Z całą pewnością Portman wyszła ta rola. Mnie osobiście przekonała do metamorfozy z nieśmiałej baletnicy w krwiożerczą karierowiczkę do tego ze schizofrenią.Byłem również pod wrażeniem Kunis, której takie role wyjątkowo pasują. Dodatkowym smaczkiem z pewnością były sceny z lustrem, na mnie zrobiły wrażenie. Bardzo lubię muzykę klasyczną więc tym chętniej słuchałem motywów z jeziora łabędzi w tle. Ogólnie film dla każdego fana dobrego kina nawet jeżeli ktoś nie przepada za baletem.
Ja do czasu Czarnego Łabędzia jakoś nie specjalnie interesowałam się baletem samym w sobie, chociaż muzyka zawsze bardzo mi się podobała... A teraz staram się o bilety na Jezioro Łabędzie;)