Długie miesiące czekania na kolejny firm Aronofsky'ego już za mną. Teraz już wiem, że czekać było warto, aby móc w końcu wystawić swoją pierwszą "dziesiątkę" na filmweb'ie.
Czy dla was to był tylko film, czy też sztuka na ekranie która przeszywa widza i dociera do najskrytszych zakamarków ludzkiego umysłu? Po obejrzeniu filmu nasuwa się pytanie jak bardzo jesteśmy w stanie poświęcić życie, zatracić się w nim aby osiągnąć perfekcję. Aronofsky w mistrzowskim stylu buduję napięcie w tym filmie. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć nic od pierwszej do ostatniej minuty filmu. Niesamowicie mroczny klimat sprawia, iż nie można choćby na chwile oderwać oczu od ekranu, panuje atmosfera ciągłej niepewności. Fantastyczna praca kamery, niesamowita dbałość o szczegóły w każdej scenie. Natalie Portman absolutnie rewelacyjna. Nie pamiętam kiedy ktoś tak dosadnie i perfekcyjnie przejąłby cechy charakteru kreowanej postaci. Wszystko to i jak to zawsze u Aronofsky'ego perfekcyjnie dobrana muzyka do każdej sceny sprawia, że ten film nie tylko oglądamy, ale jak to było przynajmniej u mnie - czujemy go całym sobą. Na pewno minie trochę czasu zanim ten film wyjdzie z mojego umysłu, bo póki co jest nim totalnie przesiąknięty.