To jakiś żart, Jason Momoa znany dzięki serialowi Słoneczny Patrol, będzie zapewne w tym filmie stroił groźnie miny i tyle. Brak charyzmy, brak czegokolwiek.
Jak to nakierunkować? Wtedy wolna wola traci sens.
Nieskończoność prawdopodobieństw to też wynik wolnej woli. Jeden możliwy scenariusz to bzdura - wtedy człowiek = niewolnik, i jest zakładnikiem jednego jedynego scenariusza.
Nie gwarantuję że się doczekasz. To od niego zależy.
No i to właśnie potwierdza że to boże miłosierdzie i miłość to kit ,bo skoro wiedział że i tak większość nie da rady spełnić wymagań..to z pełnym rozmysłem skazał część swojego potomstwa na zagładę..
A pośmiertnie to niby nie?wtedy na pewno będe wiedzieć o i jak..
Nie ma nieskończoności prawdopodobieństw ,bo to jest zmienna,bo jaki zrobisz jakiś wybór w życiu to zawsze jakaś część Twojej potencjalnej przyszłości się zmieni,pojawią się nowe ale one też są zmienne..Wolna Wola?jakoś coraz słabiej w nią wierzę ,człowiek za często jest kontrolowany przez swoje własne dna ,czyli pamieć genetyczną a to zawsze jest ograniczeniem.
No i bądźmy szczerzy stwórca od początku musiał wiedzieć co stanie się z ludzkością jeżeli nie ingerował by nadać kierunek rozwoju ludzkości to znaczy ze ta Boża miłość i miłosierdzie to kit ,przecież w swojej nieomylności musi wiedzieć że i tak większość ludzi nie poradzi sobie z jego wymaganiami i tym samym pójdzie na zatracenie a iluzję nieba po śmierci jako nagroda...to pocieszenie dla nielicznych?słabo to widzę..
Jeszcze ostatnie zdanie ,Dla chwały bożej? Katolicy mają naprawdę nieźle wyprane mózgi,i te wytłumaczenia...
Sorry ,ale napiszę to choć Ci się na pewno nie spodoba , ale ta boża mądrość,nieomylność,wszechmoc,pseudo miłość i miłosierdzie,są to tylko cechy które są po to, by podnieść boże poczucie wartości,i godności,oraz mile podnieść jego ego..z tym egoistycznym Bogiem(u ludzi to są grzechy za które grozi także potępienie,teraz wiadomo po kim są odziedziczone..) ,i to jest jeden z powodów dla którego nie chcę mieć nic wspólnego z tą religią oraz jej Bogiem.. A i nawet ta "wolna wola" jest coraz mocniej wątpliwa i im lepiej poznajemy ludzkie dna i to co w nim jest i do czego służy....
Dobra ,tłumaczyć i tak nic nie musisz wystarczą mi te tłumaczenia z katolickich źródeł..,I bez urazy..P
Potrafię wytłumaczyć o wiele lepiej, ale temat Boga zamknięty. Mnie nie odpycha niewiara w katolickiego Boga, mnie odpycha wiara w reinkarnację, i tego się nie wyzbędę.
Katolicy traktują historię o raju i wygnaniu jako opowieść/bajkę. Historia o stworzeniu świata to uproszczenie, przypowieść.
To nie były tłumaczenia z katolickich źródeł, tylko z protestanckich.
Jako bajkę?obyś się nie zdziwił są tacy co traktują jak najbardziej dosłownie i w pełni poważnie..i to w naszym kraju..Czy ze źródeł protestanckich czy katolickich co za różnica?jedno i drugie oparte jest na Biblii..z tym że protestanci jedyne źródło jakie używają to najczęściej jest NT..a katolicy mają całą masę swoich wizji i innych materiałów od ojców kościoła, wystarczy posłuchać ich w r.Maryja jak się wiją by ich odpowiedzi bardzo głupio nie wyglądały..Mam nadzieję ze potrafisz lepiej wytłumaczyć dla swojego własnego dobra...
A co do reinkarnacji nie chce mi się znów na ten temat powtarzać,zwłaszcza że ta "forma"którą ja uznaje w niczym poza samym faktem nie jest podobna do tej "oryginalnej"Indyjskiej..
A co do Chińczyków i co z tego że ilość chrześcijan tam rośnie?czyli mają już 20mil jak muzułmanie czy też jeszcze cze nie?bo tych liczba też rośnie...
Pewnie że nie jest podobna i nikt tego nie neguje. Jedynie każdą odmianę da się logicznie wyjaśnić. Ale Ciebie to nie interesuje.
Niech sobie traktują, ich sprawa. Twoje bajki są nie mniej bajkowe.
Co z tego? To z tego że ponad 130 mln było w 2010 roku, a tempo w jakim rośnie każe sądzić, że Chiny mogą stać się państwem chrześcijańskim w przyszłości. Btw, będą spełniać wszystkie warunki żeby sobie podporządkować świat - mają wysokie IQ, zorganizowanie, a do tego będą mieli element cementujący, czyli religię. Może nie zauważyłaś, ale dopóki Europa była chrześcijańska to kontrolowała cały świat.
"Na świecie rozwijają się i dominują trzy gatunki, wszystkie są dokładnym przeciwieństwem współczesnej infantylnej Europy i niemal wiernymi kopiami Europy niegdysiejszej. Chińczycy, muzułmanie i Żydzi. Trzy najlepiej zorganizowane i przystosowane gatunki, oparte na dorobku starej Europy. Muzułmanie i Żydzi to bliźniacy, religią, tradycją i wywyższaniem własnej cywilizacji stoją. Dążą do narzucenia swoich norm i histerycznie reagują na jakąkolwiek zewnętrzną ingerencję. Żyć będą długo i w chwale, do nich należy ta planeta"
Bo to są Moje baśnie dla mnie i tylko mnie ,a nie dla innych... Religi nie da się logicznie wyjaśnić ,bo to kwestia wiary,no i tylko wiara pozwala ludziom wierzyć i godzić się na ten baśnie ,no i mała różnica w terminologii bajki to nie baśnie,bo mają jednak inne znaczenie.Zresztą chyba każdy ma swoja własną baśń jeżeli nie jest ortodoksyjnym religijnie monoteistą ,łącznie z Tobą..
