Miało z tego wyjść coś na wzór 'Requiem dla snu' a wyszło jakieś sci-fi, 7/10 to i tak naciągana ocena za rolę N. Portman i muzykę budującą napięcie. ALe widzę że niektórym wystarczy kilka trików i już podnieta... która powoli opada jak widzę, bo film w końcu wypadł poza pierwszą setkę rankingu FW i spada nadal.
dałam podobną ocenę, film dobry, ale nei przesadzajmy, odkrycia ameryki tu nikt nie robił, było wiele podobnych filmów( w sensie tematyki i przekazu)starych i lecących w tv. a poza tym film mnie urzekł tym, że bardzo lubiłam natalie portman, a po tym filmie zaczęła mnie wkurzac :)
Wydaje mi sie, ze nie do konca zrozumieliscie przekaz filmu. Dla mnie nie ma on nic wspolnego z requiem, to zupelnie inna tematyka. Czarny labedz zglebia problem psychiki glownej postaci (nacisk ze strony matki i jej niespelnione marzenia) a requiem mowi o wplywie naduzycia narkotykow na zycie. Dwa zupelnie odrebne tematy.
Portman spisala sie swietnie jak zwykle. Nie wyobrazam sobie ile musiala wlozyc wysliku w role zeby jej sprostac (fizycznie i emocjonalnie). Jak dla mnie to jeden z najlepszych filmow psychilogicznych.
No to najwyraźniej ty nie skumałaś. Bo niespełnione marzenia matki to jedno w Czarnym łabędziu, a nie nakręcająca się spirala wariactwa pod wpływem ogromnej presji i braku dystansu, jakiej była poddana bohaterka doprowadza ją do obłedu i zatracenia się, podporządkowania swojego życia dosłownie w 100% jednej czynności, jednemu występowi, która ją zniewoliła i zawładnęła do tego stopnia że dziewczyna zwariowała nie umiejąc sobie poradzić z tym ciężarem. Podobny motyw, a nie temat(!) rysuje się w Requiem, gdzie starsza pani sfiksowała denerwując się swoim występem w teleturnieju o którym zawsze marzyła. W tym widzę ogromne podobieństwo, moim zdaniem reżyserowi chodziło o skopiowanie klimatu z Requiem. "Coś na wzór Requiem..." - chyba zbyt dosłownie odebrałaś te słowa.
Niespelnione marzenia matki i caly zamet zwiazany z rola jaka miala zagrac laczy sie w calosc. Szalenstwo mialo swoje podloze. Nikt zdrowo podchodzacy do sprawy nie wyladuje w grobie bo bardzo zalezy mu na wystepie. Ona od poczatku miala zbyt ambitne podejscie co wiazalo sie wlasnie z nastawieniem matki do kariery corki.
Co do babci z Requiem- jak dla mnie ona nie marzyla o teleturnieju, ona tesknila za mezem i ogolnei szczesliwa rodzina. Byla fanka teleturnieju ale cala akcja z czerwona sukienka (w ktorej jest na zdjeciu z synem i mezem) i wychwalaniem 'idealnego' syna wiazala sie z tesknota za starymi czasami. Dwa motywy(!) wiaze szalenstwo ale spowodowane zupelnie czym innym.
Piszac "cos na wzor Requiem" to tak samo jakby stwierdzic ze Batman jest na wzór 13-go posterunku i ma z nim wiele wspolnego (bo tu i tu pojawiaja sie na planie panowie w kostiumach policyjnych). Po drugie to dramat psychologiczny a nie zadne Sci-fi - tylko czy aby na pewno nie horror bo przemykająca postać łabedzia, metamorfozy i momentami zlowieszcza muzyka ? :P). Zastanawiam się w jaki sposob huo_sanchez przedstawilby obłęd (wizualnie) gdyby był reżyserem Black Swan? W koncu radzilbym bardziej trafnie dobierac filmy gatunkami tak aby trafic w swoj poziom percepcyjny pod katem emocjonalnym i logicznym. To tyle ode mnie :)
Zauważ, że Requiem dla snu porusza zupełnie inną rzeczywistość i problem, więc wątpię, żeby filmowcy mieli zamiar porównywać Łabędzia do Requiem. Dwie inne bajki.
Mnie osobiście film bardzo się spodobał, poruszył istotny problem a bynajmniej nie jestem z tych, co się na filmach ,,podniecają trikami"
Ale tu triki też są niezłe. Trochę takie nastroje jak w "Egzorcyzmach E. Rose" - te przemykające postaci, gasnące nagle światło, demoniczna rzeźba w hallu... Gdy Ninie zmieniają się nogi w łabędzie - pierwszy raz od długiego czasu przebiegły mnie ciarki.
Oczy żywcem wzięte z filmów o opętaniu. Przy czym tak walnęła twarzą o poręcz łóżka, że normalnie zalałaby się krwią - przesadzili z tym.
Ojjj tu nie wiem, czy się zgadzam. Ostatnio ( aż wstyd się przyznać do mojej własnej głupoty, ale cóż ) miałam pewien wypadek: otóż we własnym domu wpadłam w niekontrolowany poślizg i huknęłam głową w parapet, kaloryfer, tudzież poręcz łóżka ( trudno zgadnąć co to w końcu było ) i zrobiłam to tak okropnie, że głowa odskoczyła mi do tego stopnia, że prawdopodobnie naderwałam sobie jakiś nerw, czy tam ścięgno. Wedle opini rodziców - omało się nie zabiłam. Teraz sobie z tego żartuję, ale wczoraj byłam okropnie przerażona, że coś sobie zrobiłam. I kiedy już wrócił mi jako takie samopoczucie od razu skojarzyło mi się to z Natalie Portman. A przysięgam, że moje huknięcie było równie zdrowe co jej:)
Żaden nerw czy ścięgno. Naciągnięcie mięśnia, normalna rzecz przy takich wypadkach. RM :D
Brrr... nawet mi o tym nie mów. Chwała Bogu, że Ci się nic nie stało, bo widziałam kiedyś faceta z rozbitą głową - zalał całusieńki chodnik krwią...
