Nie podoba mi się gra aktorska, nie podoba mi się sposób w jaki została poruszona tematyka (w
moim odczuciu wyszła groteska), ale ogólny klimat całkiem ciekawy...
Nie każdy musi odczuwać ten film w taki sam sposób jak ja, dlatego wysoka ocena mnie nie
specjalnie dziwi...
Nie wiem jakie dane są jeszcze potrzebne - tyle wystarczy bo większa dyskusja i tak by nie miała sensu bo to specyficzny przypadek - jeden będzie widział w tym groteskę a drugi nie (być może dostrzegam ją bo jestem dużym fanem mrocznych klimatów i horrorów - nie jestem pewien). Akurat w tym wypadku gra aktorska która mi się nie podobała też mogła wynikać z samej koncepcji a nie braku talentu więc na dłuższą metę nie widzę sensu prowadzić dyskusję, po prostu film jest tak zrobiony, że może się nie podobać komuś kto teoretycznie lubi takie kino...
Gra aktorska była taka "martwa", generalnie to pasowało do klimatu, ale klimat mi nie pasował (nie przy takiej fabule) i tak koło się zamknęło. W sumie dlatego też nie pisałem że była zła gra aktorska, tylko że mi się nie podobała...
Chyba najrozsądniej by było powiedzieć że koncepcja tego filmu mi się nie podoba.
Na początku napisałeś, że klimat Ci się podoba (w temacie), więc już nic nie rozumiem... Na pocieszenie co do gry aktorskiej powiem Ci, że do smutku trzeba zaangażować o wiele więcej mięśni twarzy niż do zagrania radości. Moim zdaniem gra była wręcz brawurowa - prawie jak samej Niny - określenie tego "zatraceniem" nie będzie przesadą...
pz tym zakładasz temat w dziale "dyskusja", i mówisz, że większa deskusja nie miała by sensu, bo specyficzny przypadek - więc po co zakładałeś temat? xD Brakuje już utworzonych, w których można wyrazić po prostu swoją opinię?
Co do filmu. Niepokojący. Dałem ósemkę, bo nie byłem zachwycony zdjęciami - jakoś nie porwały mnie ruchy kamery. Ale generalnie obraz był awesome, od początku do końca ciarki, te sprawy.
Dlatego napisałem, że "WIĘKSZA" dyskusja nie ma sensu... I niby gdzie miałbym pisać o tym, że wykłócanie się i wielkie najazdy i obrona filmu raczej nie mają sensu, bo jego ocena zazwyczaj zależy od tego czy ktoś przetrawił samą jego koncepcję, a to już jest bardzo subiektywna rzecz o której nawet nie ma jak dyskutować...
Temat ten założyłem głównie w celu uspokojenia ludzi - żeby się nie wpieniali widząc skrajne oceny, bo ten film jest tak specyficzny, że po prostu musi być często odbierany skrajnie (albo dobrze, albo źle)
Mogę dodać, że gdybym miał oceniać samą satysfakcję z oglądania to bym dał dla tego filmu ocenę 1 - naprawdę aż tak źle mi się to oglądało, ale zdaję sobie sprawę, że gdybym miał tylko lepsze podejście do tej kombinacji klimat-temat, albo gdyby temat był inny to moja ocena by była skrajnie odmienna.
Sam klimat jest fajny, ale samiuteńki - film by mi się podobał gdyby była w nim inna historia i inny przekaz (ten klimat z tą historią moim zdaniem tak do siebie nie pasują, że to groteskowo wychodzi). I gra aktorska jest martwa - niejasność emocjonalna co prawdopodobnie ma jeszcze podkręcić klimat, ale moim zdaniem nie pasuje i jeszcze bardziej psuje film (dla kogoś komu ogólne podejście w tym filmie pasuje, to będzie tylko podkręcać film, ale dla kogoś komu sama koncepcja już była nie taka to będzie tylko jeszcze mocniej psuć film)
Aha. No i gucio ;)
Zgadzam się, że film jest... wyjątkowy. Ano - jest i każdy kto ma oczy, widzi.
Generalnie w sumie świadczy do w moim odczuciu dobrze o tym obrazie. Może "nie lubię" to za mocne i niepotrzebne słowo, ale lubię filmy które wybijają się konwencji TUDZIEŻ nie tyle wybijają, ile są... jakieś inne ;) Już mniejsza, czy sam film uznam potem za DOBRY. Ale wart obejrzenia.
Szczerze - nie odradzasz obejrzenia filmu. I to już świadczy o jego... hm, poziomie ;)
Dobrze, że nie ma demokracji w sztuce, bo za choinkę nie wiadzeliby aktorzy jak grać. ;-) Szczególnie w Polsce! Martwa gra? Czasami, żeby dostrzec to, co najważniejsze - trzeba się nachylić... Obserwuj oczy aktorki, nie tylko samą mimikę, a zobaczysz tam cały huragan emocji...
Wszystko co odczytujesz jest mimiką, tylko że bardziej lub mniej wyrazistą - z samego oka nic nie wyczytasz, tylko z mimiki i kontekstu. Martwa gra ma swój klimat, ale w moim odczuciu nie pasuje do tego filmu (do jego tematu) tak samo jak ta cała mroczna otoczka...
Żeby było mnie łatwo zrozumieć podam ekstremalny przykład - wyobraźmy sobie mroczny ciężki film o człowieku który kochał stepować, a jeśli to za mało no to wyobraźmy sobie np. pokemony które nagle starają się być mroczne... Uważam że takie zabiegi ogólnie są nieciekawe, ale ciężko jest też wskazać granice kiedy to jest naprawdę przesada... Moim zdaniem ten film jest blisko tej elastycznej granicy - na tyle blisko, że akurat dla mnie ją przekroczył i stał się niestrawny...