Owszem zauważyłam,bo równie agresywnych i ekspansyjnych religii jak monoteistyczne ciężko znaleźć,
a nawet jak była jakaś konkurencja to została dawno temu wybita skutecznie ,ogniem i mieczem...
Zazwyczaj religie innych ludów nigdy nie były i nie są tak inwazyjne, co potwierdza moje zdanie o zarazie męczącą ludzkość jaką jest monoteizm..
Akurat Chiny zaczęły się rozwijać nie dzięki chrześcijaństwu, ale z nieco innych przyczyn,wiec dawanie ich do jednego wora z judaizmem i islamem jest nieporozumieniem.
Stara Europa nie straciła swoich zębów z powodu braku wiary chrześcijańskiej , w końcu sekularyzacja nie trwa tak długo w Europie.Przyczynami są inne zmiany,a dokładnie w samym chrześcijaństwie..Wiem jak to brzmi.Ale dzisiejsze chrześcijaństwo to papka ,klasyczna mieszanka socjalizmu i katolicyzmu,Jeżeli nie wierzysz to poczytaj kazania,orędzia i inne pisma kapłanów katolickich z przed 1939r..to był całkiem inny kościół niż dziś. A jedyni którzy to wyznają(przed zmianami) są uważani za sekty w kościele ,albo fanatyków i są wyśmiewani przez innych tzw.katolików..A islam jest dokładnie taki sam jak 1400lat temu i judaizm też.I dlatego chrześcijaństwo już straciło swoje zęby ,a tamte religie nie..Bo chrześcijanie się rozwinęli ,nauczyli istnienia rzeczy poza tylko religią,a chrześcijaństwo jako klasyczna religia synkretyczna nigdy nie była narodową religią jak judaizm czy islam, to też nie ma tej prawdziwej siły przetrwania jaką mają tamte religie jako religie narodowe.
Czy Chiny będą chrześcijańskie jeszcze nie wiadomo,ale ludzie żyjacy w ucisku zdolni są do największych głupot..
I błędem jest oczekiwać,że ich forma religii będzie czysto i klasycznie chrześcijańska,bo np.w Afryce też są "katolickie"religie będące jednocześnie afrykańskimi odmianami Vudu.Przeciętny Afrykanin uważający się za "katolika" czy też"muzułmanina"faktycznie nadal wyznaje starą religie tworząc bardzo specyficzną mieszankę będącą bardzo groźną dla klasycznych chrześcijan czy muzułmanów..
Co do tych 130milionów ludzi dane są sprzeczne, inne podają źródła chrześcijańskie ,a inne państwowe,a znając Chiny za pewnie prawda leży pośrodku.Zresztą dziwię się Chińczykom znając ich historię by godzili się z własnej woli się na wyznawanie religii kolonizatorów.no ale człowiek w desperacji rozum traci i będzie wierzyć nawet w religie swoich wrogów co tylko potwierdza że większość ludzkości to masy co musza mieć swojego przewodnika,bo bez tego żyć nie potrafią....
Błąd. Nie są dla Ciebie. Są jedynie dla duszy-pasożyta którego hodujesz. Ty nie zbierasz doświadczeń i wierzeń - on je zbiera.
"Reinkarnację" jak najbardziej da się logicznie wyjaśnić. A z podejściem typu "Religi nie da się logicznie wyjaśnić" przyjmujemy że np kościół świętego pączka też jest religią nie do wyjaśnienia.
Jestem ortodoksyjnym monoteistą? Nooo, pierwszy raz mnie ktoś wrzucił do pudła z ortodoksami. Ortodoksyjny w chrześcijaństwie znaczy prawosławny tak dla ścisłości. Ale mnie nikt nigdy nawet nie uważał za religijnego. Poza tym nie jestem z tych co jeżdżą na zloty religijne czy chodzą do kościoła z maślanymi oczami.
Tak, tłumacz to sobie chrześcijańską mieszanką socjalizmu i katolicyzmu. Przyczyną zesyfienia Europy nie jest tylko utrata chrześcijaństwa.
http://www.apostol.pl/czytelnia/rozne-artykuly/co-chrze%C5%9Bcija%C5%84stwo-da%C 5%82o-europie
Z czasem stanie się klasycznie chrześcijańska, tak jak stało się to kiedyś w Europie. A dzielenie typu "swoja religia" czy "religia wrogów" to bardzo płytkie myślenie.
Komuniści celowo zaniżają statystyki o chrześcijaństwie w Chinach. Dane o 130 mln mogą być prawdziwe, acz nie muszą.
"Ocenia się, że co godzinę w Chinach nawraca się tysiąc ludzi, 24 tysiące każdego dnia, 9 milionów w ciągu roku. Obecnie jest przynajmniej 130 milionów chrześcijan w Chinach. Zakłada się, że w ciągu następnych dwudziestu lat trzydzieści procent populacji Chin stanowić będą chrześcijanie. Cała praca wykonana jest niemalże wyłącznie przez lokalne kościoły."
No właśnie ocenia się a kto to ocenia?Chrześcijanie?i nadal powtarzam nigdy w Afryce ,Azji,Ameryce środkowej czy południowej nigdy nie było czystej religii chrześcijańskiej i nie będzie, zawsze zostaną i powstaną jakieś lokalne mutacje co będą mieć wielu wiernych, a co będzie wywoływać burzę w Watykanie,i nie tylko.
Spójrz na Japończyków niby ateiści ,ale aż 90% wyznaje swoją rodzima wiarę co nie przeszkadza im także wyznawać jednocześnie innych religii..Chrześcijanie są tam od ponad 100lat a na stałe od 67 i nic im nie przeszkadza w nawracaniu,a wyniki?skromniutkie,bo Japończycy na pierwszym miejscu mają swoją dumę narodową i tożsamość ,i nawet nieograniczony dostęp do innych religii, ich nie przekonuje do masowego przechodzenia na obce ich kulturze i mentalności prądy religie..tego nie da się przeskoczyć od tak sobie.Choć owszem są narody co tego nie mają i te są dobrym materiałem dla inwazyjnych religii.
