że czeka nas prawdziwa uczta filmowa. Wiem, że najgorsze, co można zrobić przed premierą, to za bardzo zwizuoalizować sobie film w wyobraźni, ale normalnie wiem niemal na 100%, że czeka nas zarówno wyjątkowe od strony wizualnej widowisko, a także niebanalna wiwisekcja psychologiczna. Będzie o czym dyskutować.
Jak najbardziej zgadzam się.
Tylko dlaczego ta uczta czeka nas dopiero 21 stycznia? Film w dniu premiery w USA jest w 18 kinach, czy to nie jest śmieszne? Rozumiem, że jest to film niszowy, specyficzny, ale fakt, że pretenduje do gry Oscary do czegoś zobowiązuję. Aj, musiałem wylać swoje frustracje.
Się doczekać po porstu nie mogę.