Ostatnie pół godziny seansu, od sceny ze schizami, jak i cała premiera baletu to mistrzostwo totalne! Wgniata, miażdży, daje do myślenia! Swoją drogą.. jak zinterpretowaliście końcówkę? To jej krwawienie na końcu spektaklu to kolejna schiza? Bo tylko taki wniosek się nasuwa, skoro przed finalnym skokiem tańczyła normalnie i nie leciała jej krew z brzucha.. To dość ciekawe.. Doszliście do jakichś wniosków?
To krwawienie było prawdziwe, Nina sama się zabiła. Schizą było, jak zabijała Lily, której wtedy nie było w garderobie.
To na końcu - jej rana w brzuchu dla mnie na 120% była prawdziwa. Całą ,, schizą" był ,, pojedynek" z Lily -a tańczyła normalnie, bo szkło w jej brzuchu - to był taki rodzaj korka. Wiesz, na przykład ranny żołnierz może uciekać i uciekać, a dopiero potem, kiedy adrenalina opadnie zacznie krwawić. Kiedy go wyciągnęła spowodowała krwawienie. W sumie nie powinna tego robić, ale była w szoku i to się tłumaczy. Myślę, że to był cel filmu - najpierw utrzymać w niepewności, żeby na końcu pokazać zrujnowaną psychikę bohaterki.
Ach, no i pewnie po to, żeby pasowało do końca ,, Jeziora Łabędziego" - ostatecznie główna bohaterka się zabija, a Nina robi to nieświadomie.
Tak więc ta ostatnia scena z filmu była prawdziwa, przynajmniej ja jestem o tym przekonana. Schizofrenia ( a pewnie na to cierpiała ) była by w stanie zrobić to z człowiekiem.
Dziwnym i niezwykłym jest, że zaczęła krwawić akurat podczas spadania, a rana "nie odkorkowała się" (jak to nazwałaś) podczas wykonywania licznych i często wymagających napięcia mięśni akrobacji baletowych, nie uważasz?
Uważam;) Dla mnie ostatnia scena to metaforyczne ukazanie zabicia w sobie jednej ze stron dualistycznej osobowości - Białego Łabędzia, hamującego psychofizyczny rozwój bohaterki. Rana wręcz groteskowo rozrasta się na brzuchu Niny tuż przed skokiem. Według mnie to tylko symbol. Nic rany nie ''korkowało'', ponieważ bohaterka wyjęła kawałek szkła przed wyjściem na scenę. Adrenalina adrenaliną, ale dwóch godzin na scenie z raną w brzuchu raczej nikt by nie wytrzymał;)
No i to jest atut tego filmu;) Każdy może rozumieć zakończenie po swojemu. Jednak dla mnie to raczej oczywiste;) Najpierw to, że Lily zdenerwowała Ninę w garderobie, potem ich walka, zabicie Lily, potem Lily przychodzi do Niny, a w łazience nikogo nie ma, natomiast Nina odgaduje, że okaleczyła siebie samą - co również jest symbolicznym zabiciem Białego Łabędzia, nie uważasz, ScarlettOhara?;)
BastradPL, nie znam się na medycynie i nie mam zamiaru zgrywać lekarza, ale wydaje mi się, że miała zacząć krwawić przy spadaniu, bo dopóki tańczyła, dopóty emocje działały, może ją bolało, może czuła, że długo nie wytrzyma, ale - emocje były. Tak jak wspomniałam o tym nieszczęsnym żołnierzu :/.
No i właśnie to, że wyjęła szkło spowodowało krwawienie, z tym się chyba zgodzicie;)
Ale każdy może mieć swoje zdanie, ja patrzę na to z takiej perspektywy;)
Piszesz o psychosomatyce, a tu nic nigdy nie jest oczywiste;) Moim zdaniem ta scena jest wyłącznie symboliczna, nie widzę w niej realizmu. Jak sama piszesz, każdy ma swoje racje w kwestiach interpretacyjnych, nie zamierzam negować niczyjego zdania, jakkolwiek naiwne by było. Sama na początku uważałam, że Nina popełniła samobójstwo, ale zbyt wiele w tym niedorzeczności, aby koniec filmu traktować wówczas poważnie;)
Dla mnie nie było tak żadnych niedorzeczności, ale dla mnie;) Masz rację, nie należy się z nikim kłócić ani nikogo obrażać, bo to właśnie ma do siebie kino psychologiczne;)
Nina nienawidziła samej siebie, a wszystkie budzące się, kobiece, znienawidzone cechy dostrzegała w Lily, którą mimo to darzyła fascynacją. Jej psychika więc wytworzyła fikcyjny obraz, w którym raniła (tutaj po raz kolejny pierwsze skrzypce grają jej urojenia) pełną erotyki, namiętności i fałszu "rywalkę", tak naprawdę zabijając budzącą się w niej samej kobietę, którą uosabiała z Lily... Chciała zabić grzech i żądze, a tak naprawdę zniszczyła w sobie słodką dziewczynkę, którą była - czyli całkiem zatraciła siebie. Dużą rolę odegrała w tym wszystkim jej matka. Trochę zagmatwane, ale tak to widzę :)