Nie chce mi się tego znów komentować ,ale upierając się przy twierdzeniu dusza-pasożyt udowadniasz że chyba nic nie wiesz o pasożytach biologicznych ich działaniu ani celu działania,a i także tych duchowych pasożytach bo one owszem istnieją....zwłaszcza że używasz własnie takiego porównania.
Moja dusza się rozwija,przez doświadczenie ,a dusza to część mnie..ja teraz nie muszę tego pamiętać, ale po śmierci owszem będę mieć tą wiedzę oraz jej świadomość tej nabytej wiedzy oraz doświadczeń...ale sobie myśl co chcesz..
Nie napisałam że jesteś ortodoksyjny ale "jeżeli nie jest ortodoksyjnym religijnie monoteistą ,łącznie z Tobą.."
drobna różnica a jaka różnica w rozumieniu...
A i owszem wiem że pojecie ortodoksji dotyczy zazwyczaj prawosławnych,ale jak nazywać protestantów i katolików,którzy żyją bardzo wiernie swoim zasadom religijnym?i ściśle trzymają się swoich doktryn oraz zasad?fanatykami?sam powiedz czy nazwa ortodoksyjny katolik nie brzmi zdecydowanie lepiej niż fanatyczny katolik....
Owszem tłumaczę.Religia katolicka i protestancka podbijały świat,dopóki człowiek cała sztukę i kulturę miał podporządkowaną wierze,i był silny wiarą ,ale pod koniec 17 i na początku 18 wieku zaczęły się różne nowe badania naukowe,z czysto prywatnych inicjatyw,i ludzie zaczęli się oddalać od nauk kościoła przez własne doświadczenia w pracy badawczej.Rozwój techniczny i technologiczny od początku był solą w oku kościoła wystarczy poczytać jaką złość i wściekłość u biskupów wywołała wiadomość powstawaniu pierwszych szczepionek, i ich odgrażanie się że to "poprawianie Boga'.Do tego rewolucja francuska oddzieliła kościół od państwa i ludzie odkryli że mogą żyć inaczej,bez religii i kościoła.Zaczęli więc z tego korzystać.A najwięcej sukcesów naukowych i technicznych to domena protestantów nie katolików.Państwo Watykańskie do drugiej połowy 19 wieku było bardzo biedne i wręcz zacofane na tle państw protestanckich. I właśnie 19 wiek jest przełomowy to wtedy pojawiły się nowe prądy naukowe,religijne oraz polityczne oraz społeczne to wtedy narodziła się ideologia kapitalizmu,liberalizmu komunizmu i socjalizmu itp.zmiany w obyczajowości człowieka.Kościół tracił siłę a zyskiwały świeckie państwa.okres największej chwały cywilizacji zachodniej to okres kiedy religia walczyła o władzę ze protestanckimi i świeckimi projektami na zasadzie równowagi.Wtedy było najwięcej podbojów i innych wynalazków technicznych ilość patentów naukowych była kilkakrotnie większa niż jest teraz,w sumie ilość opatentowanych wynalazków w ciągu ostatnich 50lat drastycznie spada w odniesieniu do 19 czy początku 20w.
A jednoicześnie dobrzy chrześcjanie postanowi pójś w miraz z socjalizmem i komunizmem a takze póżniej faszyzmen co zaowocowało powstanie sponsorowanego przez zachód ZSRR przewrotu komunistycznego w Chinach i różnych koloniach.Krk na początku 20 w.potępiał nawet 8 godzinny dzień pracy oraz pojęcie emerytury czy urlopu wypoczynkowego ,ale jak komunizm ich za jaja złapał i ścisnął,to teraz można poczytać cuda o "nauce społecznej kościoła"i "odwiecznych treściach" jakie niesie ta nauka..która już nic nie ma wspólnego z tym co kapłani mówili i pisali 100lat temu.A kres kościoła trydenckiego zadał sobór watykański 2 skutecznie wprowadzając cała masą zmian która zamiast przybliżyć(taki miał w końcu cel ten sobór) stosunki miedzy kościołami chrześcijańskimi tylko przyśpieszyła sekularyzację w całej europie..
Klasyczne chrześcijaństwo poza Europą nigdy nie powstanie ponieważ go tam nie ma..zawsze będą jakieś "mutanty" rodzimej wiary z chrześcijaństwem i doprowadzać będą Watykan do ciężkiego bólu głowy, nie da się bowiem nawet w 100-czy 200lat skutecznie zmienić mentalności,obyczajowości i kultury w której człowiek został urodzony i wychowany,i to od wielu pokoleń..
Gdyby religia była tylko "wiarą" wytworem ludzkim, to chrześcijaństwo nie przetrwało by 2 tys. lat, to Kościół nie przetrwał by 2 tys. lat. Proste, logiczne.
Kościol a rozwój
http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_Roman_Catholic_cleric–scientists
Cywilizacja Zachodnia = cywilizacja chrześcijańska, oczwyiście plus widoczne wplywy judaizmu, islamu.
W Polsce m.in.
- 1945-1989 Kościół Katolicki ratuje substancję tak ludzką (Wyszyński) jak i mentalną (Wyszyński, Jan Paweł II, Św. Popiełuszko)
- 1939-1944 Kościół Katolicki wspiera PPP (Polskie Państwo Podziemne), ratuje Żydów (metryki)
- 1918-1939 Kościół Katolicki opowiada się za powstaniem II RP (Sapieha) podpisano Konkordat, Piłsudski wprowadza religię do szkół
- 1795-1918 Kościół Katolicki wspiera autonomie Polaków, edukuje naród (narody). Polacy do tego stopnia utożsamiają się z katolicyzmem, że w całym Cesarstwie Rosyjskim katolik znaczy Polak. Każdy prawosławny, nawet o polskich korzeniach, polskiej mowie, był zapisywany jako narodowość: Rosjanin. Dlaczego? Bo w wieku XIX Polak znaczy katolik a katolik Polak.
- 966-1795 - chrzest Polski (oficjalny akt przyłączenia do świata Zachodu (nie wschodu)), przez całe średniowiecze obrona religii Chrystusowej, następnie przedmurze chrześcijaństwa (wojny z Portą, wojny z innowiercami), Zygmunt III - kontrreformacja, edukacja: Kościół Katolicki, Uniwersytety: Kościół Katolicki, senatorowie Rzplitej: z Kościoła Katolickiego, Wiśniowiecki aby zostać Panem Ukrainy, przechodzi na katolicyzm, Jan Zamoyski aby studiować w Padwie - przechodzi na katolicyzm.
