakiś początek...a swoją drogą to ciekawe bo na to teorii nie ma,poza oczywiście wszechwiecznością.
Ok ale ja nie jestem Daniken...i mam inne poglądy..Trudno sobie wyobrazić ?ja mogę...
Nigdy nie czytałam egzorcysty a film widziałam tak dawno temu że słabo go pamiętam.
Co do tego cytatu
„-Dlaczego człowiek musi umrzeć? -Po prostu ludzie są zmęczeni życiem. -Dlaczego Bóg na to pozwala? Czemu pozwala, aby ludzie się męczyli? -Widzisz, po jakimś czasie Bóg zaczyna za nami tęsknić i chce, żebyśmy do niego wrócili.”
Co wcale nie neguje reinkarnacji..bo ona też pozwala człowiekowi rozwijać się w jego żywotach a potem łączyć ze stwórcą w energii czy też niebie..jak wolisz..
Pytanie po co stworzył człowieka?standardowa odpowiedź brzmi "Pan Bóg stworzył człowieka, aby Pana Boga znał, oddawał Mu cześć, z całego serca kochał i służył Mu, a przez to osiągnął szczęście wieczne.:
I w takim celu stworzył człowieka?samotny musiał się czuć skoro,aż stworzył cały gatunek (przy założeniu że ludzi są ci wybrani)tylko z tych wyżej wymienionych powodach ,..Ciężko znać Boga skoro się jego motywów nie rozumie...bo nie pojmuje ich umysłem..(przynajmniej ja)z miłością pewnie łatwiej je pojąć ,bo nie trzeba ich rozumieć, problem w tym że miłość bywa ulotna no chyba że u Boga jest stała..ale te wszystkie kary za grzechy itp.pokazują że Bóg też z tą miłością nie jest do końca stały...a jego miłość jak widać nie pozostaje w człowieku na zbyt długo ,co jak dla mnie jednak podważa jej stałość.Wolna wola?ok,ale skoro ta boża miłość byłaby tak silna i wielka ,to nawet wolna wola nie sprawiłaby by człowiek żył jak żyje i narażał się na grzechy oraz potencjalny czyściec czy piekło,bo boża miłość i świadomość jej była by tą silniejszą....
No ale każdy jak widzę rozumie po swojemu ,Ty masz swoje zdanie i wiarę ja swoje..zgadzać się nie musimy,a po śmierci będziemy wiedzieć czy choć jedno z nas miało racje czy też nikt.
Co do fizycznego odrodzenia w niebie oczywiście że nie musi oznaczać dokładnie tego samego ciała z tym że to wtedy będzie już ciało bardziej duchowe niż materialne czy fizyczne,lun w form ie mieszanej bo raczej samych kości nie bardzo sobie wyobrażam...
Reinkarnacja to cykl życia oraz śmierci ,jest zależna od życia jakie się prowadziło, a od niego zależy czy będzie nowe życie czy tez pozostanie na wieczność z stwórcą..Ponowny potencjalny powrót do życia nie jest zależny od tego czy ktoś jest dla kogoś ważny(np.na ziemi) czy też nie,ale od tego jakie to życie było.. ..sorki ale w to ze ileś tam modlitw może dusze z czyśćca by je wyprowadzić lub złagodzić męki czyśćcowe jakoś nie wierzę, to mi brzydko próbą przekupstwa pachnie...albo się wybacza grzechy albo nie ..
A wierzyć oczywiście nie musisz..

szarit

Był zawsze bo jest Bogiem. Po części dlatego się wierzy właśnie w Boga, o lol. Już pisałem że nie - jak Boga ktoś stworzył to Bóg nie jest Bogiem, a w takim razie co stworzyło Boga? I tak w nieskończoność. Nawet nicość jest nicością, a więc ktoś ją musiał stworzyć. Amen.
http://www.katolik.pl/forum/read.php?f=1&i=29664&t=29556

Już to ośliłem. Bóg ma tak nieskończoną miłość do człowieka że pozwolił mu robić dosłownie wszystko. Całkowite rób co chcesz, ale zważaj na konsekwencje. Zło to też nieodłączny element wolnej woli. Gdyby ta dobra świadomość była silniejsza, lub inaczej - podatność na zło słabsza, to wolna wola traci sens.

"Skoro Bog jest nieskonczona Miloscia, zatem doskonale kocha czlowieka. Jezeli ktos kocha inna osobe, to chce byc z nia zawsze. Jezeli wiec Bog kocha doskonale czlowieka, to pragnie z nim byc zawsze. A zatem Bog nie stwarza czlowieka - ciala i duszy, po to aby istnialo tylko te 70-80 lat, aby potem umarlo i obrocilo sie w nicosc. Bo to by nie byla Doskonala Milosc. Podobnie Bog nie chce "bawic sie" czlowiekiem i jego dusza jak jakas kukielka i "wkladac" jej do coraz to kolejnych cial. Bo to byloby tak gdybym mial baterie 9V ("dusza") i przekladal ja sobie, raz to do radioodbiornika, raz do samochodu zdalnie sterowanego, raz to do budzika... ("rozne ciala").
wniosek:
Zatem, jezel Bog jest Doskonala Miloscia, to stwarzajac czlowieka - jego cialo i dusze, stwarza tylko jeden raz i to nieodwolalnie, na wieki.
Nie ma zadnego drugiego zycia, opcja "new game" jest tylko w grach komputerowych."

http://www.voxdomini.com.pl/sw/gloria_polo.htm Ona wierzyła w reinkarnację a nawet propagowała. Potem ją dosłownie trafiło z nieba i się jej odmieniło. Nie żebym wierzył w to co ona tam opowiada, ale przypadek ciekawy. Poczytaj sobie lol. btw, czołowi hitlerowcy wyznawali reinkarnację, więc bądź co bądź to też zniechęca do wierzenia w różne bajki.

Barrow_wight

Poza tym aż 32 procent Polek i Polaków wierzy w reinkarnację. I jest to najwyższy odsetek jeśli chodzi o kraje europejskie :D To pokazuje jacy to katolicy są z Polaków ha... ha... ha.

Barrow_wight

Też to zauważyłam ,np.w przypływie szczerości tak twierdzi moja siostrzenica..,a na lekcje religii do szkoły chodzi....do kościoła zresztą też a najlepsze jest to że mieszka w parafii przy katedrze(na kolędzie potrafi mieć w domu biskupa..)czego dzisiaj na tej religii uczą?no chyba, że zajęcia są tak nędzne jak za moich czasów szkolnych albo i gorzej..a młodzi ludzie do religii podchodzą jak ja..czyli Bóg ok może być a,religia i jej zasady ?nie..No i ciekawe co na te statystyki ludzie kościoła...o ile je znają..

Barrow_wight

Tą Glorię nie tylko czytałam, ale chyba jeszcze nawet mam tą jej broszurkę w domu....no, jest dla mnie równie wiarygodna jak inni co mają objawienia...czyli wcale...Vasule Ryden też mam w domu, z kilkanaście tomów tego jest...I Faustynę Kowalska i Katarzynę Emmmerich....Problem w tym że za długo się tego czytać nie da..bo mózg za bardzo buzuje od nadmiaru...racjonalnych argumentów(przynajmniej mój).
Skoro doskonale kocha i chce być zawsze to czemu zesłał z Edenu na wygnanie?a bo zgrzeszyli...i za życia już nie powrócili a pożył sobie Adam kilkaset lat..a po śmierci?wg.ST nie było nieba jakiego znamy tylko szeol czyli strefa ciemności i ciszy gdzie dusze śpią...Albo wg.jakiś innych ksiąg po śmierci nie ma już nic...jeszcze późniejsze zaczęły ukazywać niebo jako powrót do Edenu...ot same niekonsekwencje jak to jest z tym życiem pozagrobowym i pośmiertnym i co właściwe z tymi duszami się dzieje..Pojęcie znanego nam nieba i świętych itp.te wizje pojawiły się dopiero w NT,szczególnie wizjach i objawieniach świętych i błogosławionych oraz apokalipsie...Ciężko mi poważnie traktować wizje chrześcijańskie nawet jeżeli są to różne objawienia skoro całość objawień też ciężko mi poważnie traktować....
A brałeś kiedyś pod uwagę że to sama dusza jednak chce znów żyć?tj doświadczyć emocji jakimi jest życie ?i tych wszystkich potencjalnych problemów?i stwórca jako dobry ojciec daję tą możliwość czyli ponownych narodzin..
Opcja no game jest też w przypadku chrześcijan ,bo nagrzeszy wyspowiada się i grzeszy dalej,ale to za "jednego "żywota...
Nie zgodzę się z twierdzeniem że wolna wola traci sens jeżeli człowiek sam z siebie wybierałby dobro,a podatność na zło jest słabsza.....Przecież ma wybór ,albo wybrać miłość bożą którą czuje(albo i nie)lub wolność i swobodę i rubta co chceta..a i owszem takich nie brakuje, ale przecież Bóg dał nie tylko wolną wolę ale i umysł i rozum oraz zdolność rozumienia konsekwencji swoich czynów, no chyba że człowiek (wielu)tą zdolność zatracił w pogoni za zabawa, życiem,czyli wychodzi mi,że boża miłość jest słabsza niż pragnienie życia jak się chce...Dał przecież bezgraniczną wieczną miłość..a skoro ta miłość nie pomaga wybrać prawidłowo,to mamy niestałość i ulotność tej wydawałoby się wiecznej miłości...
Pisz co chcesz ,ale żadne z nas przekonać się nie da w drugą stronę..
.

szarit

No ale skąd taka wiara w reinkarnację w Polsce? W dodatku prawie cała populacja kraju to rdzenni Polacy. Kraje zachodu mają o wiele częstszy kontakt z obcymi kulturami, a jednak o wiele mniej wierzy w reinkarnację - wtf?
Powtarzam - reinkarnację uważałbym za karę, nie za szansę, jak też zło w wykonaniu Boga a nie dobroć. A sensu żadnego nie widzę w reinkarnacji, wręcz przeciwnie. W to też nie wierzę, że dusza chce doświadczać czegoś. Ja wierzę że ciało jest na pierwszym miejscu, dusza na drugim (w pewnym sensie). Wątpię żeby dusza czegoś chciała.
Dobra, nie chce mi się tłumaczyć dalej, wierz sobie w co chcesz, ale zważ na to że te mnóstwo nieścisłości co się wydarzy z duszami stawia Twoją (i moją) teorię w świetle nie bardziej prawdopodobnym niż bajki na dobranoc.