Bo przeciez dziewczyna gra baletnicę - musi być kontrast pomiędzy pieknym światem sztuki, a mroczną rzeczywistością - pomiezy białym, a czarnym łabędziem.
Chcę jeszcze tylko dodać że to nie chodzi tylko o sam "mroczny balet", ale też o samą problematykę filmu, która moim zdaniem nie pasuje do takiego stylu...
W symbolice czarnego łabędzia też nie widzę żadnego mroku - czarny jest bardziej ponury, ale to wszystko...
Dla mnie ten film ma poważne problemy przy samych fundamentach i dlatego nawet nie wiem jak dobre wykonanie nie jest w stanie mi tego zrekompensować.
Może po prostu go nie rozumiesz i obwiniasz o całe zło świata jak mężczyzna, który nie potrafi kochać żony i im bardziej ona się kuli -tym bardziej ja kopie? ;-D
Podważasz klasykę - scenariusz tego filmu to parafraza Jeziora Łabędziego. Nina to Odetta, Lily Odylia, a matka, Le Roy i chłopcy z dyskoteki to Rotbard.
Film jest dla mnie zwyczajnie groteskowy, co nijak się ma do tego co piszesz....
Nie podważam klasyki, tylko uważam że przekombinowali i zrobili niezbyt strawny mix - taki na granicy, że przez to zazwyczaj albo będzie się bardzo podobać, albo w ogóle - w ogóle na tej zasadzie że oglądasz i na ustach pojawia ci się uśmiech politowania widząc taki przepompowany balon, a to nie jest przyjemne...
Freddy Krueger i pokemony też mogą tańczyć jezioro łabędzie, ale to nie znaczy że tam będą pasować. To samo się tyczy odwrotnej sytuacji...
Film jest świetnie zrobiony, aktorzy bardzo dobrze dobrani - lepiej się nie da, ale ludzie mają to do siebie, że krytykują do momentu, kiedy się ich słucha... ;-)
Możliwe że faktycznie lepiej się nie da tego zrobić przy tej koncepcji. Dostrzegam pewien kunszt w tym filmie, ale dla mnie problemem nie jest tyle wykonanie, co sam pomysł na ten film...
Moim zdaniem pomysł est super - poruszeni problemów podstaowych - tego mi brakowało.
Jak dla mnie za mocno skupili się na stworzeniu atmosfery grozy - skupili się tak bardzo że cała problematyka filmu na tym straciła. Z tego powodu też jest to dla mnie groteskowe - wepchnięte zabiegi typowe dla horrorów i mocnych dreszczowców w takie coś wydają mi się wręcz śmieszne, ale to też może dlatego że jestem szczególnym fanem horrorów (lubię je analizować i często doceniam ich kunszt)
Czy uważam że jeśli ktoś daje temu filmowi ocenę 10, to jest w błędzie? Oczywiście nie... Pomysł twórców może się podobać lub nie w zależności od preferencji i gustu, a do samej realizacji nic nie mam.
Zmieniłbym koncepcję, czyli: klimat normalny, brak elementów grozy, bardziej wyrazisty przekaz i głębia, naturalność, dużo emocji.
W tej chwili wygląda to tak, że mocno skupili się na grozie i dlatego rzutuje ona na wiele aspektów - nienaturalność, zagadkowość i tajemniczość w emocjach i przekazie mają ją podkręcić. Ogólnie jest to zazwyczaj dobry ruch dla horrorów, dreszczowców itd. tylko że w moim odczuciu to jest zły materiał na taką zabawę
Trochę rozumiem o co chodzi, ale atmosfera grozy przypominała filmy o opętaniach, więc w jakiś sposób kazała mocniej zastanowic sie nad problematyką.
Mi też opętanie przyszło na myśl, to wszystko jest ciekawe, tylko że moim zdaniem ogólnie to nie jest dobry materiał na coś takiego - w moim odczuciu nie da się z tego zrobić dobrego dreszczowca, a z kolei tak silny nacisk na grozę sprawił, że film ucierpiał na tym jako poruszający dramat...
Ogólnie cieszę się że ktoś odważył się stworzyć coś tak nietypowego, to jak najbardziej może się podobać, ale jednak nie mi - głównie przez poprzeczkę którą stawiam dla horrorów i dreszczowców film stał się dla mnie groteskowy, a to chyba jedna z najgorszych rzeczy które mogą się przytrafić...
Zgadzam sie w 100%. Dla mnie film niestrawny i dosyć bzdurny. Jedyne dobre sceny to przemiana Niny w łabędzia i końcowe sceny przedstawienia Jeziora łabędziego.
Ten film nic nie wniósł w moje życie. Pokazano młoda dziewczynę która z powodu ambicji i neurotyczności wpędza się w poważną chorobę psychiczną. Co to za choroba-możemy się tylko domyślać. Stawiam na schizofrenię ze względu na wiek dziewczyny i objawy choroby.
Jakie wnioski z filmu? Nie bądź zbyt ambitny?Przystopuj trochę? Perfekcjonizm jest groźny?
Na prawdę nie wiem.'' Requiem dla snu'' bardzo mi sie podobało ale czarny łabędź nie ma dla mnie żadnej wartosci ani refleksyjnej ani poznawczej ani rozrywkowej.