A już zwłaszcza nie oglądać jak się nie widziało pierwowzoru, bo jeszcze takiemu ignorantowi się
spodoba i będzie wygłaszał peany pochwalne na cześć tego gniota. Na plus dobry pomysł z
lustrami. Na minus całą reszta a zwłaszcza wyrwany paznokieć. Równie dobrze autorzy mogli
napisać na napisach końcowych dedykację dla Polańskiego, jakby wcześniej nie dali
wystarczających powodów by ten film uznać za kopię. To już w pi się bardziej maskował ze swoimi
tendencjami do plagiatu.
'Wstręt' jest świetny ale gdzie tu są podobieństwa? Jeśli już to 10 lat wcześniej był taki podobny polski film, czyli 'Bellissima' ze świetną Ewą Kasprzyk.
Podobieństwa pojawiają się głównie w szczegółach, ale przecież o wartości filmu psychologicznego, stanowią właśnie one. Kilka rzucających się w oczy:
- Wyrwany paznokieć w Łabędziu/ Zerwana skórka palca we Wstręcie
- Pokoje obu bohaterek są wypełnione jakimiś maskotkami, co pokazuje ich niedojrzałość emocjonalną
- W obu zasugerowany jest wątek molestowania w dzieciństwie
- Obie są wyalienowane. Jedyne osoby z jakimi mają bliższy kontakt to odpowiednio matka/siostra
- We wstręcie sceny urojonego gwałtu, w łabędziu urojony lesbijski seks itd
A to tak na szybko, bez analizowania scena po scenie obu filmów. Beka jak można znać oba filmy i nie widzieć podobieństw.
To nie są podobieństwa i to wcale nie znaczy że Aronofsky obejrzał 'Wstręt'. Bohaterki obu filmów mają wspólne cechy ale to nie jest wielkie odkrycie. Nie mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, ze Nina była molestowana, no niby przez kogo? A wielka różnica między tymi filmami jest taka, że w 'Black swan' nie wiadomo co w końcu dzieje się naprawdę a co jest tylko w wyobraźni Niny.
No i tu kolejne podobieństwo, że w obu filmach to molestowanie jest tylko zasugerowane. Oczywiście w łabędziu dużo bardziej prostacko, bo żeby to pokazać tak subtelnie jak Polański to trzeba mieć talent. Nie wiem jak tam u ciebie z relacjami rodzinnymi ani ile masz lat, ale jeśli twoja matka ci pcha paluchy do ust do wylizania w wieku 20 paru lat, to wiedz, że coś się dzieje. Aha no i jeśli po napisach końcowych nie wiedziałeś co było tylko wyobrażeniem a co rzeczywistością to gratuluję percepcji. pozdrawiam
Jestem w wieku Natalie Portman. Ale nie mylmy tutaj nadopiekuńczości matki z molestowaniem. Nina ma urojenia, ale to jej matka ma problem z głową.
Raczej nie lubię takich filmów gdzie niby wszystko się dzieje naprawdę, a tu się okazuje że to tylko w czyjejś głowie (coś jak 'Wyspa tajemnic' jeśli pamiętam)
Cytat z wywiadu z Darrenem Aronofskym dla Students.pl: "Podobają mi się też filmy Polańskiego, szczególnie „Wstręt”". Badum, tss..
Dla mnie inspiracja wczesnym Polańskim jest również jasna jak słońce. Nie szłabym tak daleko, żeby odradzać oglądanie "Czarnego łabędzia", ale rzeczywiście do schizofrenicznych filmów Romka to się nie umywa, nie ta liga. Zbyt dosłowny, ciut za dużo efekciarstwa, nieznośnie łopatologiczna końcówka. Mimo to jest to jakaś odmiana we współczesnym kinie amerykańskim, toteż nie dziwi mnie entuzjazm jaki budzi film Aronofsky'ego. Tylko że dla kogoś obeznanego z klasyką to będzie tylko i wyłącznie odgrzewany kotlet w dodatku w typowo amerykańskiej teledyskowej manierze. Dla mnie na plus Natalie Portman, za którą nie przepadam, ale rolą Niny bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła.