film to solidny kawałek rzemieślniczej roboty, niestety nie jest wolny od klisz i schematów, aczkolwiek brak też tutaj nadmiernego patosu.
sceny walki są mniej więcej "realistyczne", nie ma absurdów w rodzaju latających wojowników odbijających się od listków bambusa i robiących 10 salt przed zadaniem ciosu - ale nie jest to też film baśniowo-historyzujący, więc brak tego rodzaju elementów jest po prostu zgodny z konwencją.
niestety schematyzm fabuły i właśnie dość spokojne potraktowanie choreografii walk nie pozwalają filmowi wybić się ponad przeciętność, a przecież takie produkcje ogląda się właśnie dla historii, albo dla fascynujących wyczynów kaskaderskich w stylu Jackiego Chana.
6/10 za sentyment dla Neo, chociaż Keanu znowu gra Keanu, to miło go zobaczyć w roli złego mordobijcy