Tak czytam sobie komentarze gdzie większość się kłóci na temat fabuły, przedstawienia
głównej bohaterki, czy całej psychologicznej otoczki wokół której kręci się oś fabuły.
Mowa tu oczywiście o psychicznym rozdarciu głównej bohaterki pomiędzy białym, a
czarnym łabędziem.
Zastanawia mnie jednak fakt ilu z Was zadało sobie pytanie jakie powinny być zalety
dobrego filmu.
1. Powinien zainteresować - fabuła i jej przedstawienie powinno przykuć Cię na tyle ile
potrzeba - ile trwa film.
2. Powinien zaszokować - jak dla mnie Czarny Łabędź szokuje.
3. Powinien zostawić po sobie otwartą furtkę - chodzi o to by nie był dosłowny - filmy
dosłownie opowiedziane są nudne - nie skłaniają do myślenia.
4. Powinien zaskoczyć - zwroty akcji i inne obroty fabuły
5. Napięcie powinno wzrastać wprost proporcjonalnie do czasu oglądania - czyli im dalej
tym napięcie bardziej rośnie.
Według mojej opinii ten film posiada wszystkie wymienione wyżej cechy. Długo się
zbierałem by obejrzeć ten film i dziś się w końcu zebrałem.
O ile nie jestem pasjonatem takiego kina, a balet działa na mnie usypiająco tak ten film
jest sztuką.
Baletu jako tło jest nawet sporo, ale pokazany jest tak, że nie nudzi jakoś przesadnie, nie
irytuje, a jednocześnie pokazany jest jako sztuka - reżyser starał się pokazać wszystko co
najlepsze w balecie i według mnie mu się to udało.
Pokazał całe piękno baletu nie usypiając widza - w tym przypadku mnie - sprawiając, że
obejrzałem cały film z zapartym tchem momentami.
Dawien temu pewien reżyser powiedział, że dobry film powinien zacząć się trzęsieniem
ziemi, a dalej napięcie powinno już tylko rosnąć.
Czarny Łabędź może nie zaczyna się trzęsieniem ziemi ale ma klimat, który gęstnieje
coraz bardziej z każdą minutą i osiąga swoje apogeum w końcówce filmu.
Jak dla mnie w pełni zasłużone 8.