Czy wy też przeżyliście szok kiedy po "zamordowaniu" Lilly, ta pojawiła się w drzwiach? :D Ja się zdziwiłam, bo chociaż wiedziałam, że Nina ma zwidy to myślałam, że polegają
one raczej na tym, że Lilly chce jej odebrać rolę...
Ja przeżyłam radość - i Nina chyba też sądząc po tym uśmiechu w czasie robienia charakteryzacji - w końcu za morderstwo jest 25 lat..
Ja tylko przez krótki moment myślałam, że Lily chce jej odebrać rolę, kiedy po rzekomo spędzonej nocy z Niną zastąpiła ją na próbie - ale później wszystko mi się zaczęło układać do kupy po pewnym czasie - to, że nie była świadoma tego, że cały czas się drapie, to że myślała, że coś się stało, a to tak naprawdę się nie zdarzyło, w ogóle nie miało miejsca. Wydaje mi się, że strasznie chciała się w czuć w rolę, zagrać PERFEKCYJNIE, szczerze, autentycznie, WCZUĆ się w rolę - dlatego też musiała odczuwać to co królowa w Jeziorze Łabędzi - to, że ktoś chce jej coś odebrać (Lily), to, że umiera (dźgnięcie się odłamkiem lustra)...
Szoku może nie przeżyłam jako takiego, raczej coś w rodzaju ulgi. Kamień z serca.