Wszystko zależy od tego, czy rozerwiesz skórę ,czy nie, no ale przynajmniej siniec pewnie był. Generalnie miewam tentencje do mdlenia na widok krwi.
Najwięcej naczynek krwionośnych ma właśnie skóra na głowie, stąd tak obfite krwawienia przy wszelkich ranach :)
Jezu, nic mi nie mów, to było straszne! Nawet mnie to nie bolało, to znaczy na pewno mnie bolało, ale to był taki huk i taki szok, że ja po prostu nic nie czułam. Po prostu myślałam, że sobie coś złamałam, albo skręciłam kark, bo głowa potwornie mi odskoczyła. Dopiero jak zdałam sobie sprawę, że jeszcze żyję w te pędy poleciałam po ratunek do mamy:( To był najgorszy widok w życiu, jak wiedziałam, że w coś huknę i nic nie mogłam zrobić, nawet się o coś podtrzymać... Masakra!:)
Ja tak "przywitałam" się w dzieciństwie z dachem garażu - mam do tej pory bliznę i to między oczami..
Ja pierdzielę:) Ale wzrok chyba ci się pogorszył? Ja i tak już jestem prawie ślepa...:)
Nie na szczęście nie - struktury odpowiedzialne za wzrok znajdują się w potylicy. Nie doszlo też do pęknięcia czaszki - bo to tuż nad nosem. Jesli masz jakieś problemy po tym wypadku - zgloś się do lekarza - mogło dojść do odklejenia siatkówki, czy cos w tym guście...
Nie, mam po prostu dość dużą wadę wzroku i to od ładnych paru lat. A jeszcze wybrałam sobie idealne wręcz zajęcia - oglądanie filmów, częste korzystanie z komputera i plastykę. Coś w sam raz dla oczu:)
Po tym wypadku spodziewałam się raczej wstrząsu mózgu i naderwałam ten nieszczęsny mięsień, ale oprócz tego fizycznie jestem okazem zdrowia; jeśli nie licząc tego, że co chwila od maleńkości łapię infekcje:)
Oba filmy reżyserował ten sam reżyserz, Aronofsky. Wydaje mi się że w jakimś stopniu chciał skopiować kilka elementów z poprzedniego dzieła i na tej podstawie ponownie zatriumfować, zrobić kolejny wybitny film porównywalny do Requiem klasą, popularnością i poruszającą tematyką i klimatem, co niestety się nie udało. Resztę w temacie omówiłem w poście wyżej.
Jak Tarantino robi filmy z golymi babami i krwia sikajaca na metry tak Aronofsky robi filky psychologiczne (i nei tylko te dwa ale tez np. zrodlo, pi i wiele innych). To po prostu jego klimat.
Nieco dziwne te Twoje spostrzezenia. Aronofsky siedzi w dosc ciezkich klimatach jak dla przecietnych widzow niewymagajacych. Zabraklo w Twojej opinii argumentow - "bo kopiuje i juz" to zaden argument. Proponowalbym najpierw zajrzec do filmografii, obejrzec obrazy takie chgocby jak Wrestler czy Źródło a później porywać sie na wypowiedź i zarzuty odcinania kuponów. Dla mnie jest to logiczne i nad wyraz oczywiste ze np. fotograf bedzie uwiecznial raz pejzaze a innym razem portrety czy akty. Jesli nie bedzie fotografowal bedzie szkolil lub zalozy sobie punkt foto w media markt ale tak czy inaczej bedzie bazowal na tematyce, ktora zna i ktorej wiedza bedzie mu pozwalac na sprawne poruszanie sie po danej tematyce. Przekladajac to na okolice tematyki filmowej to tak jakby ktos mial pretensje do firmy Marvel ze slynie z wymyslania postaci suberbohaterow wedle scisle okreslonego schematu, ktory niejenokrotnie jest powielany. Tak jak napisalem wczesniej filmy Aronofskiego traktuja o problemach spoza sfery 5-ciu zmyslow - mowiac bardziej dokladnie dotycza ich zachwian - percepcja rzeczywistosci itd. Dlatego bazowanie w mniej lub bardziej elastycznej konwencji TAK, natomiast skopiowanie elementow z poprzednich filmow jak najbardziej na NIE.
Nie rozumiem tylko po co się tak mądralujesz i przeżywasz sprawę XD Na przyszłość pisz troche krótsze posty please, będzie wygodniej i dynamiczniej czytać ;)
A co do Wrestlera, to sory, ale ten film jest momentami żałosny, tyle że w tym wypadku to raczej Rourke kupony odcina...
Argumentuje a nie mądraluje (zresztą co to za słowo?) a to różnica – jedyne o co chodziło to znalezienie partnera do polemiki ale mając na myśli Ciebie to przyznaję - pudło. Na przyszłość to podanie do admina proponuje złożyć aby pojawiła się możliwość formatowania postów (też mi jej brak) to na pewno ułatwi wygodę i dynamikę czytania. Co do Wrestlera to nie chce mi się tłumaczyć tragizmu postaci w która wcielił się Rourke (zresztą nie tylko jego postać). Na koniec "SORRY" nie "sory" - tak zgadłeś teraz mądraluje xD