Dzieło Aronofski'ego uważam za jeden z najlepszych filmów psychologicznych. Ocena "Arcydzieło!" pasuje tu jak ulał. Naprawde mistrzowska realizacja. Jednak poszczegulne kadry nieodparcie przypominają styl Lyncha. Muzyka i ciąg fabularny odstają od tego wrażenia, ale ujęcia, postać głównej bohaterki, scenografia, erotyka i rola światłocieni są żywcem wziete z filmów twórcy "Zaginionej autostrady". Na szczęście poziom wcale nie gorszy. 10/10
Jest chyba taka tendencja, że wszystkie poryte filmy muszą przypominać dzieła Lyncha. Ja tutaj zbyt wiele Lyncha nie widziałem. Jeśli już chodzi o inspirację, bardzo dużo w tym filmie było Cronenberga, w zasadzie dla mnie Black Swan to połączenie stylu Aronofskiego i Cronenberga (z zapewne małą domieszką innych inspiracji).