Z pewnością rzadko zdarzają się takie filmy. Filmy, które w umiejętny sposób łączą ze sobą komedię i tragedię, potrafiące grać na emocjach widzach. Forman stworzył dzieło, które posiada wszystko wymienione i coś więcej...

Film z początku zaczyna się jak kolejna naiwna komedyjka z robiącym różnorakie miny Jimem Carrey'em. Sławny komik wcielający się w rolę równie popularnego i kontrowersyjnego Andy'ego Kaufmana. W miarę upływu czasu jednak Carrey pokazuje swój kunszt, pokazuje swoje różna oblicza. Idealnie wpasował się w rolę charyzmatycznego rozbawiacza. Cały film to właściwie wielki teatr jednego aktora.
Nie dokończyłem jednak poprzedniego wątku. Forman bowiem serwuje nam rewelacyjne, otwarte zakończenie. Każdy właściwie może mieć własną jego wizję. Mamy też jeszcze parę innych, bardzo intrygujących scen(m.in początek).

Ogólnie mówiąc jeden z lepszych komediodramatów, o niezwykłej postaci komika, który żył dowcipem i żartami do końca swoich dni.

9/10