Każdy ma prawo do swojego zdania, jednak nazwanie tego filmu nieporozumieniem (a naprawdę jest on geniuszem pod chyba każdym kątem) jest trochę śmieszne. Jedynka to ocena dla gniota, filmu klasy Z. Tutaj już historia zasługuje na dodatkowe punkty, nie wspomnę o grze aktorskiej i całych emocjach, które wywołuje.
Nie każdy jest krytykiem filmowym, żeby oceniać tutaj jakieś aspekty typu ujęcia, gra świateł czy muzyka, ale dawanie 1, bo "nie podoba mi się i już" jest naprawdę nieodpowiednie. ^^"
Mnie nie podoba się to podejście - "głupi" - 1, "spoko" - 10. Jednak jeśli oceniamy, to mamy wyrobione zdanie na temat filmu i możemy określić (gdy nam sie niezbyt podobał) czy jest FAKTYCZNIE nieporozumieniem, a może jest tylko słaby itd itp.
Wymaga myślenia - problem jest trudny, bo żeby pewne rzeczy zrozumieć, potrzebna jest dłuższa refleksja - wnioski nie nasuwają się same. Potrzebna jest uwaga, skupienie, bo takie drobiazgi jak scieżka dźwiękowa potrafią zmienić o 180 stopni pogląd na daną sprawę.. To nie jest łatwe - np. ta wspominana tu najczęściej scena pornograficzna (według definicji nie jest to już erotyka) nie jest nastawiona na podniecenie odbiorcy, a nietypowym zabiegiem mającym na celu jego przerażenie, tyle że trzeba byc uważnym bardziej niż zwyczajny odbiór w kinie przy kubełku popcornu.. Niby widzimy co widzimy - aktorka nam tu jęczy x-D, ale jednocześnie muzyka, która towarzyszy i reakcja bohaterki w momencie, gdy widzi samą siebie jako Lily (Czarnego Łabędzia - złego ducha według autora libretta) nastawiają raczej jakby oglądało się sex, ale wynikający z gwałtu.. Chyba żaden normalny człowiek gwałtem się nie podnieca, chyba że jest cholernie napalony na Portman, która gra bardzo przekonująco, a nie chce się przyznać. x-DD
Jednak wymaga to refleksji, a ludzie najczęściej chcieliby kawę na ławę - łatwą przyjemność - to im wystarcza..
Dziwię się tym, których macanie się i jęczenie (nie wspominajac juz o tym jak bardzo nieporadne i sztuczne) podnieca. Muzyka jest cudowna, i te zgrabne ruchy na scenie niczym frykcyjne ruchy, te pozy Attitide czy Arabesque, lub nawet zmysłowe Fouetté. Doniosłość i subtelne piękno wydobywające się z baletu pozwala oczom się delektować, a nie jakieś lesbijskie hece. Fuj!
Ty zboczeńcu - gdzie tam w tańcu masz frykcyjne ruchy? Nieporadne i sztuczne? A to już trzeba spytać jej męża. ;-PPP
To było porównanie, nic innego nie przychodziło mi do głowy. Trzeba przyznać, że nawet jak na "sainte nitouche" Twoja wiedza o seksualnych uciechach nie jest Ci obca. Nie, to było tylko sprawdzenie, mam nadzieję, że nie wstukiwałaś tego w Google, z pewnością obsceniczne obrazki podrażniły by Ci oczy. Nie śmiałbym celowo pouczać w kwestii estetyki osobę wykarmioną przez 9 muz...
Scena była naciągana - tak im się chciało ze sobą współżyć jak mi chodzić do Kościoła. O wiele lepiej nakręciłby to Pasolini, tak sądzę. A ty? Co byś ulepszyła w tej scenie? Przyznasz, że nie była doskonała...