Barrow_wight

A o reinkarnacji mam takie samo zdanie jak to, cytuję -

"Reinkarnacja jest wymysłem wyższych kast indyjskich dla podporzadkowania sobie tych z nizin. Cierp - bo na to zasłużyłeś,abyś kiedyś przeszedł wyżej, by po wielu wcieleniach osiągnąć zjednoczenie z bóstwem.
Oto wybrane absurdy tego poglądu:
1) Jak może być karana czy nagradzana noworodząca się osoba, która nie pamięta swojego poprzedniego życia, a więc czynów, za które odpowiada jej obecne wcielenie? Czyli zawinił kowal, a cygana powiesili? Brak tu świadomości u wcielonej już duszy, czy osoby, za jakie czyny odpowiada! To gorszy typ odpwiedzialności niż nawet tzw. odpowiedzoalność zbiorowa!
2) Jak może odpowiadać, za popełnione czyny zwierze, któer nia ma woli i świadomości, a w związku z tym sumienia i odpowiedzialności za "czyny" tak jak w wypadku człowieka.

Mówiąc jezykiem ludowym: jeśli X ukradnie Y-kowi rower, to X idzie za kratki, mając świadomość za co siedzi. W reinkarnacji zaś nie ma odpowiedzialnośći indywidualnej a nawet zbiorowj, bo nie ma ciągłości świadomości danej osoby w kolejnych wcieleniach.

System reinkarnacji jest wybitnie niesprawiedliwy! Karana jest zupełnie inna osoba. Reinkarnacja od biedy miałaby sens, gdyby nowo rodzący się człowiek był świadom swoich wcześniejszych czynów, a tak nie jest! Człowiek rodzi się "tabula rasa" poznaje świat na nowo, na nowo kształtuje swoją osobowość.
Pani niestety powtarza bezwiednie i bezkrytycznie bzdury religii wschodnich, które same ze sobą są sprzeczne!
System reinkarnacji jest od początku naiwny i nielogiczny: przypomina posyłanie po raz setny ucznia do tej samej pierwszej klasy. Czego nowego można nauczyć się czytając setny raz tą samą czytankę? Niczego! Poza tym, uczeń w tej dziwnej szkole, często zamiast rozwijać się zaczyna łobuzować, za co zostaje ukarany degradacją do zerówki. Czego można nauczyć się w zerówce? Niestety: jeszcze mniej niż w pierwszej klasie! Czyli celem systemu reinkarnacji, jak wspomniałem, nie jest rozwój tylko karanie. W dodatku karanie już innej Bogu ducha winnej osoby. (Wymyśliły go bogate kasty indyjskie chcąc utrzymać w ryzach biedaków). Mimo upływu wieków ciemny lud tę bajkę jak widać kupuje.

O wiele logiczniejszy jest katolizyzm. Pobyt ziemski jest tylko czasem wyboru między Dobrem i złem oraz rozwoju na miarę możliwości ziemskich. Rozwój duchowy na ziemi dla człowieka skażonego grzechem jest ograniczony, dlatego prawdziwy dla krnąbrnych uczniów zacznie się w niebie i jest nieskończony, bo takim jest Bóg!

Ps. Jaki rozwój duchowy może mieć nieosobowe i bezrozumne zwierze, w które też wyznawycy reinkarnacji mogą być wcielani?"

Barrow_wight

Nie wiem czy to jest wymysł kast indyjskich choć oni pewnie byli pierwsi ,z tym że w reinkarnacje wierzyli Celtowie oraz Brytowie co jest potwierdzone przez pisane źródła rzymskie...
Nawet w słowiańskich wierzeniach jest opisane że dusze po śmierci zmieniają sie w ptaki i wracają do ciężarnych kobiet,by nowe zacząć życie, to autentyczne wierzenia Słowian oraz Prusów a i też Litwinów.....Co pewnie tłumaczy skąd tyle w Polsce osób wierzących w reinkarnację..to po prostu ukryte rodzimowierstwo..
I w buddyzmie jest. i w sumie jakby dobrze poszukać tylko monoteizm odrzuca wiarę w reinkarnację..
Ja już zasugerowałam że to nowe wcielenie to jest faktycznie prawie to ciało(podobieństwo genetyczne) ta sama osoba w sensie osobowości i charakteru. I jest też prawdopodobnie zbieżność genetyczna miedzy tymi osobami mimo różnicy w czasie miedzy jednym a następnym życiem. Nie wierzysz ok .
Za tym nie jest prawdą że nikt nie pamięta swojego poprzedniego życia.
Są opisane zastanawiająco liczne przypadki pamięci poprzedniego życia u dzieci najczęściej do o.3lat ale bywają też starsze nawet do lat 7-8 które zadziwiają wiedzą oraz faktami z poprzedniego życia wydawałoby się niemożliwym z racji wieku by posiadać ta wiedzę..przypadki?jeżeli tak to coś sporo ich..
Wybitnie niesprawiedliwe?badania naukowe wykazują ze ludzie wierzący w reinkarnację z obawy przed złym wcieleniem są znacznie mniej nieuczciwi i dużo mniej agresywni i skłonni do popełniania przestępstw niż monoteiści, badania przeprowadzono w Azji południowo wschodniej i okazało się że tamtejsi muzułmanie byli dużo bardziej agresywni i skłonni do łamania prawa oraz brutalnych aktów przemocy niż buddyści..Buddysta dbający o swoja karmę nie zrobi wielu rzeczy,bo zależy mu na lepszym(a na pewno nie gorszym) życiu w następnym wcieleniu, monoteista się wyspowiada odprawi żal za grzechy ,pokutę i dalej grzeszy bez zastanowienia..
Do tego napisałam wyraźnie że odrzucam wiarę w to że w następnym wcieleniu odrodziłabym się za grzechy jako np.wąż a nie człowiek...a ze zwierze nie ma osobowości to katolicka fikcja, wszystkie zwierzaki co miałam miały ją zbieg okoliczności?po za tym od zwierzą wbrew pozorom można się sporo nauczyć ,ale trzeba to widzieć i tego chcieć, katolików to niestety nie dotyczy..
A co do sprawiedliwości pośmiertnej gdzie w takim razie są ci wszyscy dzielni wojownicy z np.krucjat?przecież oni zabijali mordowali ,gwałcili za wiarę?ba takich było tysiące jak nie miliony w ciągu tych wieków.Robili to z miłości do Boga..a nie dla tego ze mieli jakieś mordercze instynkty,a przynajmniej część.Jeżeli nie zostali ukarani co jest możliwe bo przecież wg.ST sam
Pan nakazywał im tępienie innowierców, to pewnie są w niebie..taa to faktycznie lepsza opcja...uczciwsza i sprawiedliwsza..bo przecież nie byli mordercami dla przyjemności..
Biedakami w Indiach są Pariasi bezkastowcy dlatego najczęściej przechodzą na chrześcijaństwo ,bo w systemie kastowym nie ma dla nich miejsca,a w systemie kastowym każdy ma swoje przeznaczenie oraz fach..Równie dobrze mogę zapytać czemu istniał feudalizm ba przymus pańszczyzny został zniesiony dopiero w połowie 19w dzięki buntom w całej Europie zwanym wiosną ludów....a system klasy wyższej(arystokracja ,szlachta,stan duchowny różny szlachcie ) faktycznie dopiero komuna zniosła za pomocą karabinów..I niech mi nikt nie mówi ze w Europie nie było systemu kastowego mimo pozornej równości w kościele,ot chrześcijańska fikcja ...

Barrow_wight

Zgadza się ,religia i wiara jest jak baśnie ..

szarit

Czyli tworzysz własną wersję reinkarnacji. No ale w sumie masz "własna religię" lol.

Źródła Rzymskie nie są często zbyt wiarygodne. Albo z innej beczki - np "Germania" Tacyta, która opisuje siedziby i zwyczaje plemion barbarzyńskich. Na pierwszy rzut oka jest to zwykły praca etnograficzna. Po badaniach specjalistów w dziedzinie źródłoznawstwa rzymskiego, wysnuto teorię, że jest to tak na prawdę opis zgnuśniałego, zadufanego w sobie i zepsutego społeczeństwa rzymskiego, jakie zauważył historyk Tacyt. Czy choćby beznadziejne rzymskie opisy ludów Wysp jeśli chodzi o wygląd - często niezgodne z rzeczywistością. Wyobraźnia i strach przed nieznanym robiły swoje.
A Avalon to co? Była wiara w to - wierzono że przebywają tam ci którzy zasłużyli na żywot wieczny. Podobno król Artur dalej tam zamieszkuje...

Natomiast Ariowie na początku swojego pobytu Indiach raczej nie wierzyli w reinkarnację, bo najstarsze teksty o tym nie wspominają. Pełna wiara w następne wcielenia pojawia się w późniejszych tekstach, czyli wymyślili to sobie dopiero w Indiach.
Często jest tak że dzieci z patologi same stają się później patologią, nawet jak nie mieszkają z patologicznymi rodzicami którzy przekazali patologiczne geny - jako że DNA przodków jest silnie przekazywane to i wierzenia są po części w DNA. Ariowie zaadoptowali sobie wiarę w reinkarnację (ale nie wszyscy) i przywlekli ją ze sobą do Europy - to w większej mierze tłumaczy dlaczego w Polsce jest tak duży odsetek wierzących w kolejne wcielenia - bo Polacy mają najwyższy procent aryjskiego R1a1 spośród krajów Europejskich, czyli dawne wierzenia Ariów przetrwały w DNA. Wniosek - ta wiara wypływa głównie nie z przemyśleń a z genów. Z kolei mój znajomy twierdzi jeszcze że "Polaczki to po prostu taki smiesznawy naród sami katolicy, ale jak przychodzi co do czego to każdy w horoskopy, przesądy, reinkarnacje i inne bzdury wierzy."

