Jedyne słowo jakie przychodzi mi na mysl wzgledem Oscara dla panny Portman. Ktoś mi wytłumaczy za co ta nagroda? Może jestem za prosty człowiek i nie do końca zrozumiałem jej "wielką rolę". Tylko proszę nie pisać, że musiała nauczyć się tańczyć i schudnąć 8 kilo
Ja też nie rozumiem zachwytu ani nad jej rolą ani nad filmem... strasznie się na nim wynudziłem, i nie mówcie mi, że to dlatego, iż nie ma tam scen akcji ale po prostu film był płytki i jak dla mnie mało... ciekawy?
przede wszystkim świetna metamorfoza z niewinnej, przestraszonej swej seksualnością dziewczynki, która chce tylko uszczęśliwić swoją mamę w dorastającego, niezależnego czarnego łabędzia. przemiana postaci o 180 stopni zawsze wymaga kunsztu aktorskiego. Portman potrafi raz być tak krucha, że boimy się, że się rozpadnie na ekranie a raz zupełnie obrzydliwa. i pomijam tu czy tańczyła sama bo jeżeli tak to tym większe brawa dla niej. zasłużony oskar.
Tzn, ona nie była taka zła ale chodziło mi bardziej o film... Jak dla mnie nie było to nic nad czym można się zachwycać. No ale to po prostu mi nie zbyt przypadło do gustu, innym moze i się spodobało
Jak dla mnie choć film nie stał się jednym z moich ulubionych jest arcydziełem. A właśnie przede wszystkim dzięki Natalie Portman mam takie zdanie. Uważam, że ten oscar należy jej się jak nikomu innemu... za genialny aktorski całokształt. Za ruchy, mimikę twarzy... po prostu za to jak niesamowicie pokazała popadanie w skrajność, w obłęd. Że nagroda się należy wiedziałem w 100 % kiedy zobaczyłem sceny w jej garderobie pod koniec filmu... . Wiadomo, że każdy ma swoje zdanie, no ale przecież o to tutaj chodzi: żeby podzielić się odczuciami.
No zdecydowanie na tak ,równie dobrze można przebrać wy prosione w baletki,i prawdziwą scenę zastąpić wychodkiem z mizerną spłuczką.