Black Swan to dla mnie film magiczny i najlepszy spośród dobrej setki, którą oglądałem w
tym roku. Mogę śmiało powiedzieć, że na seans pójdę wiele razy i już teraz pewien jestem,
iż mi się nie znudzi. Cóż. Lubię gdy film mnie oczarowuje, a do tego ta wspaniała Natalie...
Eh. Nic dodać nic ująć, Aronofsky stworzył prawdziwe dzieło sztuki, dla którego warto
poświęcić kilka godzin życia. A potem jeszcze więcej, głowiąc się i żyjąc atmosferą filmu
przez wiele dni. Do mnie Black Swan przemówił - podobało mi się! ;)
Więcej tu: http://niekoder.wordpress.com/2010/12/31/black-swan-czarny-labedz/
Pozdrawiam znawców kina i stworzyciela wątku dwa oczka pode mną!