Pamięci z poprzedniego życia, jasne... Tak, z poprzedniego życia ale nie swojego, tylko swoich przodków. Pierwszy raz słyszysz o pamięci zapisanej w DNA? Sam coś o tym wiem bo czuję się jak u siebie jedynie w innym kraju, a niektóre miejsca wydają mi się dziwnie znajome i bliskie - reinkarnacja?! :O - Nie proszę pani - geny od przodka.
Motyw pamięci genetycznej jest wykorzystany nawet w grach z serii Assassin's Creed - Desmond Miles za pomocą animusa jest poddawany przypominaniu sobie swoich przodków i ich życia, jak też wcielanie się w tychże przodków i wyciąganie informacji.

Poczytaj sobie Koran to zrozumiesz agresję Muzułmanów. Co ciekawe ateiści lubią twierdzić że religia nie ma żadnego wpływu na moralność, niezależnie czy to Islam czy Buddyzm.
To chrześcijaństwo zmieniło obraz Europy z barbarzyńskiej na bardziej cywilizowaną. A gdyby nie chrześcijańscy obrońcy Europy to dziś z pewnością nie tworzyłabyś swojej wiary, ale byłabyś wzorową muzułmanką i jedną z żon Ahmeda.
To już sprawa Boga gdzie jest każdy Krzyżowiec z osobna. A istnieje coś takiego jak idea słusznej wojny, np wojna na ziemiach polskich z Krzyżakami. Poczytaj trochę o krucjatach to pojmiesz że większość nie wyruszała w drogę za wiarę, ale z chęcią zdobycia łupów, bogactw, ziem, tytułów, czasem z chęci przeżycia przygody.
http://mateusz.pl/ksiazki/js-pn/js-pn_14.htm

Barrow_wight

Gdyby nie chrześcijaństwo to islam nawet by nie istniał..)
I piszę to całkiem serio, po edykcie Justyniana wszyscy innowiercy chcący zachować swoją wiarę musieli albo przechrzcić się albo migrować ,wielu żydów wybrało rejon w którym żył Mahomet ,a że bywali tam także chrześcijańscy mnisi, to na tle obu tych poglądów religijnych Mahomet stworzył swoją religię..Reszta poszła już siłą bezwładu lawiny..Prawo szarjatu jest wręcz oparte na prawie żydowskim i jest w koranie więcej takich elementów..Koran owszem czytałam fragmenty Ty przeczytaj ST..to jest nie mniejsze źródło agresji i nienawiści do każdego kto nie jest bratem i siostra a ci są tylko z tej samej wiary ..reszta ma zdychać..
Co do bycia muzułmanką nic nie jest pewne..wiec nie generalizujmy.Równie dobrze mogę stwierdzić ,że gdyby nie chrześcijaństwo, co od wewnątrz rozwaliło imperium rzymskie to Rzym nadal by istniał,a islam nigdy by się nie narodził..Możemy sobie tak gdybać,ale to materiał tylko na powieść fantasy lub podobne spekulacje....
Wracając do reinkarnacji jest ona w Europie u Druidów potwierdzona ,a wg.niektórych naukowców druidyzm jest i istniał już przed przybyciem na wyspy Celtów których potem przemianowano na Brytów..a skoro tak to czy faktycznie pochodzi od plemion indoeuropejskich ?bo jeżeli ci niektórzy mają rację ,to możliwe że Piktowie i inne ludy wysp wierzyły w reinkarnację...
I jedna rzecz negując rzymskie źródła jakie by one nie były negujesz też istnienie historyczne Jezusa..zresztą i tak niektórzy już uważają że Flawiuszowi dopisano w późniejszym czasie tekst o Jezusie Chrystusie ..a jak było na prawdę?pozostaje chyba tylko kwestia wiary..
A co do tych książkowych przykładów nie masz racji, wiele z opisanych przypadków nie miały żadnego wspólnego pokrewieństwa z rodzinami dzieci,ani dzieci z osobami którymi niby te dzieci były w poprzednim życiu, wiec pudło..
A co do pamięci genetycznej owszem jest i słyszałam o czymś takim..:) ale to dotyczy dna ,koloru włosów oczu skóry wzrostu ,budowy ciał czyli wyglądu zewnętrznego dziedziczonego po przodkach a i pewnie charakteru i osobowości,ale o przypadkach że ktoś pamięta jak go zabito i kim był ten ktoś za poprzedniego życia,to nie słyszałam ,te ostatnie zawsze podpadają pod reinkarnację..
A i dla ścisłości Słowianie wierzyli ze reinkarnacja odbywa się tylko między ludźmi a ptaki przynoszą duszę stąd potoczne określenie ,że dzieci przynosi bocian (dusze przynosi dla ciężarnej kobiety)a w zimie i na jesieni to były Lelki..
Wiem za co ruszali na krucjaty..ale byli i tacy co szli w imię ideałów..wiem że idea krucjat zaczęła się od królestwa Jerozolimskiego i dwóch braci, a potem to już by królestwo przetrwało...
Wg.niektórych filozofów np.Orryganesa Bóg na pocztku stworzył określoną ilosć dusz ale dusze zgrzeszyły te co najmniej zostały aniołami w niebie a te co najwięcej diabłami zaś reszta to ludzie..potem to twierdzenie odrzucono ale owszem coś takiego było..I inni dawni teolodzy uważają ze człowiek w bożej mądrości już jest osądzony i cokolwiek by nie zrobił Bóg i tak wie co z jego duszą będzie...

szarit

- Nie twierdzę na bank że od Indoeuropejczyków pochodzi. Ale dlaczego miałaby nie pochodzić od indoeuropejskich? Jeśli chodzi o wymiar kulturowy to już tysiące lat temu Europa była pod dużym wpływem indoeuropejskim. Piktowie też pod tym wpływem mogli zacząć wierzyć.
- Wyspiarze nie mieli zbyt wiele do czynienia z Celtami.
- Gdzie ja piszę że neguję rzymskie źródła? Jedynie niektóre elementy z niektórych źródeł. I chyba Ci się coś pomyliło jeżeli uważasz rzymskie źródła za jedyne które mówią o Jezusie.
http://www.gotquestions.org/Polski/Jezus-zyl-naprawde.html
- Czytałem nieraz ST, a jeśli masz takie nastawienie - "to jest nie mniejsze źródło agresji i nienawiści do każdego kto nie jest bratem i siostra a ci są tylko z tej samej wiary ..reszta ma zdychać" to nie warto rozpoczynać dyskusji.
- Uważaj sobie co chcesz na temat Rzymu, ale według wielu chrześcijaństwo jedynie żywot Rzymowi przedłużyło, a po upadku imperium podniosło miasto z gruzów. Rzym już za Nerona był słabowity. btw, z wielu powodów lepiej że Rzym się rozpadł.


Najpierw chrześcijański punkt widzenia -
http://www.godonthe.net/evidence/manylife.htm
A teraz co innego -
Słyszałaś o czymś takim jak fabrykowanie wspomnień? Ludzie mają w sobie tendencję do potrzeby opowiadania historii jednocześnie chcąc tą historię umieścić w realnym świecie. Tym samym czasem oszukują samych siebie, a jak wiadomo - kłamstwo powtarzane tysiąc razy staje się "prawdą" - wielu próbuje przez to wytłumaczyć swoje lęki czy obawy czymś realnym lub nierealnym, nawet poprzednim życiem. Ale nie zawsze, bo czasem też z nudów, chęci zwrócenia uwagi, możliwe że czasem związane jest to z chorobą psychiczną - niechaj zacznie się fabrykowanie! To wszystko marzenia, wyobrażenia, historie opowiadane samemu sobie.
Na początek coś co neguje i reinkarnację i pamięć w DNA -
http://www.rationalistinternational.net/article/2010/20100222/pl_2.html

Ludzie potrafią uwierzyć w poprzednie życia tak samo jak w porwanie przez kosmitów czy w inwazję zmutowanych pająków, i działa to na takiej samej zasadzie.
Przykład sfabrykowanych wspomnień człowieka który miał przekonanie że był ofiarą holocaustu -
http://www.stopbadtherapy.com/experts/fragments/letter.shtml

I coś ciekawego -
http://kopalniawiedzy.pl/reinkarnacja-pamiec-blad-monitorowania-zrodla-wyobrazni a-hipnoza-znajomosc-Maarten-Peters-Richard-McNally,2295
http://bearmarketscience.blogspot.com/2011/10/alien-abduction-reincarnation-memo ry.html
http://www.livescience.com/7272-belief-reincarnation-tied-memory-errors.html

A teraz coś z zupełnie innej beczki, czyli teorie mówiące o pamięci genetycznej (nie koloru włosów itd, ale pamięci dosłownie) -
http://epages.wordpress.com/2008/10/13/deep-dna-memory-theories-can-we-remember- our-ancestors%E2%80%99-lives/
http://graduados.uprrp.edu/inventio/vol3/adn_memoria2.htm
http://www.cyjack.com/cognition/Genetic%20Memory.pdf