Inaczej Polskość, nasza tożsamość - chrześcijańska tożsamość.
W żadnym aspekcie dyskusji nie masz racji.
Tylko że "Tylko wiara"jest siłą zdolną do praktycznie wszystkiego,a o tym aspekcie zapomniałeś napisać..
W sumie wiara może prawie wszystko ,ale pod warunkiem że jest szczera ,uczciwa i naprawdę głęboka..a to całkowicie wystarczy by cokolwiek przetrwało 2000tysiące lat czy dłużej..
A "religia"jest tworem i produktem tejże wiary..Bo bez prawdziwej wiary żadna religia nic nie jest warta..
Za moją tożsamość raczej nie uważam chrześcijaństwa w ogóle ,ale to maja własna opinia,bo nie czuję się z nim w najmniejszym stopniu związana.A co do racji sorry ,ale racja jest jak d@#!..każdy ma własną z tym że Ty zgadzać się nie przecież musisz..
Zresztą wymienione osoby to politycy magnateria oraz szlachta także ze stanu duchownego ,a aby zaistnieć w tamtym czasie a trzeba było iść z ich zasadami jakie jakie wtedy panowały,rządził kościół katolicki i on decydował kto ma lub może kimś zostać ..
Fajnie. Niestety nie widzę sensu w rozwijaniu duszy. Rozwijać to można np dywan. Tym bardziej że chcesz się rozpłynąć w "Stwórcy" albo utracić świadomość. Nie wiem na co ślepemu okulary.
"ale po śmierci owszem będę mieć tą wiedzę oraz jej świadomość tej nabytej wiedzy oraz doświadczeń"
Nie byłbym taki pewien.
Pasożyt wewnętrzny, cudzożywny. Pobiera to co wypracowało ciało, a żywiciel jest źródłem pożywienia.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Paso%C5%BCyt_wewn%C4%99trzny
Mówimy o Tobie, o Twoim "ja". To co odczuwasz, to co robisz, to co mówisz i to o czym myślisz to własność ciała. Należy do ciała i za sprawą ciała powstaje. Jeżeli taka dusza na tym żeruje, żeby potem mieć to na własność w pewnym sensie, a potem jak Twoje ciało zacznie gnić i będą go żreć robale to wciela się w nowe ciało posiadając wiedzę i wspomnienia tamtego to jest pasożytem. Więcej, jest to żer na ludzkich słabościach, smutkach, tragediach, miłościach, szczęściach itd. Prawdziwe "ja" to tu i teraz - jesteś zdominowana przez ciało, nie przez duszę. Chyba że uważasz się bardziej za duszę niż za ciało, myślisz, poruszasz się za pomocą duszy itd - wtedy gdy domieszamy reinkarnację to sama w sobie jesteś pasożytem.
Bez względu na to jak to interpretować, to i tak znajdzie się w tym jakaś forma pasożytnictwa. Nawet jeśli interpretujemy antylogicznie.
Oceniają centra statystyczne w USA. Chyba że to perfidni chrześcijanie i celowo zawyżają.
Japończycy wolą gry komputerowe i mangę, praktycznie żyją tym na spółę z pracoholizmem, i dlatego ich ni ziębi ni grzeje w co wierzą. Zobrazowanie na przykładzie fikcyjnej sytuacji - wchodzę do japońskiego domu i pytam Japończyka o wiarę - "Może ateista, może shintoista, a teraz dojedz pan moje sushi bo się śpieszę do roboty".
A w Europie ile było czystego chrześcijaństwa? W całej Europie zachowały się zwyczaje z pogaństwa, a do kiedyś były i "mutanty". Nawet apostołowie (12) też nie od razu byli chrześcijanami.
Spotykam często opinie że Afrykańczycy to fanatyczni chrześcijanie, w Europie również. A że niektórzy mają nieco swoich domieszek typu laleczki wóda itd, to tylko ubarwia, bo w prawie każdej religii jest coś ciekawego.
W Azji jest podobnie.
Znając paranoję i fanatyzm religijny u Jankesów to mogą i fałszować ,chyba bardziej uwierzyłabym watykańskim źródłom...
Oczywiście że się zachowały,ale większość chrześcijan nawet nie zdaje sobie z tego sprawy, bo myśli że tak od zawsze było..A na tamtych kontynentach dochodzi do pełni świadomej syntezy międzyreligijnej np.przykład Santeria itp.mutacje..Do tego te "laleczki"mało kto zdaje sobie sprawę że faktycznie kupując posążek np.Maryji czy innej świętej w Afryce kupuje faktycznie jakaś tamtejszą boginie która faktycznie jest całkowitym przeciwieństwem Maryji..A w Europie tego jednak już nie ma, bo ludzie zapomnieli o starych bogach i ich kultach a znają tylko chrześcijańskich św.i bł..A jak nie ma wiary w starych bogów to są oni martwi..Żywa wiary, żywi bogowie to podstawowa zasada każdej wiary także chrześcijaństwa..
Napisałam że mogłabym się zatopić w stwórcy a nawet zatracić świadomość owszem,ale jako forma nieba. Chodziło mi dokładnie po zakończeniu cyklu reinkarnacji tak dla ścisłości.W okresie miedzy, jest to raczej niemożliwe .
Co jak ,co ale po śmierci na pewno poznajesz prawdę o wszechświecie i stwórcy,i nie masz już żadnych pytań, bo wiesz już wszystko co masz wiedzieć..i to raczej pewność bo inaczej sobie tego nie wyobrażam..No chyba że z chwilą śmierci zapadasz w sen w sheolu..i czekasz na przebudzenia za np.1000lat.
Co do reinkarnacji,a skąd wiesz kiedy następuje nowe wcielenie?może to być za np.150lat,albo 300,nie ma przecież jakiejś określonej ilości lat.o ile dusza wybiera nowe ciało..W przypadkach o których czytałam różnice czasowe miedzy śmiercią a nowym życiem sięgały o.60-80 lat.To chyba dość czasu by z ciała mało co, zostało albo zależy gdzie zostało pochowane i jak..
