Jak to kiedyś ktoś ładnie ujął "Fight club dla dziewczyn", i tutaj się całkowicie zgadzam. Trzeba przyznać, że film ma kilka bardzo mocnych zalet, a mianowicie: Portman, rola genialna, jedna z najlepszych ról kobiecych jakie w życiu widziałem oraz kapitalne zdjęcia, za które powinien być Oscar, no ale rozumiem wygraną "Incepcji". Generalnie film jak dla mnie nie ma jakiejś większej głębi. Odebrałem to jako film, który podobnie jak w "Requiem dla snu" jest przestrogą do czegoś... w tym przypadku do dążenia do doskonałości. Ok, przesłanie fajne, ale za słabe by uznać ten film za arcydzieło. Chociaż sam wątek psychologiczny jest cholernie dobry to film oceniam na 7/10.
"Fight club dla dziewczyn" ?!? Jakim cudem. Przecież "Fight Club" jest opowieścią o wyzwoleniu z leków, drodze do wolności i zakończenie jest mega pozytywne. W "Czarnym łabędziu" boharterka owszem, walczy z sobą ale przeciwko sobie, i koniec końców składa siebie w ofierze sztuce i wielkiemu twórcy. Wyzwolenia brak, jest ślepa uliczka.
Jeśli nie widzisz związku między "Fight Clubem" a "Black Swan" to nie mamy o czym rozmawiać.
Kurde, człowieku, po to są fora, żeby ludzie formowali swoje opinie w wyniku sporów i dyskusji, a nie po to, żeby sobie przytakiwac, a jak ktoś ma inne zdanie, to ucinać z nim dyskusje :D:D:D Dla mnie ta twoja ucieczka to dowód niewprost, że zupełnie nie wiesz co mówisz i dlatego czujesz się bardzo niepewnie. Może gdzieś zasłyszałeś, przeczytałeś to porównanie, ale uzasadnić już nie potrafisz. Bez urazy, ale śmieeeeszny jesteś :D
Podbijam wypowiedź real_ego. Jeśli zaprzeczasz dla samej zasady, "bo film nie jest identyczny z porównywanym" to nie jest to dla mnie wartosciowa wypowiedź. PS. "Fight club dla dziewczyn"... bardzo ciekawe porównanie ^^
to prosiłabym o uzasadnienie. Na razie to się obracamy wokół "kto ma racje, kto nie ma" a konkrety padły tylko z mojej strony. Ja moje wątpliwości uzasadniłam, na co real_ego urwał rozmowę co po prostu wygląda, jakby nie miał nic do powiedzenia. A Ty coś masz czy tylko wpadłeś prawić komplementy? Co to za poglądy, których człowiek boi się uzasadnić :D
czyli zwyczajnie nie wiesz co mówisz, ale upierasz się przy swoim. Ciekawi mnie czemu w takim razie w ogóle zabrałeś głos w tym wątku.
Nie jestem ślepo zamknięta na nowe interpretacje, zwłaszcza jak coś mi się zupełnie kłóciło z wcześniejszym obrazem świata. Dopytuje się nie z czystej złośliwości ale z ciekawości. Nie ma najmniejszego sensu tworzenie "ciekawych porównań" jeśli nie mają w sobie żadnej treści!
no i na tym niestety EOT z mojej strony, przynajmniej dopóki jakiś godny rozmówca nie zjawi się w tym wątku