Barrow_wight

Za Nerona akurat Rzym wcale nie był taki słaby jak chce wroga temu władcy propaganda.był nienawidzony w Rzymie przez patrycjuszy (podobnie jak Kaligula)ale popularny i ceniony w prowincjach,a siłą Rzymu było to że potrafiła znieść kilku szaleńców na tronie, a państwo mimo tego i tak dobrze prosperowało. ..zarówno armia jak i rzemiosło i handel.A powolny upadek zaczął się faktycznie gdy do władzy doszedł Kommodus..Potem to szło już z górki w dół..Oczywiście bywały ,momenty gdy Rzym się podnosił np.tetrarchia to był okres pozytywu w tym państwie(nie nie z powodu chrześcijaństwa ale tego że ci władcy potrafili sprawować władzę i robili coś a nie tylko jej nadużywali..) który dał Rzymowi wrażenie odzyskania dawnej potęgi, zakończył się jednak niewyjaśnioną i do dziś tajemniczą śmiercią Juliana apostaty ,a potem to już było tylko w dół...do ostatecznego upadku,i dziwnym zbiegiem okoliczności wpływy kościoła były coraz silniejsze a Rzym miał coraz słabszych i kiepskich władców...
Co do historyczności materiałów o Jezusie większość i tak jest rzymskiego pochodzenia a co do Flawiusza jak już pisałam są podejrzenia że dopisano mu później pewne wersety..co do innych pisali dużo później i raczej korzystali z wcześniejszych materiałów.Co do gnostyków.no gnoza powstała miedzy 2 a 4 wiekiem i także korzystała z istniejących źródeł.W sumie jedyny naprawdę poważy materiał na temat Jezusa to Talmud i inne pokrewne materiały wywodzące się z niego ,bo one potwierdzają jego historyczne istnienie..Te zaś rzymskie informacje odnoszą się do plotek i pogłosek, i są zaledwie fragmentaryczne, aż chce się zapytać ile z nich zostało przerobionych przez chrześcijan w późniejszym czasie?zresztą podałam to jako przykład...jakości rzymskich materiałów pisanych..,a nie by negować czyjeś istnienie lub jego brak..
Film "odmienne stany świadomości" znam,podobał mi się ,ale zawsze miałam go za sf a proszę dziś awansował do wzorca na podstawie którego dokonuje się niektórych badania naukowe..i odkryć,łał ,aż strach się bać jak tak naukowcy chcą sf na rzeczywistość zamieniać...co jeszcze nam paskudnego gotowi wysmażyć?
To że pamieć komórkowa i dna istnieje i zachowuje różne wspomnienia to wiem ale i tak nie tłumaczy to wielu rzeczy,a to że jest bardzo wielu ludzi o bardzo podatnych umysłach co wymyślają pod czyimś przewodnictwem różne historie, z ogromną skłonnością do fantazjowania nie znaczy,że reinkarnacji nie ma..
Naukowcy do dnia dzisiejszego istnienia boga też nie udowodnili ,ani nie zaprzeczyli ,więc w te ich badania na temat reinkarnacji też nie wierzę,w końcu wiara jest wiarą a branie wiary na dowody istnienia jest jakoś mało sensowna.Co do ufo temat rzeka jedni podważają a inni podobno byli wojskowi "odtajniają"stare ukryte badania na ten temat i dane i bądź tu mądry..kto ma racje a kto nie w końcu badania naukowe też można zafałszować za odpowiedni budżet naukowy...
Wracając jeszcze do reinkarnacji są potwierdzone i dokładnie sprawdzone historie które nie należą do tego grona,a wrzucać fantastów do jednego worka z tymi co faktycznie coś pamiętali jest nadużyciem..Szczególnie że ci co mieli prawdziwe wspomnienia i zostały one potwierdzone to były dzieci z których wspomnień samo zniknęło to co wcześniej mówiły,i tylko ciekawość dorosłych znalazła dowody ich słów w postaci faktów, jeżeli jednak takie coś mówi dorosły człowiek to zwyczajnie mu nie wierzę...a te linki tylko to potwierdzają..

szarit

Piszesz wiara wiarą, i że branie na dowody nie ma sensu, a za chwilę "i zostały one potwierdzone to były dzieci z których wspomnień samo zniknęło to co wcześniej mówiły,i tylko ciekawość dorosłych znalazła dowody ich słów w postaci faktów" - a to co jest jak nie sugerowanie dowodu?
Rozumując po Twojemu to reinkarnacji nie da się zaprzeczyć, tak jak nie da się zaprzeczyć istnieniu Boga. Ale ale, skoro nie da się zaprzeczyć to i nie da się udowodnić. I druga sprawa - Bóg jest Bogiem, a reinkarnacja to jedynie podobno "proces", który ma się nijak do udowadniania takich spraw jak Bóg. To jest nawet niższy, może w porywach ten sam poziom co wiara w objawienia, cuda czy opętania. A dzieci to dzieci - to właśnie one najczęściej mają wspomnienia z "poprzednich wcieleń", tak samo jak one najczęściej doświadczają "objawień". Albo dla przykładu - opętani posiadają często nieludzką siłę, potrafią chodzić po ścianach, suficie, czy potrafią mówić językami z którymi nigdy się nie spotkali, a nawet językami wymarłymi. Wyjaśniaj to sobie tak samo jak reinkarnację. A w badania naukowe od reinkarnacji nie warto wierzyć i pewnie naukowcy lubią je fałszować na polecenie Watykanu i Twierdzy w Grzechyni, no przecież, że na to nie wpadłem...

I jakiś taki błąd logiczny jest w Twoim rozumowaniu - Skoro nie uważasz ludzi za wyjątkowych to tym samym twierdzisz, że Bóg też tak nie uważa. A zatem zgodnie z taką wiarą nie masz absolutnie żadnej pewności że nie inkarnujesz jako nieczłowiek. Myślę, że mucha plujka to ciekawa perspektywa na przyszłość.
http://img2.demotywatoryfb.pl/uploads/201008/1281893380_by_BlackDoll_500.jpg
Ma się nieodparte wrażenie że koniecznie na siłę chcesz wierzyć w reinkarnację. Komuś kto życie lubi najczęściej chęć wiary w to nie przychodzi, więc wnioskuję że Ci w życiu źle.

Co gotowi wysmażyć? Na pewno nic gorszego od reinkarnacji. O wiele bardziej pod science fiction podchodzi reinkarnacja. Każdy o zdrowych zmysłach prędzej uwierzy w rzetelne, naukowe badania niż w prymitywną wiarę. Ale większość ludzi woli wierzyć w coś i na tym poprzestaje, bo ich to zadowala. Żadnego myślenia, szukania wytłumaczenia, nic. A zarówno chrześcijaństwo jak i karma opierają się na moralności kija i marchewki, z tym że chrześcijaństwo różni się tym że powiązane jest bardziej z miłością po prostu samą z siebie i pomocą innym, również biednym itp, a w karmie każdy patrzy swojej dupy. Karma nie jest żadną moralnością, a jedynie fałszywą namiastką, bo wynika tylko i wyłącznie ze strachu przed udupieniem w kolejnym żywocie. Gdyby nie trzeźwe spojrzenie na świat to dzisiaj siedzielibyśmy na drzewach. Dzięki, przez Ciebie zaczynam gadać jak ateista.

Nie ma czegoś takiego jak prawdziwe wspomnienia i potwierdzone wspomnienia z poprzednich wcieleń. A w pewnym sensie jest to "naukowe", w sensie że pseudonaukowe. To znaczy tylko i wyłącznie, że np 3 tysiące dzieci z całego świata (dziwne że przeważnie z Indii czy Indonezji?) wierzy że miało poprzednie życia - "No, it is not. Every case which has been investigated has been debunked. Believing in it also highlights a profound ignorance of biology and neuroscience. All of our memories and knowledge are stored in the nervous system, chiefly the brain and are thus lost when we die. This has been proven beyond doubt by studies of people with brain injuries, mental illnesses, the effects of drugs and so on"

"more religious pseudo-science.
Is Santa proven? Because I can come up with a shitload more than 3000 kids can tell you he is."

"Jeśli najdzie mnie psychoza o inwazji Żółtych Kuleczek Analnych (ZKA) i zacznę w to wierzyć, szukać ludzi którzy mieli styczność z inwazją ZKA na ich własny odbyt to też w ciągu 60 lat znajdę 2500 udokumentowanych przypadków na potwierdzenie tezy, że Żółte Kulki Analne próbują przeprowadzić inwazję na Ziemię.
Potem napiszę pracę swojego życia i niech mi ktoś wytknie, że to k***a bzdury - przecież mam udokumentowanie i tysiące osób potwierdzających moją wersję! toż to praca naukowa!
Dodam, że za ch*j nie uwierzę w wędrówki dusz. Osobiście bardzo, na prawdę bardzo chciałbym wierzyć w reinkarnację. Serio. Ale to przeczy logice...
Za to jak najbardziej byłbym w stanie uwierzyć w .... odtwarzanie wspomnień zapisanych w kodzie genetycznym via Assasins Creed przez maszynkę zwaną Animus!
Wydaje mi się, że "informacje zapisane w kodzie genetycznym przekazywane z pokolenia na pokolenie (co jest w istocie faktem) zawierające wspomnienia przodków" jest bardziej logicznym wyjaśnieniem, niż pojęcie duszy latającej w... no właśnie, gdzie?... i lądującej losowo w innej żywej istocie.
Poza tym niby jak taka dusza miałaby się zaszczepić i kiedy? W wieku 2 lat spadła mi z drzewa do wózeczka i wlazła uchem? Była na czubki igły i zainfekowała mnie przez skaleczenie? Wdychałem ją z atmosfery? Albo nawiedziła plemnik mojego ojca dając mi buffa do szybkości?"

Ciekawa teoria -
"To wcale nie musi być reinkarnacja tylko najzwyklejsze opętanie. Część dusz zmarłych osób zgubiła się po drodze w zaświaty albo z jakichś względów nie chciała tam iść bądź wydawało im się, że jeszcze żyją. Błąkali się przez jakiś czas po ziemi aż w końcu przyczepili się do nowego ciała, które było z nimi choć częściowo kompatybilne. Zdominowali duszę-lokatora i stąd te wspomnienia. Z czasem jednak dusze-lokatorzy stawały się coraz silniejsze i eksmitowały z ciała nieproszonych intruzów."

Jeszcze jedna ciekawa teoria -
"Nie pamiętam dokładnie, więc nie przytoczę dosłownie. Chodzi jednak o to, że istnieje coś w rodzaju eteru myślowego/ odczuciowego - myślnia. Wszyscy ludzie na niego oddziałują "promieniując" swoimi myślami, ale tak samo on oddziałuje na nas. "Normalny człowiek" ma jakby firewall, który nie przepuszcza oddziaływań z zewnątrz.
W książce ci ze skazą(czyli bez firewalla) to telepaci, a raczej empaci. Bo telepata nie jest tam przedstawiony jako ten, który "słyszy" twoje myśli, ale ten który je współodczuwa - kiedy ty masz depresje to i on czuje doła, kiedy ty masz orgazm i jesteś blisko to i on go odczuwa. W ten sposób obce odczucia zaczyna pamiętać jako swoje.
Teraz przenosząc to na grunt reinkarnacji - przypuśćmy, ze małedzieci mają jeszcze na tyle słabą osobowość, na tyle słabo zapisaną własną pamięć, że zaczynają obce odczucia, które do nich przeniknęły traktować jako poprzednie wcielenie - tym bardziej, że jak w teksie jest podane, są to niby wcielenia w miarę bliskich osób - w sensie odległości, więc mają kontakt z tymi samymi miejscami, czy nawet przedmiotami."