Moim zdaniem była. Doskonała cierpliwość jednej i drugiej, które są zdeklarowane hetero - jedna, bo musiała leżeć między nogami Niny, a druga, bo raz, że musiała pocałować pierwsza w usta swoją przyjaciółkę z realu (to dodatkowy problem, bo nie pójdą sobie w kibinimatry, nie spotykając się więcej), a potem pozwolić jej na to dziwne zachowanie.
Wstukałam to w google, chociaż domyślałam się.. x-D
Niewątpliwie musiało być gorąco. Ciałko Ruffiniego, receptor szczególnie czuły na ten bodziec musiał zapewne obie je pchać do jeszcze odważniejszych ruchów.
Ja bym jednak coś jeszcze dodał. "Góra-Dół, nie możesz się zdecydować, hm?" jestem pewien, że taka myśl chodziła im po głowie. To było dobre ustawienie?
Innego nie mogło być, bo tego wymagał scenariusz i fabuła, jednak sądzę, że obydwie miały w głowie jedną myśl:
"K****a co ja tu robię?!" x-D
Przepraszam za przekleństwo, ale to jedyny sposób, by oczyścić P. z zarzutów o lesbijstwo..
A czego wymagała etyka chrześcijańska w takim razie? Nie ma w tym nic złego, to tylko schematy katolickie każą Ci tak myśleć o tym jako o wynaturzeniu.
Dla mnie, istnieją tylko 3 rodzaje miłości: pedofilia, safizm i nienawiść. Czy u Ciebie miłość dzieli się na więcej kategorii?
U kobiet sprawa jest dużo bardziej złożona - cechuje je elastyczność, ich prawdziwa normalność powinna objawiać się bisseksualizmem.
Ten uśmiech jest efektem tresury, która zmusiła nawet psychologów do poprawności politycznej, polegającej na tym, że człowiek boi się, że w ogóle jak wyrazi swoją opinię to ludzkość rzuci się nań w celu zamordowania.
W takim razie powiem co naprawdę myślę na temat homosexualizmu: To wynik skrajnego egoizmu człowieka. Porządny człowiek nie może być homosexualistą, chyba że decyduje się na życie bez sexu w ogóle..
Twoje przekonania ściśle pokrywają się z typowo katolickim stylem myślenia. Chyba nie sądzisz, że bycie ich sługą miałoby pomóc Ci w krzepnięciu moralnych wartości, którym szczerze jesteś oddana. Znów pozwoliłaś, by Rozum przemówił - następnym razem nie dopuść go do głosu. Nie pozwól natomiast, by Serce odmówiło posłuszeństwa, z pewnością pod osierdziem pulsuje czy tętni wyrozumiałość, tolerancja i przebaczenie.
Ale takiej samej tolerancji oczekuję dla siebie - dla mnie widok dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet jest kuriozalny. Niesprawiedliwe jest też to, że nieszkodliwy komentarz na temat homosexualizmu bywa kwitowany krzykiem osoby, która ma akurat inne poglądy - nie chodzi mi o forum, ale przede wszystkim o real..
Nie chce mi się prowadzic kolejnej dyskusji na ten temat - pewnie, że wszystko zależy od samych ludzi i pojęcia tego, co jest dobre, a co złe, ale tolerancja powinna działać w obie strony.
Film jest bajecznym i wizualnym arcydziełem - crème de la crème obrazów kina poświeconym tej tematyce. Oglądając go, wręcz wdychało się obłęd. Genialne stadium obsesji. Ach, rewelacja.
Ocenę 1 dają kompletni ignorancji lub Ci, którzy najwidoczniej źle nastawili się na film lub znajomość kina jest skromna, delikatnie mówiąc czy po prostu ich gust nie opiera się na ambitnych pozycjach.
10 natomiast dają userzy, którzy wykazują wyraźne odchylenia, są dewiantami bądź nałogowymi onanistami. Istnieje także spora grupa tych, co są zachwyceni prawdziwie Cz.Ł. Jest jeszcze parę pojedynczych przykładów, o których wolałbym nie wspominać.