A tak na marginesie jak dusza może żerować na ciele?chyba tylko tak że to ciało żyje i nie jest martwe...bo innego sposobu "żerowania "nie widzę..Przeżycia własnością ciała ?ale przeżycia to podświadomość i nadświadomość a to też jest dusza..no i ciało bez ducha jest martwe..i nic nie czuje..Wg.mnie ciało bez duszy to tylko kawał miecha bez życia,to dusza je nakręca i sprawia że żyje i funkcjonuje oraz działa..Wszystkie decyzje życiowe i nie tylko pochodzą od osobowości(oraz podświadomości) którą człowiek sam w sobie rozwija, dusza ingeruje o tyle że jest już nierozerwalną częścią osobowości i ciała..To jest nierozerwalne.Jak już tak lubisz skojarzenia z pasożytami to symbiont (choć akurat nie jest symbiont pasożytem) zdecydowanie lepiej pasuje do Twojego opisu..Inaczej kupy się twoja teoria nie trzyma..no ale skoro masz taka wizje to ją sobie miej.
Nie nazwałbym tego czekaniem. Albo idziesz po śmierci tam gdzie masz iść, albo śmierć = coś jak sen, czyli zamykasz oczy i w pewnym sensie od razu się budzisz na... sąd ostateczny?
Tak, posiłkuj się różnicami czasowymi z przykładów "reinkarnacji" zaczerpniętych od różnorakich fantastów i fanów reinkarnacji. I przykro mi stwierdzić, ale reinkarnacja odbywa się również na poziomie zwierzę - człowiek. Z czego tak wnioskuję? Ano z tego, że dzisiaj usłyszałem od mojego psa, że w poprzednim wcieleniu nazywał się Ulrich von Jungingen. Wiesz może kto to taki, bo tego mi pies już nie chce powiedzieć? Ten Ulrich został podobno zabity przez niejakiego Mszczuja ze Skrzynna. Piszę całkiem serio, i nie kwestionuj tego bo tylko się ośmieszysz.
Skąd wniosek że lubię skojarzenia z pasożytami? Po prostu pasuje to do tego co tworzysz, a jak już zacząłem o tym pisać to teraz się tego trzymam.
Oczywiście że dusza żeruje tylko na żywym ciele. Ale to że ciało "żyje i funkcjonuje oraz działa" to zasługa samego ciała - serca, krwi, mózgu, nerwów itd. Dusza to boska cząstka, i jedynie dopalacz dzięki któremu ciało nie jest tylko ciałem.
"przeżycia to podświadomość i nadświadomość a to też jest dusza"
Nie. To głównie zasługa mózgu i ciała, które są jedynie napędzane przez duszę. Przez nie te rzeczy się dzieją, przez nie powstają i w nich mają źródło, a więc należą do ciała.
W reinkarnacji jest się mniej więcej tym samym, czym było się przed śmiercią. Nie ma najmniejszego sensu w nabywaniu "doświadczenia" przez następne wcielenia, tym bardziej jeśli żeruje się na Bogu ducha winnych ciałach od których ma się potem wspomnienia, odczucia itd - od każdego z osobna. Normalna dusza nawet z samą świadomością tego nie potrafiłaby egzystować. Natomiast dusze w Twoim "niebie" mają się różnić poziomem doświadczenia i wiedzy, aha. Bóg chcąc obdarzać wiedzą i doświadczeniem może to zrobić w każdej chwili. "Rozwijanie" duszy jest absurdem, nawet z prostego powodu - nie prowadzi to do niczego, a tak na prawdę nikt na tym nie zyskuje, a jedynie traci.
Jesteś w tej chwili bardziej ciałem niż duszą, a w takim wypadku czuć od Ciebie pewną formę niedowartościowania. Ale dobra, mam rozumieć że piszę do Twojej duszy, a nie do ciała. Ciało niech sobie zgnije bo jest tylko nic nie znaczącym pośrednikiem w wysysaniu przez duszę czego się da. Włóż łapy pod cyrkularkę, zobaczymy czy dusza zdoła mi odpisać na ten post.
Symbiont pasuje, ale jedynie do opisu zdrowego powiązania ciało - dusza, tak jak ma to miejsce np w chrześcijaństwie. Czyli, że każda dusza ma odgórnie przez Boga przydzielone ciało, jedno jedyne, z którym żyje w idealnej symbiozie i żadna ze stron nie jest poszkodowana, a dusza jest zdominowana przez ciało.
Dusza nigdy nie jest zdominowana przez ciało, bo jeżeli tak jest ..to mamy raczej do czynienia ze zwierzęciem którym kierują głównie podświadomość...czyli pamieć genetyczna a przecież człowiek uważa się za coś wyżej w rozwoju...
Czyli jesteś właściwie za sheolem,gdzie dusza śpi i czeka na to gdzie ma trafić ,a sąd ostateczny będzie,na końcu czasów jak nastąpi królestwo Chrystusa na ziemi..no chyba że dusza ma już zaklepane miejsce wyżej lub niżej..
O żartowniś i dowcipniś...Ja odrzucam całkowicie reinkarnacje na linii zwierzę -człowiek, i nie widzę sensu tego powtarzać, ale skoro Ci to do twoich teorii pasuje to sobie dalej wymyślaj...
Nie zupełnie, ciało bez ducha nie funkcjonuje, nie ma świadomości,ani innych elementów duszy poza podświadomością(pamięcią genetyczną) człowiek o jakim piszesz to roślinka..która nigdy się nie przebudzi ani nie będzie działać,ani naprawdę żyć,bo bez duszy nie ma życia.Jak myślisz czemu niektóre dzieci rodzą się martwe?bo nie mają, w sobie duszy dzięki której by żyły Cały system działania organizmu jest kontrolowany i funkcjonujący właśnie przed podświadomość czyli duszę..Odrzucać to możesz ale pewności nigdy mieć nie będziesz. dzięki czemu faktycznie żyjesz..W reinkarnacji nie jest się mniej więcej tym samym,ma się nowe ciało które genetycznie jest do duszy dopasowane...potraktuj to jak dar od stwórcy..a dusza jest do pewnego stopnia oczyszczona z wcześniejszych wspomnień to tłumaczy czemu zazwyczaj nie pamięta się poprzedniego życia..tą świadomość zyskuje się dopiero po śmierci.