"Mnóstwo rzeczy nauka prędzej czy później wyjaśnia. Niestety niektórzy lubią się posiłkować tezami opartymi na wierzeniach religijnych"

http://wiadomosci.monasterujkowice.pl/?p=10177
"30 lat temu byłem zafrapowany religiami wschodu bo próbowałem znaleźc szereg odpowiedzi na zasadnicze pytania. Moi znajomi również. Niestety: jeden ze znajomych popadł w schizofrenię podczas medytacji słynnej zgłoski OM,(od 30lat jest na lekach), inny w czasie próby opuszczenia ciała poprzez swoje "ja" wpadł w stan lęku i depresji przez kilka lat był na lekach i nigdy nie powrócił do stanu radości życia, inny popadł w głeboką schizofrenię połączoną z agresją zakończoną śmiercią. To tylko 3 spośród wielu przypadków jakie znam osobiście. Ja nie odpłynąłem tak daleko. Jeśli uznałeś że reinkarnacja istnieje to chyba przekroczyłeś już pewną granicę spoza której bez sakramentów i Łaski Bożej nie ma powrotu. Mam nadzieję że żartujesz."

Wklej sobie jeden link, bo wadliwy.
https://notendur.hi.is/erlendur/english/cort/explain.pdf
http://atheistethicist.blogspot.com/2007/03/elizabeth-loftus-false-memories.html
http://www.springerlink.com/content/mmm5736462455p0t/
http://www.springerlink.com/content/d103371038tgl301/
http://edssspa.pbworks.com/f/Loftus+False+Memory.pdf
http://www.homepage.psy.utexas.edu/HomePage/Class/Psy394U/Bower/07%20False%20Mem ories/Repeatedly%20Thinking%20Ceci.pdf
http://users.ecs.soton.ac.uk/harnad/Papers/Py104/loftus.mem.html
http://homepage.psy.utexas.edu/Homepage/Class/Psy394U/Bower/07%20False%20Memorie s/Loftus-%20Creating%20False%20Mems.pdf

Barrow_wight

http://faculty.washington.edu/eloftus/Articles/sciam.htm

Barrow_wight

Ten wadliwy link u mnie nie działa. Jak Cię to interesuje to możesz wpisać w googlach "Erlendur Haraldsson Children who speak of past-life experiences" i dać szybki podgląd na pierwszą stronę od góry.

Barrow_wight

Ten pierwszy link nie działa..nawet ręcznie wybrany.
Jak dla mnie dzieci szczególnie te małe, widzą rzeczy których nie widzą dorośli, nie wiem jak u ciebie ale ja z okresu życia od 0 do 4 lat prawie nic nie pamiętam ,moja mama podobnie ,i tak jest z właściwie każdym kogo znam bez względu czy ten ktoś jest teraz nastolatkiem czy osobą dojrzałą.owszem znam opowiadania o tym co się w tym okresie życia robiło i mówiło z ust rodziny ale pamięci jako takiej nie mam.Ciekawe czemu?,ale właśnie jest to okres życia kiedy dzieci opowiadają różne niestworzone historie np.o innym życiu,trwa to zazwyczaj do maks 7 roku życia ,a potem nagle dziecko kompletnie nie pamięta o tym co mówiło,Mówisz że to wina dorosłych co narzucają wspomnienia?wątpię większość chce by ich dziecko takich "głupot"nie mówiło w ogóle.Ale prywatne śledztwa przeprowadzone przez właśnie dorosłych potwierdzają istnienie tych osób i ich śmierć ,która często następowała wiele lat przed narodzinami tych dzieci.
A co do pochodzenia akurat te historie co ja czytałam nie dotyczyły dzieci z Indii czy Indonezji ,ale dzieci z Niemiec i innych krajów Europy..
Co do objawień często dotyczą nie tyle dzieci ile nastolatków (wiadomo zmiany hormonalne)ale i bardzo często osób dorosłych, praktycznie większość świętych (w katolickim kościele)co miały objawienia i inne wizje była dorosła w ich chwili, i często miewały je do końca swojego życia(a że było to nieraz koło 30to inna sprawa..)..
Sugerujesz opętanie przez inna duszę?tylko często miedzy "opętaniem"a śmiercią danej osoby jest spora różnica czasowa gdzie wiec te dusze się w tym czasie przebywały?Zaburzają takie dusze porządek katolicki bo ani w niebie ,ani piekle ani czyśćcu..oto jest pytanie..I czemu po pewnym czasie ta inna świadomość znika bez żadnego śladu?
Co do pamięci genetycznej jakby to była rodzina i wspólne pochodzenie to było by to możliwe(nie wykluczam takiej opcji) ale często dotyczy to osób z zerowym pokrewieństwem,a przecież pamieć genów nie może dotyczyć osób niespokrewnionych..
W sumie ciekawe ta twoja sugestia o opętaniu może samo opętanie to też pamieć genetyczna co wyrwała się z pod kontroli osobowości?np.perfekcyjna znajomość różnych obcych języków u osób opętanych?a i wielka siła fizyczna też znajduje wyjaśnienie...w końcu wśród przodków nie brakowało obojga płci żyjących w bardzo różnych okresach czasu praktycznie do powstania gatunku homo sapiens sapiens a może i dalej...
zaś korzystanie z różnych języków tłumaczy obecność nieraz i 100demonów(lub po prostu przodków którzy aktywują się jednocześnie )(te 100demonów to wg.Gabriela Amortha czołowego watykańskiego Egzorcysty który opisywał takie przypadki..u jednej osoby..).
A tak w ogóle przypomniała mi się Diuna i postać Alii (szczególnie trzeci tom cyklu: Dzieci Diuny jeżeli nie czytałeś polecam) oraz bliźniaki Paula szczególnie Leto 2, tam był typowy przypadek/ki opętania osoby przez duszę przodka..
Nie rozumiemy się ,ja wierzę że reinkarnacja może być pewnego rodzaju karą(ale nie musi) mającą kilka celi ,a.zdobywanie różnych doświadczeń życiowych które ubogacają świadomość(i duszę przez doświadczenie życia) ,bo wbrew temu co mówisz nie każde życie jest takie samo..każde jest indywidualne i odmiennie od innych na swój sposób ,mimo pozornego podobieństwa.b.pozwalają na iluzję samodzielności i wolnej woli przez przeżywanie tego życia.
A w muchę(ani inne zwierzęta) nie wierzę z tej prostej przyczyny ,dusze zwierząt są zupełnie innego rodzaju niż ludzkie,mówiąc wprost to zupełnie inny rodzaj energii(duszy) ,a w przypadku zwierząt jest to niemożliwe by miały ludzką duszę(bo to też oznaczałoby ludzką świadomość(inteligencje) i nie tylko ,u muchy np.)...ludzie i tak uważają że zwierzęta nie posiadają nawet świadomości(szczególnie katolicy i inni chrześcijanie),a ja z doświadczeń ze zwierzętami wiem że mają, ale zupełnie odmienną niż człowiek(zdecydowanie bardziej zbiorową bym powiedziała,i mają dużo mniej skomplikowaną naturę są po prostu proste jak małe dzieci,ale ze swoim charakterem oraz osobowością ,a do tego zwierzęta są dobrym przykładem pamięci genetycznej swoich przodków choć też nie każde,bo w różnym stopniu ale np.gady są wręcz kopiami swoich przodków od narodzin praktycznie są zdolne do samodzielnego życia) a sposób myślenia zwierząt jest zazwyczaj całkowicie i kompletnie obcy ,bardzo często całkowicie niezrozumiały człowiekowi... Gdyby reinkarnacja odbywała się na linii człowiek-zwierze to dochodziłoby do redukcji duszy i związanej z nią zmiany duszy,a jak już powiedziałam całkowicie tą opcję wykluczam..reinkarnacja może zmienić ciało dać ,inny życia czas ,ale nie duszę i jej rodzaj ,bo dusza jest stała ,a przez reinkarnacje poznaje nowe doświadczenia,i kształci się ,czyli rozwija się ,ale redukować?do życia np.muchy?absurd...reinkarnacja ma rozwijać osobowość i charakter(duszę)a nie cofać.
Sugerujesz że mam źle w życiu i dlatego wierzę w reinkarnację?ciekawe nie wpadłabym na to,po prostu wolę wierzyć w reinkarnacje(i inne elementy) niż w chrześcijaństwo i jego Boga z różnych przyczyn,ale pisać o tym nie zamierzam..
Owszem uważam ze człowiek nie jest jakiś nadzwyczajny na tle innych żywych istot, ale każde z tych istot są odmienne,i w oczach stwórcy mają sens swojego istnienia ,oraz miejsce w wszechświecie.Inaczej po co byłoby tyle różnorodnych gatunków a wśród nich tyle istot których istnienie sensownie ciężko wyjaśnić?ba naukowcy nadal odkrywają nowe gatunki oraz "stare"które uważali już za wymarłe..co świadczy o czymś że w oczach stwórcy mają znaczenie,gdyby było inaczej nie byłoby ich..
A co do mojego życia,naprawdę lubię je,i jest mi w nim całkiem dobrze i na pewno nie wymieniłaby go na inne.A co będzie po śmierci ,to będzie co ma być...
Kiedy dusza wchodzi w ciało?tak na oko o.4,5 m-ca ciąży a czemu wtedy?bo właśnie wtedy zaczyna budować się i funkcjonować układ nerwowy,który wcześniej nie był ani rozwinięty ,ani działał.A i najczęściej martwe płody też na ten okres przypadają..Zwróć uwagę że poronienia zdarzają się najczęściej maks do 4 m-ca,później jeżeli jest takie zagrożenie to jest to już tylko kwestia słabego organizmu matki, który nie radzi sobie z obciążeniem jakim jest dla jej organizmu ciąża..
Naukowcom nie wierzę z prozaicznej przyczyny zbyt często zmieniają zdanie i poglądy na różne sprawy, dziś mówią jedno za 10-20lat będą o tej samej sprawie mówić coś całkowicie odwrotnego..Wniosek?mają jak widać dość często sprzeczne wyniki badan, zafałszowań wyników nie brak, a pracują pod presją(budżetów)co zwiększa ryzyko korupcji i fałszowania wyników badań.A co do naukowców na zlecenie Watykanu to są tacy, to nie żart szczególnie ci co potwierdzają faktyczność "cudów eucharystycznych"mimo że inni naukowcy widzą inne wyjaśnienia także naukowe...

szarit

Może i tak. Ale był jakiś gość co zebrał około 3 tys. przypadków dzieci o wspomnieniach "reinkarnacyjnych", i były to głównie dzieci z krajów gdzie wiara w reinkarnację jest powszechna. Były to chyba badania na największą skalę jeśli chodzi o "reinkarnację" u dzieci. Problem w tym, że to badania pseudo-naukowe, nasiąknięte w dodatku pobudkami religijnymi.
0 do 4? Też prawie nic nie pamiętam. Prawie.
Nie twierdzę, że tylko wina rodziców. Jest dużo powodów.
"Ale prywatne śledztwa przeprowadzone przez właśnie dorosłych potwierdzają istnienie tych osób i ich śmierć ,która często następowała wiele lat przed narodzinami tych dzieci."
Na to też kiedyś znajdę wytłumaczenie. Daj mi trochę czasu. Teraz mi się nie chce tego szukać i wyjaśniać. Btw, bierzesz pod uwagę teorie spiskowe?

