Sama fabuła nie jest aż tak kiepska jak ją niektórzy odbierają. Po prostu w filmie są niepotrzebne dłużyzny, przy których można zasnąć. Do tego banalne sytuacje, jak chociażby ta na plaży gdzieś na Bahama. Można to było sobie darować, albo inaczej przedstawić. Nawet żeby opowiedzieć łzawą historię trzeba czegoś więcej niż zapału. Od strony technicznej, też nie jest źle, po prostu film jest zbyt przejaskrawiony.