Byłam gotowa filmowi dać ocene 2/10 i nie większą. Bo o czym jest ten film? O dziewczynie która dźgnęła się nożem w dzień swojego występu? Kompletnie nudny i nieciekawy przez pierwszą godzinę, okazuje się być o wiele ciekawszy gdy Nina zaczyna mieć jeszcze więcej przewidzeń i jej szaleństwo rośnie w górę. No i jak to odebrać? Była tak bardzo zestresowana, tak bardzo obsesyjna na punkcie perfekcji, że popadła w paranoje? Z drugiej strony mamy matkę, "zły charakter" który wcale może nie okazać się tak zły, może być ofiarą córki. Może starała się chronić córkę, może wiedziała, że ta ma problemy psychiczne? Schizofrenię? Ciężko to zrozumieć. Zakończenie bardzo dobre dla Niny, umarła w swojej chorej aurze perfekcji.
Według mnie Nina była chora psychicznie od bardzo dawna.Stąd reakcja matki na jej zadrapania na ciele które znowu się pojawiły,jak już kiedyś.Choroba Niny uzasadnia nadopiekuńczość matki,która wie ,że córka bywa niepoczytalna i musi się o nią nieustannie troszczyć.Zachowanie matki jest typowe dla postaw rodziców mających dorosłe dzieci,które nie są takie jak wszyscy(upośledzenia,choroby psychiczne). Nina pod wpływem stresu ma nasilone obajwy choroby-urojenia, nadwrażliwość na bodźce(w tym erotyczne).Nie radzi z uczuciami takimi jak zazdrość wobec konkurentek,pożądanie,gniew,agresja i coraz bardziej "odpływa". Moim zdaniem prawdziwym zakończeniem jest scena ,kiedy matka ją zamyka w pokoju.Przedstawienie w teatrze pełne sprzecznych emocji(porażka-sukces,Nina-kat i Nina-ofiara,szczęście i ból) oraz elementów fantastycznych to tylko kolejne urojenie Niny,takie samo jak scena z Beth czy seks z Lily.