Ma rozwijać... Doprawdy? A dokądż to ma zmierzać? Mamy rozwinąć osobowość i charakter... duszy... w jakim celu? Po to żeby zostać w następnym wcieleniu dyktatorem Syrii? Bo do tego potrzebna silna osobowość, charakter i charyzma, prawda? Z głupiego ludzkiego punktu widzenia są to rzeczy znaczące, ale jak spojrzeć na to z innej perspektywy to są nic nie warte. A na pewno nic nie warte w całym ogromie wszechświata. Wyznajesz wiarę w duszę-pasożyta, wredną pijawę co żeruje na biednych ludzkich ciałach zmieniając co jakiś czas lokum.
Wspomnienia ciała należą do ciała, nie duszy. Dusza może co najwyżej je magazynować, ale każde wspomnienie z osobna są zupełną własnością jednego jedynego ciała kompatybilnego z duszą. Reinkarnacja byłaby wymazaniem tego, co tak na prawdę należy do ciała. Byłoby to zwykłe złodziejstwo tego co ciało przeżyło, a co należało się tylko jemu. To tak jakby jakiś pisarz napisał powieść swojego życia po czym od razu spalił ją w kominku. "Czymże jest człowiek jeśli nie sumą swoich wspomnień? Jesteśmy opowieściami które przeżywamy, baśniami które snujemy." Człowiek, czyli dusza i ciało. No i wspomnienia, należące tak na prawdę do ciała.
A teraz pogdybajmy. Wierząc tak ochoczo w kolejne wcielenie... czy ktoś wie co go w nim czeka? W następnym możesz się urodzić jako poważnie niepełnosprawna umysłowo na przykład. Prawdopodobieństwo jest zawsze. Albo z poważnymi wadami fizycznymi. Czy w jakimś miejscu w Afryce, gdzie głód. Dalej uśmiecha się perspektywa następnego wcielenia? Co więcej, jest prawdopodobieństwo, co prawda już mniejsze, ale jest, że trafisz na takie przerąbane żywoty hmmm... kilka? kilkanaście? kilkadziesiąt razy z rzędu? itd? Oj, niedobrze. O mnie to nie lubisz życia i siebie (w pewnym sensie), skoro chcesz poświęcić ciało w ofierze dla reinkarnacji w imię jakiegoś chorego wzbogacania świadomości, charakteru i osobowości. Ale to moje zdanie lol.

Dusza błąkająca może i jest jedną z form czyśćca? A żeby taka dusza się nie nudziła podczas wakacji w czyśćcu, to może dostaje czasem przepustkę i idzie na ziemię? Niestety niektóre to nadużywają i zaczynają rozrabiać. Z tego wynika, że taka dusza uważa za zabawne łażenie za kimś lub opętywanie. A może dusze też mają wolną wolę kiedy są na przepustce? Tęsknią za tym dawnym kościsto-mięsnym tworem i chcą wywalić aktualnego lokatora z jego pełnoprawnego lokum (głównie kiedy jest w ciele dziecka, bo wtedy najłatwiej) - nazwijmy to "War of Souls" albo "Souls Wars". Niestety, praw tego świata nie da się oszukać i właściwa dusza wykopuje niechcianego konia trojańskiego. To również wyjaśnia dlaczego ludzi duchy straszą.
A na poważnie to opętanie może i ma coś wspólnego z pamięcią genetyczną, albo i duszami, które chcą opętać. Po części się to nie kłóci z teorią chrześcijańską, bo dusza czuje potrzebę związania z ciałem. Ale nie ma prawa całkowicie opanować ciała, któremu odgórnie została przydzielona inna dusza. Jedna dusza, jedno ciało, intruzi niemile widziani, tak samo jak reinkarnacja, która w takim wypadku nie ma racji bytu. A w opętaniu - chodzenie po ścianach, lewitacja itp - jakie to ma wyjaśnienie?

Każde życie jest takie samo jedynie w pewnym sensie. Pewnie, że każde jest też indywidualne i odmienne, i temu nie zaprzeczam. Zwierzęta może i mają swoje zwierzęce dusze. A niech sobie mają.
"a w przypadku zwierząt jest to niemożliwe by miały ludzką duszę(bo to też oznaczałoby ludzką świadomość(inteligencje)"
Inteligencja się bierze z mózgu. Świadomość po części też. Czy dusze to mają nie wiem. No chyba, że dusze się różnią między sobą IQ, co byłoby nieco debilną hipotezą.
Każda żywa istota jest na swój sposób wyjątkowa. Ale człowiek spośród wszystkich na Ziemi jest najbardziej wyjątkowy i głupotą jest temu zaprzeczać. Tylko człowiek posiada rozum, moralność i wolną wolę. Acz wolna wola uszczupla nieco u ludzi znaczenie moralności. W dodatku potrafi też tworzyć sztukę. Poza tym potrafi zmieniać siebie i otoczenie w którym żyje.

Dzieci też - najsłynniejsze objawienia, jak choćby Fátima to Lúcia Santos (10 lat), Francisco Marto (8/9 lat) i Jacinta Marto (7 lat). Tam to były dziwy, choćby materializacja hostii.

Tego co piszesz nie czytałem, zobaczę co to. Tytuł już chyba kiedyś słyszałem.

Barrow_wight

Teorie spiskowe biorę zawsze,bo są ciekawsze od prawdy ,no i to są w końcu też teorię..:)
Porównanie do pasożyta?przesadzasz ,choćby dla tego że pasożyty to "władcy marionetek"czytaj manipulują tak by ich zawsze było na wierzchu a dusza jest przecież esencją ciała ,bez niej nie ma życia i raczej w tym przypadku nie ma mowy o "wykorzystaniu" ciała przez duszę.Nawet jeśli wspomnienia z poprzedniego życia znikają ,to i tak jej część znajduje się w ludzkiej podświadomości(znów zawijamy do pamięci genetycznej czy dusza jest po części pamięcią genetyczną?To jest jedna z teorii zwłaszcza że wg.niektórych animistycznych ludów każdy człowiek ma 3 dusze: 1.to Ja czyli świadomość tego co jest tu i teraz czego się uczymy i co przeżywamy czyli coś jakby osobowość i charakter człowieka,2.to Podświadomość która jest jakby komputerem biologicznym każdego człowieka, odpowiada za procesy życiowe człowieka ,funkcjonowanie organizmu ,geny,dna itp. całkiem prawdopodobnie to jest właśnie pamieć genetyczna odpowiada w końcu za wszystkie także śmieciowe części naszego dna,3.nadświadomość czyli boska cząstka w człowieku dająca mu kontakt ze stwórcą .. .W reinkarnacji dochodzi do przeniesienia 3 części duszy,2 połowicznie zaś 1 część jeżeli występuje to krótko, po czym zanika..
Co do narodzin jako kaleka czy gdzieś w afryce jako wielki biedak w końcu reinkarnacja może być też formą kary za złe życie,podobnie jak ciężkie choroby itp.przypadki losowe.Za złe,niewłaściwe życie masz konsekwencje...i musisz nauczyć się z tym żyć, jest to w końcu forma dochodzenia do doskonałości.Reinkarnacja nie trwa wiecznie(nawet w hinduizmie czy buddyzmie) nadchodzi w końcu taki okres gdy dusza już pozostaje ze swoim stwórcą na zawsze..:) bo nic nie trwa wiecznie...Bieda ,kalectwo ci inne cierpienia fizyczne i psychiczne są tymczasowe ,kształtują charakter i osobowość, uczą pokory dla świata i życia,oraz szacunku dla życia innych,.W końcu nawet Ty jako katolik znasz chyba określenie "weź swój krzyż(życie)i idź za Jezusem"
to jest to prawie to samo ,bo za zycia różne formy cierpienia fizycznego,psychicznego itp.maja różni ludzie ,a po śmierci masz niebo,czyściec lub piekło.Co do dusz czyśćcowych wg.Faustyny Kowalskie raczej na przepustkę nie ma szans dusza się wyrwać..no chyba że piekło wypuszcza bo czyściec raczej nie..z czyśćca można tylko w górę tj.do nieba..
A co do dusz zwierząt jest ona nie tylko zredukowana co do ludzkiej ,ale odnoszę wrażenie że są gatunki co mają dusze zbiorowe(owady)ich cykl życia jest tak krótki a sposób zachowań identyczny dla gatunku że aż prosi się o taką analizę.Można powiedzieć im większe zwierze i dłuższy czas życia tym większa jego świadomość,oraz rozwój osobowości i charakteru a wiec i bardziej rozbudowana dusza .
Inteligencja bierze się z mózgu, ale świadomość to umysł a on wg.niektórych badań mieści się niekoniecznie w mózgu..różne dziwne testy naukowcy robili i wyniki były dość dziwne odnośnie umiejscowienia umysłu...Różnice duszy w IQ?ee..ja stawiam na zwierzęce dusze zbiorowe,zależnie od gatunku,tj. im większy gatunek tym więcej duszy..a na tyle dużo, by dany gatunek miał zakodowane zachowania oraz cykl swojego życia..
Wracając do opętania ludzie wyewoluowali z czego?niewykluczone że z istot które dzisiaj mogły by wywołać szok.Skąd wiesz że chodzenie po ścianach nie jest spadkiem w genach śmieciowych po jakiś jaszczurkach?,a lewitacja po ptakach?skoro załóżmy że doszło do potężnego zakłócenia /wstrząsu genetycznego i zagubienia świadomości danego człowieka i do głosu dochodzą poprzednicy genetyczni to czemu nie istoty z których powstał człowiek?zwłaszcza że ludzki embrion w życiu płodowym(są zdjęcia także kolorowe) ma ogonek i inne cech mało ludzkie..
"Tylko człowiek posiada rozum, moralność i wolną wolę. Acz wolna wola uszczupla nieco u ludzi znaczenie moralności. W dodatku potrafi też tworzyć sztukę. Poza tym potrafi zmieniać siebie i otoczenie w którym żyje."
Nie tylko człowiek posiada rozum ma go każdy gatunek do swoich możliwości fizycznych.i umysłowych,wolna wola?fakt u zwierzą tego nie ma, one żyją sterowanie swoją podświadomością, moralność?u zwierząt samo to pojęcie jest abstrakcyjne co nie znaczy ze zwierzaki się nie wstydzą, bo i owszem znają to uczucie (wstyd) wiem z doświadczenia..Owszem wielu ludzi posiada moralność co jednak z tymi co jej nie mają?ba,są tacy nawet nie rozumieją?np.psychopaci,socjopaci itp.przypadki wobec których medycyna(i nie tylko)jest bezradna,czyżby wiec nie byli już ludźmi?czy są ale wybrakowani? Sztukę to i szympans potrafi tworzyć, udowodnione..w praktyce i istniejących obrazach co świetnie się w swoim czasie sprzedawały...
Fakt człowiek potrafi się zmieniać(mutuje fizycznie i psychicznie) niestety często wcale nie na lepsze ,a do tego zwierzęta też "mutują"jak człowiek,ale po "swojemu" a zmiana otoczenia?a tak tu człowiek jest wyjątkowy ,inne gatunki nie potrzebują miast ,zadowalają się otoczeniem swego stada..
Taa słyszałam, ale potem też na ich temat słyszałam/czytałam kilka teorii spiskowych..
Mówimy o Diunie?no bo jeżeli tak to nieco w szoku jestem..taka znana powieść film ,miniseriale (dwa)gry komputerowe komiksy i tylko"Tytuł już chyba kiedyś słyszałem."?
A tak dla ścisłości Diuna dzieli się na 6 tomów napisanych przez Franka Herberta poza 2 wszystkie są dla wytrwałych czytelników, bo to są grube i naprawdę opasłe tomiska..
Diuna,Mesjasz Diuny,Dzieci Diuny,Bóg Imperator(Cesarz -zależy od tłumaczenia) Diuny,Heretycy Diuny ,oraz Diuna Kapitułą(lub Diuna Kapitularz z obydwoma tytułami się spotkałam).
Jego syn Brian z innym pisarzem Kevinem Andersonem "stworzyli" kilka cykli z tego świata preludiom do Diuny-Ród Atrydów,Dom Harkonnenów,Ród Corrinów, Legendy Diuny w 3 tomach: Dżihad Butleriański,Krucjata przeciw maszyną,Bitwa pod Corrinem, a także zakończenie podstawowego cyklu Diuny wg,notatek pozostawionych przez Franka Herberta Czerwie Diuny,Łowcy Diuny,oraz Legendy Diuny :Wichry z Diuny,Paul z Diuny,i inne zapowiedziane w przygotowaniu a także cykl Wielkie Szkoły Diuny :Siostry krwi z Diuny ,i inne w przygotowaniu...Oceniając rozwój i bogactwo tego świata kto wie co nam ten duet pisarski jeszcze wysmaży..
A co do Gabriela Amortha napisał 3 tomy "Wyznania egzorcysty"ciekawa lektura, czytając człowiek zastanawia się fantasy?czy prawda..P

