Aronofsky kolejny raz dał radę. "Black Swan" od początku seansu złowieszczo hipnotyzuje... Podobnie jak "Wstręt" Polańskiego, pozwala nam podglądać historię, od początku skazaną na tragiczny epilog, który wwierca się pojedynczą puentą przez nos Widza, w sam środek jego wycieńczonego emocjonalnym seansem mózgu.
Polecam