Mimo, że film uważam za ponadprzeciętny jak chodzi o fabułę i grę aktorską, to takim zgrzytem, który bardzo mi przeszkadzał przez cały film był sposób fimowania baletu do połowy. Nastawiłam się na nie tylko ucztę kinową, ale także i artystyczną - baletową i tu się zawiodłam na całej linii, zamiast podziwiać całą sylwetkę tańczących, były zbliżenia, które strasznie mnie irytowały. Rozumiem, że w rok Natalie nie mogła się baletu nauczyć i stąd też taki wybieg, ale cóż ...
Poza tym przyłączam się do peanów przede mną, film wbija w fotel, to, co najbardziej wyciagnęłam z tego filmu, to fakt, że talent to nie wszystko, aby osiągnąć sukces, w równej mierze istotna jest silna konstrukcja psychiczna, jeżeli tego zabraknie, to trudno coś osiągnąć, oprócz tej iskierki talentu musimy być też obdarzeni mocną psyche i tak w życiu jest na każdym kroku, w biznesie, w sporcie, niekoniecznie najlepsi wygrywają, bo największym naszym przeciwnikiem jesteśmy my sami.