szarit

"weź swój krzyż(życie)i idź za Jezusem" jest zupełnie czymś innym.
Życie to nie Minecraft. Nabijanie leveli przez duszę to absurd. A dusza którą wyznajesz jest pasożytem. Są różne rodzaje pasożytów, tak jak i różne rodzaje grzybów, pleśni i innego syfu.
Inne ciało ma pokutować za poprzednie w następnym wcieleniu? Kompletny brak logiki i sprawiedliwości. Co to nowe ciało zawiniło, że ma cierpieć za jakieś inne nieznajome? Albo na odwrót - dlaczego dusza ma pokutować i zmieniać ciało, skoro to ciało zawiniło a nie dusza? Zarówno jedna jak i druga strona jest poszkodowana. Zero sprawiedliwości, zero logiki. Nie wspominając już o innych aspektach które wyrządzają jeszcze większą szkodę. Niestety, w perspektywie reinkarnacji kompletnie nie ma sensu nic z tego co robisz, czego doświadczasz. Wszystko jest bezsensem. Lepiej już położyć się i od razu umrzeć. Jak pisałem - można umrzeć w każdej chwili i wszystko się traci. Reinkarnacja wymazuje życie czyniąc go bezwartościowym, bezużytecznym. A z dobrocią Boga się to kłóci. Czyli Bóg jest zły, a ludzie to ofiary psychopaty.

Ewolucja to jedynie teoria. Chrzanić czy jest prawdziwa czy nie, bo to mnie akurat nie obchodzi. A o ptakach które latają bez skrzydeł jeszcze nie słyszałem. Z chodzeniem po ścianach też odpada - człowiek jest tak zbudowany, że nie ma prawa hasać sobie po ścianach i sufitach.
Człowiek i inne istoty mają rozum, ale człowiek ma go najwięcej, tyle.
Psychopaci, socjopaci? Może to osobniki nie posiadające duszy? To, że uważasz że bez duszy nie ma życia nie znaczy że to prawda. Żywe trupy lol. Albo i tacy którym dane jest samym wpaść na trop moralności. W końcu zawsze zostaje im jeszcze rozum.
Różni ludzie tworzą różne teorie spiskowe, nawet te z reinkarnacją, a potem naiwniaki w to wierzą hyhyh.

Tak, od Diunie. Nie znam się na tym, może się i poznam.
Też nie znasz mnóstwo rzeczy które ja znam, a w szoku z tego powodu nie jestem ;P

Barrow_wight

Tfu, o Diunie.

Barrow_wight

I niestety, ale skoro wierzysz, że Bóg jest omylny to nic na tym świecie nie ma sensu i jest bezwartościowe. Wszechświat stworzony przez istotę omylną nie ma żadnej wartości, tak samo jak i ludzie.

Barrow_wight

I może nie wiesz, ale celem takiego np budddyzmu jest wyzwolenie się z ciągu wcieleń, bedących źródłem udręki, a nie nadzieja na jakiś bezsensowny "rozwój".
Btw, Indie - powszechna wiara w reinkarnację, a tam średnie IQ = 81. Czyżby zależność tej wiary nie była często tylko wadą błędów pamięciowych, ale też niskiej inteligencji? lol.

Barrow_wight

Czepiasz się ,przecież pisałam o karze..i o tym że w końcu nawet w reinkarnacji nastąpi jej koniec przez wyjście z tego kręgu...IQ jest zależne częściowo od poziomu wykształcenia,mówiac po ludzku trening umysłu przez naukę podnosi IQ a to w Indiach powszechnie leży,zresztą to że ktoś ma wysokie też o niczym nie świadczy..Najwięcej buddystów jest przecież w Chinach Hongkongu ,obu Koreach,Japonii,Tajlandii a tamtejsze społeczności wg badań na IQ tj.Korea południowa,Hongkong,Japonia mają średnio o.112-107IQ jak wiec sobie radzą z wiarą w reinkarnację?zwłaszcza że jedyni "biali"co mają od nich wyższe tj.113 to Żydzi..reszta świata w średniej im ustępuje...

Barrow_wight

Zgadza się..Nieomylna istota stworzyła by coś takiego jakie mamy?no,nie zwalaj wszystkiego na wolną wolę..skoro Stwórca ją dał to musiał przewidzieć konsekwencje..

Barrow_wight

Zupełnie o czymś innym?jesteś pewien?bo z tego co w radiu Maryja słucham to właśnie o to chodzi.. by wziąć swoje cierpienia(krzyż) i iść z nimi przez życie za Jezusem w sercu oraz w życiu na co dzień..
Dobra psuję ,wojować z Twoim podejściem i zdaniem o reinkarnacji nie zamierzam ,bo masz takie jakie masz ale ja swojego zdania nie zmienię i żadne twoje argumenty mnie nie przekonają..
Logika z wiarą często nie idą z sobą w parze ,a często wręcz sobie przeszkadzają...i to na wielu płaszczyznach,a pojęcie sprawiedliwości też nie jest dokładnie takie same..bo jest ono . zależne od kultury,a ta jak wiadomo jest różna...w różnych częściach świata...
Oczywiście że ewolucja to teoria,ale skoro mówimy o pamięci genetycznej oraz śmieciowych genach które istnieją(nauka tak twierdzi) to skądś się wziąć musiały..,A ten ogonek u ludzkiego płodu też skądś pochodzić musi..sam się z niczego nie wziął..Z tym ptakiem to był strzał.W końcu podobno poprzednie gatunki homo miały większe mózgi i niektórzy sugerują że mieli zdolności parapsychiczne a to wówczas lewitacji nie wyklucza,przy założeniu że homo sapiens sapiens powstał przy założeniu ewolucji.
I tak na marginesie nie pamiętam bym kiedykolwiek czytała przypadek osoby "opętanej" chodzącej po ścianach czy suficie nawet u G.Amortha.Jak dla mnie ten element to czysta fikcja filmowa dla lepszego efektu wizualnego..zresztą lewitacje też pod to bym podpisała..
A co do możliwości ludzkiego ciała to są tacy co potrafią zadziwiać ,choć fakt aby chodzić po ścianach czy suficie bez sprzętu się raczej nie obejdzie..ale ludzkie ciało przy odpowiednim treningu cuda zrobić potrafi..
Człowiek teoretycznie ma najwięcej rozumu ale jak patrzę na np.naszych polityków i nie tylko to ich ,to zaczynam w to wątpić...
Sugerujesz ze o.2% ludzkiej populacji,bo tylu jest wg.badań psychopatów nie licząc socjopatów to nie ludzie?czyli kto?skoro nawet inne gatunki homo np.neandertalczyk mieli życie duchowe..a więc najpewniej i pojęcie moralności znali zwłaszcza że religie i wiarę(a skoro bez wiary i religii nie ma kultury...) mieli co jest potwierdzone naukowo....żywe trupy?coś zbyt żywi..może opętani?jak popuszczać wodze fantazji to na całego...z tym ze objawy u psychopatów pod opętanie niespecjalnie pasują,ale są podobno tacy co się już opętani urodzili..wiec może jednak?
Nie wiem czy wszystkie teorie spiskowe są tylko dla naiwnych zwłaszcza że to co się teraz dzieje w unii i nie tylko,każe podejrzewać że NPŚ naprawdę istnieje i osiągnął własnie kolejny etap wprowadzania w życie..a czy to naiwność?oby nigdy ci co w to nie wierzą nie musieli sprawdzać na sobie..bo rozczarowanie mogłoby być spore..
Owszem nie znam wielu z tego co ty znasz i na odwrót,ale tu nie chodzi mi o to czy czytałeś ,oglądałeś lub grałeś bo nie, wielu ludzi nie czytało,ani nie oglądało ale o to"chyba kiedyś słyszałem"z akcentem na "chyba" w końcu nie wyobrażam sobie że ktoś kto jest fanem fantastyki mógłby o Diunie nie słyszeć..No chyba że nie jesteś fanem fantastyki,a to wtedy ok..bo zmienia całą postać rzeczy..P