Te wspomnienia i odczucia pochodzą właśnie od duszy a nie tylko ciała..I są własnie wynikiem doświadczeń życia..A skąd wiesz co to jest normalna dusza?jakaś definicja?Rozwijanie duszy nie jest absurdem, bo prowadzi duszę do lepszego rozumienia życia i jego sensu,oraz zakończenia cyku życia w reinkarnacji a wiec do pozostania na stałe ze stwórcą..
A niby co się traci przez reinkarnację?stałe miejsce przy stwórcy?ale tylko na czas tymczasowy
Zdominowana, ale tylko w pewnym sensie. Tylko ciało może to o czym dusza nawet nie może pomyśleć. I przypominam że ciało to też dzieło Boga, które jest z wielu względów doskonalsze od duszy. Reinkarnacja = wywalenie do kosza mini-dziełek (ludzi), z wielu względów doskonalszych od dusz. Bóg nie wyrzuca swojego dzieła, tym bardziej tego które kocha. Skoro stworzył to znaczy że tak miało być. To będąc człowiekiem doświadczasz, przeżywasz, a nie będąc duszą. Bez ciała jesteś niczym. Wierząc w reinkarnację degradujesz ciało właśnie do kawałka mięcha, mało znaczącej, tymczasowej bateryjki na usługach podładowania duszy. A spoiler jeszcze do tego sobie życzy? Złote alufelgi? To dzisiaj dajemy gratis, w zestawie do rozwoju wiedzy, doświadczenia i świadomości.
Naprawdę aż tak nisko stawiasz Boga, że męczyłby dusze jakąś wędrówką w imię jakiegoś fantasy-poznania, które każdy tak na prawdę osiąga się w swoim życiu, albo choćby po śmierci? To po co śmierć? I znów od nowa nearly-neverending story? Ludzie znów mają być cholernymi bobasami i znów uczyć się wszystkiego na nowo, na nowo, i tak w kółko i w kółko, i w kółko, aż do zerzygania i jeszcze dłużej? Noż kurna szlag trafia od samego takiego myślenia. W dodatku sadystyczne męczenie ciał, a dusza się cieszy. "Stwórca" w tej teorii jest totalnym sadystą bez uczuć, męczącym stworzone przez siebie ciałka + pozwalającym na pijawkowanie duszom herr komendant. I kto tu wierzy burackiego Stwórcę?
Nie musisz się powtarzać, przecież piszę jedynie to co w przekazie ustnym zawarł mój pies. I jest to szczera prawda, a przynajmniej on tak twierdzi. Gdybyś widziała jak pomstuje na Mszczuja to od razu byś uwierzyła. Ale skoro nie pasuje Ci to do Twoich teorii to wierzyć przecież nie musisz.
Powodów rodzenia martwych dzieci jest mnóstwo. Samo bierne palenie zwiększa ryzyko martwego dziecka o niemal 1/4, a co dopiero palenie czynne. Pokazujesz swój brak podstawowej wiedzy w tej chwili.
Generalnie to dalej nic nie czaisz i raczej się to nie zmieni. Jedynie mi Cię żal, bo niegłupia kobieta co tonie w głupich przekonaniach to niezbyt miły widok. Ale to już nie moja sprawa, mimo że moje zdanie.
No a ty wysoko cenisz Boga za wymysły typu niebo, piekło potępienie itp.?skoro niektórzy chrześcijanie twierdza że i tak Bóg może zlikwidować piekło i czyściec by udowodnić swoją chwałę bożą? proszę cie ,skoro tak ,to po co ten cały cyrk z potępieniem grzechami ?niemoralnym życiem i tym podobnymi zakazami nakazami?dla sportu?Przecież wystarczyłoby wszystkiego te 10 przykazań i koniec jakichkolwiek innych regułek religijnych a jak wiemy jest inaczej..przynajmniej w katolicyzmie..
Moja babcia nigdy nie paliła dziadek też ani nikt w rodzinie,a martwa ciąża się była,alkoholu też nikt nie pił..Do tego poronienia i martwe ciąże wcale nie muszą pochodzić z biernego czy aktywnego palenia,picia alkoholu czy innego niehigienicznego trybu życia po prostu zdarzają się, mimo ogromnej dbałości o to poczęte życie np. z powodu konfliktu krwi itp.czynników czysto biologicznych ..Wiec u ciebie to też brak wiedzy skoro zwracasz uwagę tylko na sposób życia ..
Ciało nad duszą nie ma praktycznie żadnej przewagi bo nawet jego funkcjonowanie jest nierozerwalnie z duszą związane..Jak ciało cierpi to i dusza cierpi bo przecież są z sobą związane..A samo ciało bez duszy nic nie zrobi..bo nie może, bez duszy po prostu nie funkcjonuje ..
Co do "burackiego"stwórcy ja nie wierzę że zależy ma na czymś innym niż tworzenie życia,a to jak jego stworzenia potem sobie radzą i żyją nie ingeruje,bo jest stwórca a nie opiekunem stróżem.Twój stwórca też ma gdzieś jak wygląda życie jego stworzeń(wolna wola podobno) wiec tu nie masz go czym pochwalić.O chorobach niemowląt czy małych dzieci i skąd się biorą i dlaczego chyba nie ma sensu pisać..
Mnie żal za to katolików i innych monoteistów,ale ok widzę że nawzajem siebie żałujemy..Dobra nie widzę sensu kontynuowania tej dyskusji ,ja mam swój punkt widzenie Ty swój i szans na zmianę punktu widzenia,nie widzę żadnych,a wiec po co to ciągnąć...P
Wolna wola też jest wynikiem dobroci. Gdybyś coś stworzyła żywego, to zamknęłabyś to w klatce, nasypała pokarmu i powiedziała - "bądź sobie szczęśliwy, nawet żarcie masz", czy wypuściła na wolność, niech robi co chce, ale jak robi źle to mi smutno, bo w końcu to moje stworzenie?
Już pisałem - nic nie czaisz i zrozumieć nie chcesz.
O piekle nie mam zamiaru pisać, bo wklejałem już wcześniej link z alternatywnym spojrzeniem na "piekło", widocznie przeczytać się nie chciało.
