Niedoceniany naukowiec na emeryturze w zaciszu domowym konstruuje urządzenie do kontroli ludzi na odległość. Niestety genialny wynalazek korzysta z energi atomowej co powoduje zmianę podwładnych w zombie a koszty są niemałe więc korzysta z hojnego wielbiciela nowinek. Filantrop jest zwykłym gangsterem i używa owego instrumentu do załatwienia paru osób co z kolei zwraca uwagę miejscowych służb. Gdy depczą mu po pantoflach z zamiarem zatrzymania postanawia sterroryzować władzę wysyłając grupę nuklearnych dywersantów do siana przemocy i zniszczenia. Na koniec siły rządowe muszą się zmierzyć z prywatna armią nieumarłych delikwenta. Film do połowy był nawet ciekawy i przyzwoicie wprowadzał temat tropienia i pościgu za niekonwencjonalnym przestępcą. Niestety genialny wynalazca musiał być postnazistą bandzior nie zrównoważonym socjopatą. Oczywiście wojsko zajęło się całą sprawą choć nie zbyt sprawnie gremium profesorów przynudzało zastanawiając jak to się dzieje a w kluczowych momentach akcji tylko mignęli kadrem z eksplozji żeby na koniec uraczyć nas zapasami w stylu wolnej amerykanki. Polecam chętnym odfajkować dobry pomysł w niezbyt udanej realizacji...