szarit

Haha, wiedziałem że polegniesz, nie ważne czy przekonana czy nie ;p Ja tu nie jestem od nawracania. Gdybym chciał nawracać to bym poszedł na księdza/misjonarza.
Mam znajomego który jest po teologii. Sprowadzić go tu? ;P
Jestem fanem różnych rzeczy. A czy fantastyki? Niektórej fantastyki, ogółu jak na razie raczej nie. A z konkretnego punktu widzenia nie do końca jestem fantastyki fanem. A może po prostu nie miałem jak na razie wystarczającej ilości czasu żeby się również temu poświęcać.

Coś czytałem, że wysokie IQ rasy żółtej tłumaczy się ich odmiennym pismem i jakimiś zdolnościami które pojawiają się w związku z tym. Takie coś mówi, że wcale nie są mądrzejsi niż biali, a jedynie niektóre umiejętności mają bardziej rozwinięte. A o dziwo Azjaci płd-wchodni już nie mają wysokiego IQ. I jak się ma taka Japonia czy Chiny i inne do buddyzmu? Buddyści to garstka. W Chinach jest to zaledwie 18% ludności, a w Japonii dominuje ateizm.
Żydzi nie wliczają się do rasy białej. W Izraelu średnie IQ to zaledwie 94. A w wybitne umysły Ashkenazi w USA czy w Europie nie wierzę, uważam że to zwykły mit. Testy mogły zostać sfałszowane na zlecenie bogatych i wpływowych Żydów, którzy sterują USA, czyli największym antychrystem i dziwką Babilonu. A "Naukowcom nie wierzę z prozaicznej przyczyny zbyt często zmieniają zdanie i poglądy na różne sprawy, dziś mówią jedno za 10-20lat będą o tej samej sprawie mówić coś całkowicie odwrotnego." hahah.

Mógł mieć setki, a nawet nieskończoność teorii na to co się wydarzy. A że się wydarzyło to co jest... cóż, jakaś możliwość się musiała wypełnić. Ludzie z powodu wolnej woli właśnie taką a nie inną wybrali.
Czepiam się? Nie. To co nazywasz teraz czepianiem nie znaczy nic, nawet jest nierealne. Przecież to kompletnie nieistotny element w dążeniu do doskonalenia pijawkowej duszy. Zatem udajmy, że czepiania nie było. Z resztą zastanawiam się czy nie przejść na wyznawanie filozofii która mówi, że wszystko wokół mnie jest jedynie wytworem mojej wyobraźni. Ta dyskusja też jest wytworem mojej wyobraźni a Ciebie nie ma - gadam sam ze sobą i próbuję sobie wyjaśniać bezsens reinkarnacji. Skoro nie mam zamiaru dążyć do doskonalenia duszy, to chociaż zacznę bardzo kształtować swoją wyobraźnię karmiąc się wiedzą o wyobrażonych ludziach i świecie który mnie otacza.

Barrow_wight

Poległam, bo bezowocne prowadzenie dyskusji na ten sam temat jest na dłuższą metę ...bezsensu..zwłaszcza że i tak wszystko pozostaje w punkcie wyjścia..Ale kolegę teologa zaproś będzie lepsza dyskusja...
18% buddystów w Chinach to uwaga plus, minus o.200milionów ludzi ..faktycznie garstka.Do tego nie wiadomo dokładnie jakie IQ mają Chińczycy ,ale ci z Hongkongu mają 111,czyli przynajmniej część ma wysoki Ci z Tajwanu też nie są gorsi 109..
To już raczej Korea jest ateistyczna mają tam akurat 1/3 chrześcijan,1/3 buddystów i animistów i 1/3 ateistów..no i IQ 112 (za dużo ateistów?)średnio..
W Japonii sama religia Shinto to uwaga 88%religia tradycyjna ich własna pierwotna żaden "przybysz " a Buddyzm 60% co znaczy że przeciętny Japończyk jest jednocześnie ateistą ,animistą i buddystą..Wg."starej" japońskiej zasady "chrzest" w shinto,ślub po chrześcijańsku(bo ładny) a pogrzeb buddyjski...i nie cierpią na schizofrenie, to chyba jedyny kraj na ziemi gdzie obok siebie stoją na jednej ulicy kościół katolicki ,kościół protestancki, świątynia buddyjska i świątynia shinto i nie ma wojen miedzy wyznawcami tych religii..no ale IQ mają średnio o.110..nie to co prymitywy w południowo wschodniej Azji (za dużo muzułmanów w Indonezji i katolików na Filipinach..)
Co do żydów w Izraelu może i mają te 94% ich poziom agresji oraz bliskość genetyczna z sąsiednimi ludami arabskimi daje efekty..a wiadomo że te narody jak mają coś wyjątkowego w sobie to są to tylko jednostki ..i ich historia i pomyśleć że w 7-8 w.n.e. Arabowie byli dużo lepiej rozwinięci intelektualnie od Chrześcijan..
No właśnie ci bogaci i wpływowi ciekawe jakie oni mają IQ?biorąc pod uwagę jak ładnie manipulują choćby rządem USA niskiego mieć nie mogą..a może oni są innym gatunkiem człowieka?mutacja jakaś albo co?..
Owszem naukowcom nie ufam ,ale podaję te wyniki jako oficjalnie podane,a to że za 10 czy 15 lat pewnie będą już inne to inna inszość,ale na dziś są właśnie takie...
"Mógł mieć setki, a nawet nieskończoność teorii na to co się wydarzy. A że się wydarzyło to co jest... cóż, jakaś możliwość się musiała wypełnić. Ludzie z powodu wolnej woli właśnie taką a nie inną wybrali"
Proszę Cię ale to właśnie wyklucza wszechmoc oraz nieomylność ..zbyt wiele teorii i wizji to zmienna..brak pewności jeżeli wybierze się jednak jedną drogę to historia podąży tą właśnie ścieżką ,a inne zmienne mogą już nie dać rady odwrócić niekorzystnego trendu..dobre to dla istoty omylnej a nie Boga który ma być teoretycznie wszechwiedzący ,wszechmocny i nieomylny...
Tak na marginesie polecam Diunę ,tak wiem znowu ale serio znajdź chwilę wolnego czasu i poczytaj ,naprawdę warto..a czemu sam się przekonaj ,powiem tylko w ramach spojlera że pasuje do tego o czym tutaj dyskutujemy...
W sumie to wszystko jest nierealne i masz racje, nasz świat ,ba wszechświat jest snem stwórcy a my faktycznie wcale nie istniejemy bo jesteśmy tylko jego snem...a jak się obudzi to nastąpi koniec świata..no pewnej epoki cyklu ,a jak zaśnie o zacznie się wszystko od nowa....P

Barrow_wight

A co do IQ jeżeli jest związane z pismem, to jakie IQ muszą mieć Ruskie?cyrulica to wredna alfabeta,a to znaczy że są pewnie najinteligentniejsi z białych..

szarit

Dobra dobra, poczytam, ale na pewno nie od razu.
Piszę, że jedynie czytałem tylko o tym wyjaśnieniu IQ rasy żółtej. Nie pamiętam jak to było do końca z tym.
Co z tego że 200 mln? Ważne że mniejszość.
"Od 64% do 65% Japończyków określa siebie jako ateistów, agnostyków lub niewierzących" hmmm...
Każda z tych wielu teorii mogła być pewna i to jeszcze bardziej zaznacza nieomylność. Każda mogła być pewną.
Dobra, koniec gadania o Bogu. Jak mi się uda sprowadzić to sobie pogadacie, a ja sobie poczytam i się pośmieję lol.

Barrow_wight

No Japończycy są już tacy niby ateiści,a jak przychodzi co do czego to nagle okazuje się że o.90% jest wierząca...taki naród..ja swoje statystyki na temat Japonii mam nie z wiki jakby co..a ze źródeł poświęconych Japonii,od osób co tam bywają(znają język i nie tylko...:)
Nieomylność oznacza całkowitą pewność ,czegoś,a jeżeli ma np.100różnych wizji i każda następna gorsza od poprzedniej, to jako dobry kochający miłosierny ojciec powinien odpowiednio na kierunkować(wolna wola ok ,ale tak z 50% potomstwa to potencjalne zatracenie, z 20-30 to czyściec a o.20 niebo,oj słaba ta boża miłość do swojego potomstwa..) by wybrali właśnie tą a nie inną wizję.Załóżmy że Jezus był wysłannikiem,ale Mahomet że swoim podobno boskim posłannictwem psuje tą wizje, no chyba że szatan go wysłał..ale wtedy Bóg powinien znów zaingerować w wypadki..a nikogo kto by pasował nie widzę w historii. no chyba że faktycznie Mahometa przysłał Pan ,bo zirytował się na chrześcijaństwo za cyrki oraz rozbicie jakie w nim było..w ciągu tych o.600lat istnienia ,a to jakoś dobrze o jego miłości i miłosierdziu do ludzi nie świadczy..
Spoko, poczekam na spotkanie tak długo jak będzie trzeba, co prawda ze szczegółami się nie podzielę ,ale każdy sobie sam je sprawdzi gdy nadejdzie jego pora..P