Palenie to był przykład. Napisałem "Powodów rodzenia martwych dzieci jest mnóstwo."
"Jaki sens miałoby życie? Rodzisz się, umierasz, rodzisz, umierasz i co? Tak w kółko? Przecież to jest totalną bzdurą. Druga sprawa to fakt, że jest np. coraz więcej ludzi na świecie-rozumiem że czasem są dorzucane jakieś dusze, by się pokręciły w nieskończonośc na tym świecie."
Rozumując tym Twoim rozumowaniem - jedynym sensem Twojego życia jest zasysanie wspomnień i doświadczeń w celu takim, żeby za ileś milionów lat już wypasiona i najedzona tym do syta niczym dorodne prosię, osiągnąć wreszcie co w rodzaju "nirvany" i kurde... dowiedzieć się że jedynym sensem istnienia było tak na prawdę samo pasienie się do syta na tych tysiącach ciał. A teraz - mówi Stwórca - usiądź po mojej prawicy cholerny pasożycie i obalimy wreszcie razem pół litra, w końcu cały czas spożywałeś a przecież nie samym "chlebem" żyje pasożyt, lecz również wszystkim mocniejszym co pochodzi z ust Bożych. Pij z gwinta, bo szatan ukradł wszystkie kieliszki.
Btw, nigdzie przez całą dyskusję nie miałem najmniejszego zamiaru przekabacać Cię na chrześcijaństwo i inne tego typu rzeczy, a wyrażenie "głupie przekonania" nie miało z tym nic wspólnego.
Mogę się odnieść też do "ateizmu" i udowadniać, że dusza nie istnieje. Co ciekawe wystarczy lekko uszkodzić mózg i człowiekowi może zmienić się osobowość. Trochę się to kłóci z Twoją teorią że dusza to osobowość.
Nie kłóci ,bo do głosu dochodzą umiejętności i wiedza która od zawsze była a w wewnątrz człowieka ale nieaktywna..potencjalne uszkodzenie mózgu je zwyczajne wydobywa na wierzch ale już to przerabialiśmy tylko w nieco innej formie..
O ale sarkazm..Co do dusz jest ich na tyle dużo by populacja rosła wiec jakieś nowe rodzić się muszą..z tego co wiem żadna forma reinkarnacji nie zamyka ani nie określa ile dusz może być.
Ale oczywiście znacznie większy sens ma życie a po śmierci,a tam niebo lub piekło,ewentualnie czyściec z którego wychodzi się ,bo ci na ziemi bardzo się za ciebie modlą i zdrowasiek na różańcach dają i na mszę a w nagrodę dostajesz kopa w d..do nieba.. A ci co do nieba od razu to zasiadają na prawicy pana i grają na harfach, ucztują ,bawią z hurysami(zależne od wersji nieba )a wszystko to na oczach szczęśliwego Boga-ojca,a do tego dostają skrzydełek i zwiększają szeregi aniołków..do walki ze złem tj tymi z piekła.oczywiście w nagrodę za dobre życie..taa to faktycznie od razu nabiera nowego lepszego sensu....
Nie jestem Bogiem wiec nie tworzę nowych form życia ale jak już to na pewno posiedziałaby z tym stworzeniem na tyle długo by je poznać zobaczyć czy coś potrafi a jak to co, rozwinąć z nim jego uzdolnienia,wychować nauczyć tego co cenie lub nie, no po prostu po matkowała mu trochę a jak dorośnie i samo sobie będzie radzić wypuściła na wolność.Ale dbała o utrzymanie kontaktu by mi się moje stworzenie nie zbiesiło i głupot nie robiło zbyt wiele..skoro stworzyłam w końcu to nadal jestem za moje stworzenie odpowiedzialna, beze mnie w końcu by go nie było a ja to drań rozrabia to doprowadzić do pionu,bo nie tego łobuza uczyłam...Widać że kobieca natura inna jest niż męska choćby na tym przykładzie..
Czytałam link nawet dodałam że o tym też już pisałam ale wcześniej..
No i powróciliśmy do punktu wyjścia. Wygląda to tak jakbyś w ogóle nie widziała tego co pisałem wcześniej. Czyli, że żadne tłumaczenia nie mają najmniejszego sensu.
http://biochemicalsoul.com/2008/08/neuroscience-disproves-the-self-containing-so ul/
I tak z ciekawości - Skoro osobowość to dusza, a w swoim mniemaniu jesteś bardziej duszą niż ciałem, to dlaczego używasz wyrażeń "moja rodzina", "moja matka", "mój dziadek" itp? Skoro matek i ojców miałaś już wcześniej tysiące, i kolejne tysiące będziesz mieć, to czy nie powinno się być bardziej dokładnym i używać wyrażeń "tymczasowa rodzina", "tymczasowa matka" itp?
No i po cholerę mieszasz w to wszystko natury męskie i kobiece? Tamto zdanie miało zupełnie inne znaczenie i przeznaczenie.
Przecież każdy ma więcej niż jedną matkę ....Wszystkie kobiety co były w twojej czy mojej linii genetycznej to są moje matki...O czym świadczy choćby dna i o tym ze 95% europejczyków pochodzi od 7 pramatek..i 10 praojców(oczywiście było ich więcej ale ich geny są najsilniejsze i żyją do dzisiaj w dzisiejszych ludziach)pamiętaj dziedziczymy geny nie tylko po rodzicach ale i dalszych przodkach..
Widziałam co pisałeś,ale jak pisałam już wyżej ta dyskusja stanęła w miejscu i nie widzę sensu jej kontynuowania..bo każde z nas ma swoje zdanie i nie widzę możliwości do jakiejkolwiek zmiany stanowiska a pisać po to by pisać jest bezsensu bo to nic nie daje.
I znów się powtarzam dusza składa się z 3 części świadomość czyli Twój charakter i osobowość i Twoje doświadczenia życiowe które znasz i pamiętasz..podświadomość czyli Twoje dna,rna , wszystko co w swoim życiu widziałeś i słyszałeś i się, uczyłeś ale z różnych przyczyn tego nie używasz i nie pamiętasz.To Twój biologiczny komputer którzy kontroluje twoje ciało np.pracę mózgu,przepływ krwii,oraz nadświadomość czyli Twój indywidualny kontakt ze stwórcą.Nigdy nie pisałam że jestem bardziej duszą czy ciałem, to Ty sobie to wymyśliłeś, pisze po prostu że dusza-ciało są z sobą związane,bo ciało bez duszy jest martwe..Nie może po prostu funkcjonować
A Ty upierasz się że jest inaczej ..i wydziwiasz teksty o pasożytach itp.
