Taka była konwencja filmu, zobacz niektóre teledyski Wu-Tang Clanu to zaczaisz o co chodziło. RZA i Tarantino kochają się w takich banalnych historyjkach pełnych ociekających w krew, nierealistycznych walkach kung-fu. Ogólnie mnie też nie specjalnie sie podobał, natomiast byłem przygotowany na taki banał.
Nie porównuj RZA do Tarantino. To jak opel corsa (RZA) do do Ferrari(T). Pizze z biedronki do pizzy z najlepszej włoskiej restauracji. Vip do Heinekena. Gospodarkę Kongo do Amerykańskiej. Telewizor Technika do najnowszych Smart 3d tvików. Polską kolej z Japońską. To nie ten poziom.
a gdzie widzisz porównanie Robercik? He? Tarantino został współproducentem tego filmu, bo tak samo jak RZA kochają się w tego rodzaju konwencji - więc gdzie kuźwa przeczytałeś Robercik, że ja ich porównuję? Zamieszałeś tą wypowiedzią swoją jakbyś mieszał gówienko w betoniarce, ale nie wyszło, co Robercik?
I po co ta obraza. Ja tylko stwierdziłem wyższość Tarantino nad RZA. Pewnie omylnie uznałem, że postawiłeś ich na tym samym stopniu. Nie znamy się za dobrze więc nie jestem dla Ciebie Robercikiem.
Jedyny udział Tarantino w tym gniocie to odrobina kasy, którą się podzielił ze swoim kumplem RZA. I znów wyszedł potworek, tak jak wcześniej gdy wsparł Eli Rotha (Hostel) i Larry'ego Bishopa (Hell Ride).
Hostel dość udany, bardziej niż część 2. Hell Ride wymiata na całego rozrywkowo :) natomiast film RZA jest jak dla mnie dość dużym odniesieniem do kina kopanego ze wschodu z dawnych lat. Fabuła jest tylko pretekstem do pokazania walk i polania krwi. mnie te wszystkie tytuły bardzo sie podobały. jedynie nie pasuje mi tu sam RZA...ale to jego film więcjak chciał zagrac to gra.
Hell Ride - kino rozrywkowe, posunięte do granicy absurdu, i jeżeli oglądać go z takim nastawieniem to można się dobrze bawić. Ze mną przynajmniej tak było, kilka scen zapamięta na zawsze.
Hostel - nie moje klimaty, ale wiem, że ma swoich wiernych fanów.
Man with ... - jak pisałem poniżej, taka konwencja, nie każdemu pasuje, ja się dobrze bawiłem.