Film dla mnie rewelacja, szkoda tylko że 90 min a nie 4 godz. tak jak RZA planował na
początku. Nie mogę się doczekać wydania reżyserskiego na DVD. Chciałbym wyjaśnić
wszystkim "znawcom " kina parę rzeczy. RZA i większość chłopaków z Wu-tang wzorowali się
na tych klimatach. Stare filmy karate, zajawka Shaolin a później również filozofia wschodnia - to
wszystko ma tu odzwierciedlenie. Na każdej płycie wydanej przez nich jako Wu-Tang są jakieś
skity zrobione ze starych filmów, a już w ogóle RZA ma bzika na tym punkcie. Jak dla mnie RZA
w jakiś sposób oddał hołd temu wszystkiemu w czym się obraca praktycznie od małego. Co do
muzyki w filmie, wrzucił swoją i swoich ziomków po co miał szukać czegoś innego. Zgodzę się
z tym że fabuła się nie klei, ale nie ma co się dziwić jak ponad połowa oryginalnego filmu
została wycięta, jak dla mnie Roth postąpił jak świnia, mógł się zgodzić chociaż na 140 min.
Proponuję zobaczyć wam inny film "Ghostdog - droga samuraja", jeśli będzie dla was równie
kiepski jak ten to znaczy że RZA zna się na rzeczy.
Widzę, że ktoś mnie uprzedził hehe... Po prostu Ludzie nie rozumieją że Rza starał się upchnąć w tym filmie wszystko co go inspiruje. Moi zdaniem efekt jest świetny. A jeśli chodzi o Ghostdog'a, również serdecznie polecam. Film pod każdym względem zasługuje na uznanie, zwłaszcza jeśli chodzi o sountrack.
Dla mnie the Man... był całkiem fajny, miło spędziłem seans. Ale skrócony czas strasznie mnie boli, widać na kilometr, że czegoś tutaj brakowało. Wczoraj za granicą miało premierę wydanie DVD/Blu-ray z wersją reżyserską, która jest... o 12 minut dłuższa. Na pocieszenie dodam, że osobno można zobaczyć aż 30 min wyciętych scen. Dla mnie to za mało, już można było do tej reżyserskiej dodać jeszcze te pół godziny, i nie było by większych problemów z fabułą... chyba. Pozostaje mieć nadzieję, że jakiś niespełniony fan filmu i przy tym niezły informatyk kiedyś poskleja film razem z wyciętymi scenami.
Chyba gościu który zajmuje się montażem a nie informatyk. A film rzeczywiście za krótki, szkoda bo uwielbiam takie klimaty.
Jeśli chodzi o fachową robotę to montażysta, a jeśli chodzi o amatorkę to raczej informatyk. Chodzi mi o doklejenie scen za pomocą specjalnych programów.
Szczerze? Nie znałem Wu tang, ani tym bardziej RZA..nie moje (do tamtej pory klimaty) Jednak Po usłyszeniu ścieżki dźwiękowej z Afro Samurai (najpierw gra potem anime :P) nawet się zakręciłęm..Film polecił mi kumpel którym pod względem gustu filmowego dobrze sie zgrywamy więc w rzeczy samej, w swoim gatunku bardzo dobry...
Jednak jeśli mi ktoś nie poleci filmu w tym stylu to raczej nie obejrzę więc daleko mi do tytułu znawcy i kogoś na kogo opinii w tym gatunku można się opierać.