Mi osobiście reinkarnacja z definicji wydaje się niedorzeczna. Tak samo jak neopogaństwo we wszystkich formach. A co do chrześcijańskiej wizji świata to wydaje mi się, że robi pani zasadniczy błąd w sposobie podchodzenia do wiary chrześcijańskiej.
Pozwolę się wspomóc cytatem:
"Jeśli Boga mogę pojąć obiektywnie, to nie wierzę, ale właśnie dlatego, że nie mogę go ująć obiektywnie, muszę wierzyć. I jeśli pragnę zachować wiarę, muszę stale pilnować, by utrzymać obiektywną niepewność, by w obiektywnej niepewności znaleźć się na głębinie wody i nadal wierzyć." S.Kierkegaard
"Mnie żal za to katolików i innych monoteistów"
A dlaczego możesz wyjaśnić?
Od początku pisałam że reinkarnacja w jaką ja wierzę nie ma nic wspólnego z ta indyjską, serio nie chce mi się już tego powtarzać, poczytaj wcześniejsze posty dyskusji wyżej ..
Co do pogaństwa zasady i wierzenia wcale nie są złe ani straszne są po prostu inne .Każdy powinien wierzyć w to co chce jeżeli nie jest to szkodliwe dla ogółu.Jedni w swój monoteizm ,inny ateizm a inny animizm. I nikomu nic do tego, bez narzucania swoich poglądów innym ,ale Wy monoteiści nie bylibyście sobą gdybyście nie nawracali całego świata na swój sposób widzenia słowem, lub siłą ,bo obie metody stosujecie i jeszcze dziwicie się że ktoś nie chce wierzyć jak wy..Bo przecież wasza religia jest najlepsza..i jedyna słuszna,nie macie szacunku dla innych religii i ich wyznawców a wiec i szanować was jest mi ciężko i żal mi was, bo także wasz nauczyciel Jezus nie tego was uczył...
No i jak dla mnie całe chrześcijaństwo to religia oparta jest na założeniach marzycielskich i ideologicznych że Bóg jest dobry,kocha wszystko,miłosierny itp.Tylko że świat oraz jego konstrukcja biologiczna i nie tylko udowadniają że tak nie jest..Wg. mnie niestety ale stwórca stworzył wszechświat a i może nadal go stwarza ale to co stworzył zostawił swojemu losowi i ma głęboko gdzieś swoje światy i niech radę daje sobie samo bez jego udziału i ingerencji.Jak już ktoś ingeruje w ten świat to byty które stworzył wcześniej a te można nazywać różnie np.anioły lub demony albo jeszcze inaczej..
Dla mnie wniosek jest oczywisty chrześcijaństwo oparte jest na marzeniu i pragnieniu jakim żyją monoteiści...Bierzecie wszystko ze starych baśni sumeryjskich ,hebrajskich i perskich na pewnik a przecież nic nie macie poza wizjami i objawieniami nie wiadomo nawet czy autentycznymi, ludzi co żyli w różnym okresie i mieli głowy pełne właśnie tych baśni...Czemu nawet wasz kościół uznaje tylko niektóre objawienia?bo nie wszystkie są zgodne z wizją i nauką jaką uznaje za główną ,a nie wg.widzi mi się waszych biskupów..
"Bo przecież wasza religia jest najlepsza..i jedyna słuszna"
No zgadza się. Chociaż w biblii zostało także napisane przecież, że powstaną przeróżni " fałszywi prorocy".
"Bierzecie wszystko ze starych baśni sumeryjskich ,hebrajskich i perskich na pewnik a przecież nic nie macie poza wizjami i objawieniami nie wiadomo nawet czy autentycznymi,"
Po pierwsze oczywistym jest, że chrześcijaństwo wywodzi się z religii żydowskiej ale czy aby summeryjskich i perskich? U Summerów był politeizm z tego co pamiętam Persowie zanim zdominował w tych terenach islam byli w znacznej części czcicielami ognia(Zaratusztrianizm), który poza tym, że jest religią monoteistyczną raczej niewiele ma wspólnego z chrześcijaństwem.
"Bierzecie wszystko ze starych baśni sumeryjskich ,hebrajskich i perskich na pewnik"
Już Ci napisałem, że wiary nie bierze się za pewnik, bo gdyby była pewnikiem to by nie była wiarą tylko wiedzą.
".Tylko że świat oraz jego konstrukcja biologiczna i nie tylko udowadniają że tak nie jest."
W Biblii było chyba dostateczną ilość razy nadmienione, że Królestwo Boże nie pochodzi z tego świata. No tak?
"Czemu nawet wasz kościół uznaje tylko niektóre objawienia?bo nie wszystkie są zgodne z wizją i nauką jaką uznaje za główną ,a nie wg.widzi mi się waszych biskupów.."
A czy ja powiedziałem, że zgadzam się w 100% z tym co głosi i naucza Kościół Katolicki? W niektórych sprawach mam poglądy protestanckie(a moją wiarę opieram raczej głównie na Biblii). Poza tym biskupi to przecież też są tylko ludzie z ludzkimi słabościami. Nie wszystko co powiedzą uważam od razu najwyższą prawdę czy dogmat.
"ie niestety ale stwórca stworzył wszechświat a i może nadal go stwarza ale to co stworzył zostawił swojemu losowi i ma głęboko gdzieś swoje światy i niech radę daje sobie samo bez jego udziału i ingerencji."
Czyli co zawędrowaliśmy od pogaństwa do deizmu? Czy po prostu pomieszałaś i tak wyszła twoja wiara?
" jedyna słuszna,nie macie szacunku dla innych religii i ich wyznawców a wiec i szanować was jest mi ciężko i żal mi was, "
Nam żal ciebie, że tkwisz w jakichś fałszywych naukach. Ale to nie znaczy, że ciebie nie szanujemy bo gdybyśmy nie szanowali to nasze posty by trochę inaczej wyglądały.