PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=582678}

Człowiek znikąd

A-jeo-ssi
2010
7,6 10 tys. ocen
7,6 10 1 10016
7,1 7 krytyków
Człowiek znikąd
powrót do forum filmu Człowiek znikąd

Tak jak opisywany przeze mnie wcześniej "Say Yes" był koreańską odpowiedzią na amerykańskiego "Autostopowicza", tak "Man from nowehere" można nazwać koreańskim "Leonem Zawodowcem". Oczywiście nie jest to żaden plagiat, tylko zapożyczenie głównego szablonu od Bessona, ale motywy takie jak samotny bohater - maszyna do zabijania, którego jedynym przyjacielem jest mała dziewczynka - są bardzo charakterystyczne dla filmu Francuza.
"Man from nowehere" jest świetnym połączeniem dramatu i filmu akcji, obfitującym w bardzo ciekawie nakręcone (doskonała praca kamery) sceny pościgów, sceny walk, ale i też sporą dawkę dramaturgii oraz momentów, podczas których mogą zwilgotnieć oczy co bardziej wrażliwym kinomaniakom ;-)
Niby Koreańczycy sięgnęli po mocno wyeksploatowany motyw samotnego mściciela, ale zrobili to naprawdę z klasą, ponieważ film trwający niemal dwie godziny nie nudzi ani przez chwilę a akcję mamy tutaj non stop.
Ciekawie zarysowana jest postać głównego bohatera, z niejasną przeszłością. Pomimo, że jest on typową "maszyną do zabijania" - nie jest 100-u procentowym "Terminatorem". Jest świetnie wyszkolony, ale i on dostaje czasem po twarzy podczas mordobić a nawet wyłapuje kulkę. Mocno uwiarygodnia to samą postać (choć w filmie też są mocno naciągane sceny walk a'la Kill Bill). Aktor odgrywający główną rolę jak najbardziej stanął na wysokości zadania i bardzo dobrze oddawał targające jego postacią emocje. Jego gra to bardzo mocny punkt tej produkcji.
To co w filmie lekko mnie rozczarowało to trochę zbyt przewidywalna końcówka (przynajmniej dla mnie, choć niektórzy mogą docenić ten rodzaj końcowego twista), bardziej pasująca do produkcji made in Hollywood niż mocnego, azjatyckiego kina, oraz dość przeciętna gra aktorska małolaty (gdzie jej tam do bohaterki odgrywanej przez debiutującą Natalkę Portman u Bessona!), która podczas ekspresyjnych monologów była dla mnie trochę średnio przekonująca. Nie zmienia to jednak faktu, że "Man from nowehere" to bardzo dobry mariaż dramatu z kinem akcji, gdzie jeden i drugi składnik jest odpowiednio wyważony a reżyser zafundował widzom prawie dwie godziny ostrej jazdy bez trzymanki. Kolejny przykład na to, że kino koreańskie ma się coraz lepiej i jak najbardziej warto zawsze mieć baczenie na produkcje wypuszczane przez Seul. Moja ocena: 8-/10.

użytkownik usunięty
SickMind

Dzięki za komentarz. Przekonałeś mnie, aby dać temu filmowi szansę :)

ocenił(a) film na 8

Cała przyjemność po mojej stronie ;-) Mam nadzieję, że film się będzie podobał.

ocenił(a) film na 9
SickMind

No własnie koncówka w ogóle nie była przewidywalna [spojler] W typowym dramacie koreańskim główy bohater zawsze umiera, tutaj wręcz przeciwnie. co do małolaty, tak miała grać, łzawo, sentymentalnie, tak rozpisano jej postać