Film nawet fajny. Bardzo lubię psychologiczne filmy, ale wydawał mi sie jakiś taki hm.. mało realny. Problematyka tego filmu była moim zdaniem taka bardzo wymyślna i surrealistyczna, tzn. czy aż z takimi problemami mogą się spotykac baletnice? wiem o anoreksji w ich środowisku, ale odrazu schiza ?
Wiesz, ty mówisz od razu o tym, czy baletnice mogą doznawać takich wizji, ale popatrz na to tak: Ona była chora, bo te, jak to określiłeś/aś ,, schizy";) to była ( najpewniej ) schizofrenia, a taka choroba może dotknąć każdego nie tylko tancerzy;) Musiała być chora już wcześniej, może od urodzenia, ale choroba może ujawnić się w każdej chwili, a to była dla Niny ogromna presja. Ale masz rację, zapewne to, co widziała odnosiło się do historii Jeziora Łabędziego, więc jak dla mnie nie były mało realne... o ile można tak powiedzieć o urojeniach;)
Pozdrawiam;)
Może i masz rację. Najwidoczniej nie rozumiem co reżyser miał na myśli. Choc to jak pokazywał to drugie oblicze głównej bochaterki (np. że zabiła tą dziewczynę, a potem okazałosię nie prawdą) było fajne ;]
No wiesz, oczywiście nie myśl sobie, że mam zamiar cię obrazić, czy coś i wybacz jeśli nie trafię, ale po prostu myślę, że ten film najlepiej trafi do ludzi... uwrażliwionych artystycznie?;) Takie jest moje odczucie, bo po obejrzeniu zrozumiałam, że bohaterka i fabuła są mi bliskie i naprawdę je rozumiem.
I masz rację co do tej sceny! Nie wiem jak ty, ale ja, kiedy oglądałam po raz pierwszy w kinie myślę tak:,, Kurczę, zabiła ją! No zabiła!" i jeszcze ,, Biedna Lily!", bo byłam pewna, że samym przewidzeniem było to, że Lily stała się nią, miała jej twarz, ale nie to, że Lily w ogóle tam nie było...
kurde, obraziłaś... ale nie tak całkiem poważnie ;) Może to poprostu nie moja działka... Moim zdaniem ten film nie trafia do ludzi uwrażliwinych artystycznie dlatego, że Nina miała chorobę psychiczbną, tylko że była wyjątkowa i w tragiczny sposób osiągnęła swój cel. Dla mnie poprostu ten film jest mało prawdopodoby, co nie oznacza że kultowy. Podobał mi się, tylko przyjęłam go z pewnym sceptyzmem (tego własnie zdania szukałam, aby ci wyjaścic najprościej o co mi chodzi !! ;D).
A co do scen, to jeszcze kompletnie nie zrozumiałam o co chodziło kiedy ona sie przespała z nią, ale jednak nie... wtf ?! ;p
No i to był właśnie urok tego filmu! Ja też nie wiem! xD
W tym filmie było wiele wątków, gdzie do końca nie było pewne, czy to się działo czy nie, czy ona była za to odpowiedzialna czy nie... Były już wersje, że Nina była molestowana przez matkę, ale nie wiem, czy się z nimi zgadzam.
A co do tej wrażliwości artystycznej... chciałam tylko powiedzieć, że mogę zrozumieć jej zamiary i chyba to, czemu choroba objawiała się w ten a nie inny sposób i w tej a nie innej chwili;) Żeby nie wyszło, że twierdzę, że każdy artysta musi być chory psychicznie;) Chodziło mi o to, że tacy ludzie są bardziej wrażliwi na świat i nieco inaczej go postrzegają - myślę, że jednym z istotniejszych wątków była tu presja, której Nina nie mogła znieść... i wpierana jej ze wszystkich stron doskonałość;)
Sero była taka wersja z ta matką? chyba muszę jeszcze raz obejrzec ten film... ;p